Pokrótce wyjaśnię moją sytuację: Od kilku miesięcy piszę powieść, jestem mniej więcej w jeden trzeciej (150 tysięcy znaków), a niedawno wpadł mi do głowy taki pomysł: otóż jeden z rozdziałów tejże powstającej książki świetnie nadawałby się na oddzielne opowiadanie. Tworzy on (ten rozdział) spójną całość - musiałbym jedynie popracować nad zakończeniem.
I teraz moja wątpliwość: czy takie opowiadanie, gdyby ukazało się gdzieś drukiem, byłoby później problematyczne dla ewentualnego wydawcy książki? Wiem, że sięgam myślami w odległą przeszłość, ale wolałbym pisać z przekonaniem, że wszystko mam w miarę poukładane i nie sabotuję sam siebie. Bo mogłoby się okazać, że taka oto praktyka (jeden rozdział książki praktycznie w całości był już gdzieś wykorzystany) wydawnictwu przeszkadza.
Wprawdzie widziałem podobne rozwiązanie na przykład u Jonathana Carrolla, ale co wolno wojewodzie...
Z góry dzięki za odpowiedź.
3
Ja kilkakrotnie zamieszczałem w jakimś piśmie opowiadanie będące cześcią większej całości, traktując je jako coś w rodzaju pilota powieści czy zbioru opowiadań. Nie przeszkodziło to nigdy w wydaniu całości tekstu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
4
Jako zapowiedź powieści takie opowiadanie w czasopiśmie to dobry pomysł. Czytelnik może nabrać apetytu na więcej. Ale jak to wygląda w kwestiach formalnych i prawa? Czy musi być zgoda czasopisma, czy wydawnictwo musi mu wtedy coś, mówiąc kolokwialnie, odpalić?
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.
5
kundel bury, właśnie, to raz.
Dwa, że jeżeli chodzi o zapowiedź całości, to sprawa jest jasna, praktyka to częsta (vide: ostatni numer Lampy i fragment nowej powieści Szostaka). Ale co, jeżeli opowiadanie miałoby funkcjonować jako zupełnie odrębny byt literacki - a zarazem byłoby przecież częścią powieści, która miałaby się ukazać, powiedzmy, rok czy półtora roku później. Taki wydawca czyta nadesłaną powieść i nagle coś go pika - oho, ja to już gdzieś widziałem! Mógłby to potraktować jako minus, przynajmniej jakoś tak to sobie wyobrażam.
A być może robię z igły widły.
Dwa, że jeżeli chodzi o zapowiedź całości, to sprawa jest jasna, praktyka to częsta (vide: ostatni numer Lampy i fragment nowej powieści Szostaka). Ale co, jeżeli opowiadanie miałoby funkcjonować jako zupełnie odrębny byt literacki - a zarazem byłoby przecież częścią powieści, która miałaby się ukazać, powiedzmy, rok czy półtora roku później. Taki wydawca czyta nadesłaną powieść i nagle coś go pika - oho, ja to już gdzieś widziałem! Mógłby to potraktować jako minus, przynajmniej jakoś tak to sobie wyobrażam.
A być może robię z igły widły.
9
Myślę, że to inna sytuacja. Z tego co zrozumiałem kolega chce wyciąć swoją powieść i sprzedać ja w formie opowiadania, a potem wydać powieść, która zawrze to opowiadanie. To trochę inna sytuacja niż skolekcjonować przez lata opowiadania i wydać je później jako zbiór.ancepa pisze:Przykładem może być Sapkowski, który umieścił w czasopiśmie opowiadanie o wiedźminie.
W niczym mu nie przeszkodziło w wydaniu książki.
Wręcz umożliwiło?
Ja ogólnie nie widzę przeszkód. Byle tylko ten fragment powieści faktycznie stanowił zamkniętą całość i mógł istnieć bez reszty. Zresztą bardziej doświadczeni w tej kwestii już się wypowiedzieli.