31

Latest post of the previous page:

Cierpliwości, cierpliwości. Nic więcej nie powiem.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

33
A co byście powiedzieli na podobną formułę jak w Zwrotnicach czasu. Dla niezorientowanych - jest to konkurs Narodowego Centrum Kultury, gdzie do napisanego początku alternatywnej historii II wojny trzeba dopisać swój ("ulubiony") ciąg dalszy. Początki historii napisali Parowski, Jęczmyk i Wolski, a ostatnio dołączył do nich Twardoch, którzy równocześnie "opiekują się" swoimi wątkami. Konkurs rozgrywany jest w turach (po około 3 tygodnie każdy) i po każdej umieszczany jest na stronie internetowej konkursu wybrane teksty. Wyniki są więc, można powiedzieć, na bieżąco, a nie tak jak zwykle w innych konkursach po roku, albo i dłużej (przykład Fahrenheita).
Czy zgodnie z zapowiedziami najlepszy tekst zostanie opublikowany, trudno powiedzieć, ale myślę, że dla uczestników jest to dobry sposób na sprawdzenie się. Szczególnie że teksty oceniają profesjonaliści.
I tu propozycja - może by tak podobną konwencję zastosować na weryfikatorium?
Sa profesjonalni pisarze, którzy też mogliby zapoczatkować jakieś historie i później się nimi zajmować (przy założeniu, że nie wolno się rozpisywać - np. 5000 znaków jak w zwrotnicach). Czy efekty nie mogłyby być ciekawe?
Może warto???

35
Popieram Andrzeja (a jakże!). Znaczy, niech teksty oceniają profesjonaliści, daj Boże, ale formuła - bierzesz czyjś pomysł i go kończysz - nie wygląda zbyt obiecująco. Za łaaaatweee. : P
Piszcząco - podskakująca fanka Mileny W.

36
Pomysł dobry dla "Lata z radiem" albo czegoś podobnego. Jestem na nie, z kilku powodów:
- szanujmy naszych forumowych Pisarzy. To, że są tu z nami, to Ich dobra wola. I tak poświęcają nam dużo swojego wolnego czasu, który mogliby zagospodarować sobie inaczej. Np Andrzej mógłby przez ten czas napisać kolejnego "Wędrowycza".
- Osobiście powyższa formuła pasuje do szkolnych zabaw typu ja zaczynam, ty kończysz. Bez sensu.
- Pomimo faktu, że mógłby to być ciekawy eksperyment, raczej nie wyjdzie z tego nic ciekawego. Powód jest prosty - każdy pisze inaczej, ma swój styl, swój warsztat pisarski. Taki potworek sklejony z kilku-kilkunastu opowieści pisanych przez różne osoby będzie wyglądał jak opowiadania z działu " tu wrzuć tekst do zweryfikowania". Ja sobie tego nie wyobrażam. Jakby to w ogóle wyglądało? Najpierw napisze coś około egzystencjalnego Łasic, potem ja dodam Mrok, potem jeszcze Barven doda coś o wilkołakach a na końcu wszystko zakończy Gendek z muchą - Bzyczała. Bardzo. I poleciała. Siną w dal. Koniec.
Przecież to wyjdzie Armageddon z tego a nie czytelne opowiadanie!

Jestem na NIE.

Black.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.

39
Standardowo - śmiesznie byłoby w ten sposób. A tak - owa śmieszność z różności wywodzić się by mogła.

41
Tak praktycznie to ja już bym miała jedno dłuższe opowiadanko do tego zbiorku, tylko nie wiem, ile by zajęło (bo to zależy od formatu strony) :P
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

42
Temat opowiadań jest mocno ograniczony - zbiory cieszą się nikłym zainteresowaniem (piszę to po rozmowach z kilkoma wydawnictwami). Aby taki zbiór wyszedł do druku, musiałby spełniać jeden z 3 warunków (lub wszystkie na raz):

1. Pokłosie wielkiego, rozreklamowanego medialnie konkursu
2. Zbiór opowiadań musiałby zawierać kilka znanych (czyt. najlepszych) autorów
3. Opowiadania musiały być najwyższych (jak na realia Polskiej prozy) tekstów.

weryfikatorium.pl czyni powolutku kroki, które powinny zaowocować sukcesem - jednak wiele zależy od piszących, czyli naszych użytkowników.

Co się tyczy zaś tematu, z tego co wiem, kilka osób mogłoby się pochwalić swoimi osiągnięciami... :)
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

43
Pozwolilam sobie odgrzebać stary temat, bo IMHO pomysł świetny. Wiem, że obecny rynek wydawniczy znacznie różni się od tego sprzed kilku lat, ale zastanówmy się, czy nie byłoby warto wrócić do tematu? :)
I wear my red lipstick, grab my coat and gun...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”