Ostatni post z poprzedniej strony:
gieferg pisze:No ale ja tego nie pisałem z myślą, "co powie wydawca".
Przecież to nie chodzi o to, co powie wydawca, tylko o fakt, że pośrednika w drodze do czytelnika też nie należy stawiać w niewygodnej sytuacji. Już ci wyżej Augusta pisała o kosztach druku, a można to rozszerzyć na koszty ogólne, w tym i redakcję.
Można pisać sobie a muzom, bez ciśnienia na wydawanie na normalnych warunkach - wtedy hulaj dusza, Piekła nie ma

Jeśli jednak chce się istnieć na rynku wydawniczym, wtedy pewne reguły milcząco akceptujesz. W imieniu swoim albo wydawcy

Dodałbym jednak także swoje przekonanie, że jeśli te tomy wychodzą Ci tak nierówno, to i z konstrukcją - w rozbiciu na tomy - jest coś nie tak, bo jednak umiejętność trzymania się w pewnych widełkach to taki autorski kanon. Uściślę: o ile chce się istnieć na normalnym rynku wydawniczym
