zaqr pisze:Ten film mógłby zostać odebrany bardzo źle przez rodziców i wywołałby falę ingerowania w ,,życie online" ich dzieci
To źle, znaczy? Problemem jest właście nieingerowanie i leseferyzm, że posłużę się pojęciem z zakresu ekonomii.
zaqr pisze:Problem został tu przejaskrawiony, a ktoś mógłby to odebrać jako sytuację codzienną w internecie.
Problem został tu przejaskrawiony ponieważ nikt nie chciałby oglądać filmu o nastolatce czasami odwiedzającej różne czaty i w punkcie kulminacyjnym filmu rozważającą czy wypić jedno piwo czy nie.
Też bym prosił o wskazanie błędów.
W kwestii moich wrażeń po obejrzeniu filmu: dobry. Miałem do czynienia z wieloma "arcydziełami" polskiej kinematografii i kino opuszczałem potężnie zniesmaczony po takich produkcjach jak "Wszystko co kocham" (bez komentarza), "Lejdis" (tak samo), czy "Testosteron". Pozytywnym zaskoczniem była "Kołysanka" i, wczoraj, "Sala samobójców" właśnie.
Efekty specjalne (ta animacja znaczy) idealnie pasują do filmu i w sposób dość odległy kojarzą się z World of Warcraft (przynajmniej mnie). Poza tym - świetny pomysł, o.
Jedynym, co może w filmie irytować jest nadmierne przejaskrawienie problemu - ale samo sedno pokazanego zjawiska jest jak najbardziej trafione. Film ogląda się bardzo dobrze i nie nudzi on ani trochę (aczkolwiek muszę tu dodać, że mam pewne osobiste doświadczenia i przeżycia, które wpłynęły na odbiór niektórych scen).
Jak dla mnie - 6-7/10.
[ Dodano: Sob 12 Mar, 2011 ]EDIT:
Darkling pisze:Pożywka dla zirytowanych rodziców, którzy komputerem i internetem chcą usprawiedliwić swoją wychowawczą porażkę.
A, z tym też się muszę zgodzić, przynajmniej częściowo. Media muszą coś żreć. Są trochę jak hydra - wszędzie poszukują nowych "drastycznych" tematów i gdy "utnie" się jeden z nich, na jego miejsce wyrastają dwa nowe. Są też jak uśpiony stary smok - jak się go zbudzi to nie pójdzie spać łatwo zanim nie pochłonie kilku dziewic.
Owszem - film może być pożywką dla takich rodziców i mediów.
Problem jest taki, że owa porażka nie wzięła się znikąd i że duet Komputer&Internet naprawdę mają wpływ na wychowanie - i to wpływ negatywny, moim skromnym zdaniem
A, muszę dodać, że emowatość głównego bohatera jest niezwykle pocieszna i trochę jakby dodana na siłę, podobnie jak wątek jego seksualności - z pozoru ważny, a tak naprawdę totalnie bez znaczenia dla fabuły.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?