16

Latest post of the previous page:

Eviva pisze:I dawanie dobrych rad mija się z celem, bo po pierwsze - głupi ich nie usłucha, a mądry się bez nich obejdzie, a po drugie - nic dwa razy się nie zdarza, więc to, co pomogło nam, wcale niekoniecznie musi pomóc komnuś znajdującemu się w analogicznej sytuacji.
Powiedziałbym raczej, że kluczowa sprawa tkwi w rozpoznaniu, która rada jest dobra, a która zła :). No i nie zgodzę się z tym, że mądry nie potrzebuje rady - być może dojdzie do wszystkiego sam, ale po co tracić czas?
Poza tym jeśli dowiesz się jak ktoś zachował się w danej sytuacji niekoniecznie musisz postąpić tak samo, ale przynajmniej dostajesz dodatkową opcję do wyboru.

17
Kamiko pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:powiem tak: ja wymyśliłem że będę pisarzem mając 11 lat.
Ja dużo wcześniej.

NIESTETY, całe moje otoczenie powtarzało mi, że pisać to sobie mogę po czterdziestce, teraz to mam się uczyć tego, owego, szmantego...

Skończyło się tak, że chociaż NIE BYŁO DNIA bym o pisaniu nie myślała, to kornie marnowałam czas na bycie kujonem i wszystkie moje siły marnowały się na to piekło zwane systemem edukacji.

Zazdroszczę tym, którzy mają się kogo poradzić, i którzy nie idą na ślepo, w samotności, powstrzymywani z niemal wszystkich stron przed poświęceniem się pasji (jedna z moich ulubionych wypowiedzi od nauczycielki: "Z wiekiem ci przejdzie. Mojej siostrze też przeszło").
Słuchałam pierdów o edukacji wielokrotnie podczas liceum i studiów. Puszczałam je mimo uszu, a potem i tak robiłam swoje czyli pisałam. Zwłaszcza, że w czasach liceum ono dawało mi siłę każdego dnia. Zanurzanie się we własnej fikcji pozwalało mi nie myśleć o mojej klasie psycholi, która dręczyła mnie tylko dlatego, że odstawałam od nich. Tutaj też się wiele nauczyłam, chyba najwięcej, bo na blogach zdarzało mi się poznać osoby, które dawały mi wartościowe opinię, których tak potrzebowałam. Żałuję, że zmarnowałam pięć lat na pisanie fanfików, od których zaczęłam pisać w wieku 14 lat. Dopiero jak zaczęłam pisać swoje, widzę, że się rozwijam, bo wcześniej stałam w miejscu.
Najbardziej dziękuję Andrzejowi Pilipiukowi za naprawdę cenne rady, które otrzymałam od niego w wersji audio. Bardzo mi pomogły i być może kiedyś wrócę do tej powieści, którą porzuciłam. Bardzo, bardzo dziękuję.

18
edukacja jest bardzo ważna. Tak szalenie ważna, że nie wolno jej w życiu pomylić na nauką szkolną...

co do fanfików - może nie był to czas kompletnie stracony - w pewnym sensie to ćwiczenie...

cieszę sie ze mogłem trochę pomóc.

19
Monivrian pisze:Żałuję, że zmarnowałam pięć lat na pisanie fanfików, od których zaczęłam pisać w wieku 14 lat. Dopiero jak zaczęłam pisać swoje, widzę, że się rozwijam, bo wcześniej stałam w miejscu.
Czego się nie pisze, ćwiczy się. Zawsze. To nie było 5 lat zmarnowanych. :wink:
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

21
ja akurat myślę nad recyklingiem pomysłu z wiersza, który kiedyś napisałam i przekształcić go w opowiadanie ;)
Co do fanfików większości już nie posiadam, dysk padł mi na starym komputerze. Teraz posiadam tylko resztówki, które ocalały w zeszytach, gdyż wtedy nie miałam laptopa a desktop był na spółkę z siostrą. Komputer dopiero dostałam na własność w 2007 roku ;)

22
[quote="Kamiko]
NIESTETY, całe moje otoczenie powtarzało mi, że pisać to sobie mogę po czterdziestce, teraz to mam się uczyć tego, owego, szmantego...

Zazdroszczę tym, którzy mają się kogo poradzić, i którzy nie idą na ślepo, w samotności, powstrzymywani z niemal wszystkich stron przed poświęceniem się pasji (jedna z moich ulubionych wypowiedzi od nauczycielki: "Z wiekiem ci przejdzie. Mojej siostrze też przeszło").[/quote]

Widzę że nie tylko mnie tak wszyscy "zachęcali" do rozwijania pasji. Ale powstałam z popiołów i teraz nie pozwolę nikomu wejść sobie na głowę.
Everything happens for a reason

25
Przeszło im jak za zarobione na pisaniu pieniądze zabrałem Ojca na 3 tygodniową włóczęgę po Skandynawii :P

Widzicie - to podstawowy wyznacznik każdego hobby - gdy coś co wszyscy uważali za szaleństwo zaczyna przynosić zyski - otoczenie zaczyna to tolerować a z czasem też nabiera szacunku.

26
Ja w gimnazjum miałam wspaniałą nauczycielkę od Polskiego, która doceniała kreatywność uczniów. Była inna od tych, które gnoiły wszelkie pasje uczniów, bo program jest najważniejszy. Nikomu nie podcinała skrzydeł. Żałuję, że miałam taką tylko w gimnazjum, choć ta z liceum również była bardzo sympatyczna.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”