Kamiko pisze:Andrzej Pilipiuk pisze:powiem tak: ja wymyśliłem że będę pisarzem mając 11 lat.
Ja dużo wcześniej.
NIESTETY, całe moje otoczenie powtarzało mi, że pisać to sobie mogę po czterdziestce, teraz to mam się uczyć tego, owego, szmantego...
Skończyło się tak, że chociaż NIE BYŁO DNIA bym o pisaniu nie myślała, to kornie marnowałam czas na bycie kujonem i wszystkie moje siły marnowały się na to piekło zwane systemem edukacji.
Zazdroszczę tym, którzy mają się kogo poradzić, i którzy nie idą na ślepo, w samotności, powstrzymywani z niemal wszystkich stron przed poświęceniem się pasji (jedna z moich ulubionych wypowiedzi od nauczycielki: "Z wiekiem ci przejdzie. Mojej siostrze też przeszło").
Słuchałam pierdów o edukacji wielokrotnie podczas liceum i studiów. Puszczałam je mimo uszu, a potem i tak robiłam swoje czyli pisałam. Zwłaszcza, że w czasach liceum ono dawało mi siłę każdego dnia. Zanurzanie się we własnej fikcji pozwalało mi nie myśleć o mojej klasie psycholi, która dręczyła mnie tylko dlatego, że odstawałam od nich. Tutaj też się wiele nauczyłam, chyba najwięcej, bo na blogach zdarzało mi się poznać osoby, które dawały mi wartościowe opinię, których tak potrzebowałam. Żałuję, że zmarnowałam pięć lat na pisanie fanfików, od których zaczęłam pisać w wieku 14 lat. Dopiero jak zaczęłam pisać swoje, widzę, że się rozwijam, bo wcześniej stałam w miejscu.
Najbardziej dziękuję Andrzejowi Pilipiukowi za naprawdę cenne rady, które otrzymałam od niego w wersji audio. Bardzo mi pomogły i być może kiedyś wrócę do tej powieści, którą porzuciłam. Bardzo, bardzo dziękuję.