Latest post of the previous page:
Dziękuję, ale - rzecz osobliwa - wcale nie czuję się bardziej pisarzem niż wcześniej. Może nawet mniej, bo przedtem pisałam, co mi w duszy grało, a teraz to, co każe wydawca. Płaci i wymaga, więc się stosuję....154
Eee, to Pan go nie znaAndrzej Pilipiuk pisze:po dziesiątej książce wydawca nie będzie już kazał tylko prosił i sugerował :wink:

Obawiam się, że miał rację....
Nie mówię, żem jest geniusz, lecz i nie dupa
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł...
K.I.Gałczyński
Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację
Michaił Bułhakow
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł...
K.I.Gałczyński
Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację
Michaił Bułhakow
156
Ciekawe.Eviva pisze:Najpierw musi pani zebrać sobie grono czytelników, a dopiero potem pisać to, co pani lubi najbardziej. A żeby czytelników do siebie przekonać, musi im pani dać to, co oni chcą czytać, a nie to, co pani chce pisać
Jeśli faktycznie tak powiedział, ciężko z tym polemizować. IMHO.
Chociaż z drugiej strony pisanie "na zamówienie" jest chyba dosyć trudne. Nie wiem, bo na razie piszę, co chcę

157
najtrudniej napisać pierwsze 10, potem to już leci. 
Chyba że się coś zatnie. Feliks W. Kres, Ewa Białołęcka... - niestety w mojej branży lista tych którym się "zacięło" jest długa.
Powiedzmy tak: wysiłek się akumuluje. Kojarzycie tę na poły autobiograficzna powieść Jacka Londona "Martin Eden" - po przebiciu pewnego szklanego sufitu okazało się że a pełne szuflady tekstów kiedyś gdzieś opublikowanych albo ręcz odrzuconych które po prostu składał w kolejne tomki i wysyłał wydawcy.
Czytałem to w 1996-tym. Byłem na wykopaliskach w Płocku. London leżał w księgarni na placu - za psie pieniądze - przecena. Kupiłem chyba 7 tomów w tym "Martina Edena".
5 lat później robiłem to co bohater - wybierałem teksty kiedyś opublikowane lub odrzucone i składałem z nich zbiorki. Trochę widzę podobieństw - też użerałem się w gazetach o groszowe honoraria. Też łapałem fuchy gdzie tyrałem po kilkanaście godzin na dobę.
Oczywiście budowanie kariery w Polsce jest trudniejsze niż w USA przed 100 laty.
Nie kupiłem jeszcze siostrze sklepu z rowerami
Ego: Masz swoje 5 minut wyciskaj je jak cytrynę. Drugiej szansy może nie być. Machnij trylogię postapo, trylogię space i kombinuj w wolnych chwilach nad trzecią trylogią. zaskocz wydawcę. Zrób co kazał i jeszcze coś jeszcze czego nie kazał ale co też weźmie. Wyprzedzaj jego pomysły. Zaskakuj wydawcę, zaskakuj czytelnika.

Chyba że się coś zatnie. Feliks W. Kres, Ewa Białołęcka... - niestety w mojej branży lista tych którym się "zacięło" jest długa.
Powiedzmy tak: wysiłek się akumuluje. Kojarzycie tę na poły autobiograficzna powieść Jacka Londona "Martin Eden" - po przebiciu pewnego szklanego sufitu okazało się że a pełne szuflady tekstów kiedyś gdzieś opublikowanych albo ręcz odrzuconych które po prostu składał w kolejne tomki i wysyłał wydawcy.
Czytałem to w 1996-tym. Byłem na wykopaliskach w Płocku. London leżał w księgarni na placu - za psie pieniądze - przecena. Kupiłem chyba 7 tomów w tym "Martina Edena".
5 lat później robiłem to co bohater - wybierałem teksty kiedyś opublikowane lub odrzucone i składałem z nich zbiorki. Trochę widzę podobieństw - też użerałem się w gazetach o groszowe honoraria. Też łapałem fuchy gdzie tyrałem po kilkanaście godzin na dobę.
Oczywiście budowanie kariery w Polsce jest trudniejsze niż w USA przed 100 laty.
Nie kupiłem jeszcze siostrze sklepu z rowerami

Ego: Masz swoje 5 minut wyciskaj je jak cytrynę. Drugiej szansy może nie być. Machnij trylogię postapo, trylogię space i kombinuj w wolnych chwilach nad trzecią trylogią. zaskocz wydawcę. Zrób co kazał i jeszcze coś jeszcze czego nie kazał ale co też weźmie. Wyprzedzaj jego pomysły. Zaskakuj wydawcę, zaskakuj czytelnika.
158
Dziękuję, robię co mogę. Trylogię fantasy kończę, trylogia antyutopijna ma dwa tomy, seria kryminałów w zasadzie rozpoczęta - pierwszy tom serii w redakcji, drugi w pisaniu, trzeci w szkicu. Mam nadzieję, że uda mi sie postawić ostatnią kropkę, zanim stanie się ze mną to, co ze szkapą z piosenki
- Panie bracie demokracie
Szkapa padła przy kieracie
Słyszałam to w Kabarecie Olgi Lipińskiej. A z kolei Okudżawa, Bułat zresztą, śpiewał tak
- Prawda i w zmyśleniu tkwi,
Ale powieść nie gotowa,
Więc pozwólcie pisać mi
Aż do ostatniego słowa.
Pragnę, póki róży kwiat
Na mym stole czerwienieje,
Krzyczeć, kiedy milczy świat,
Szeptać, kiedy świat szaleje
Cóż, każdy ma prawo do marzeń....
- Panie bracie demokracie
Szkapa padła przy kieracie
Słyszałam to w Kabarecie Olgi Lipińskiej. A z kolei Okudżawa, Bułat zresztą, śpiewał tak
- Prawda i w zmyśleniu tkwi,
Ale powieść nie gotowa,
Więc pozwólcie pisać mi
Aż do ostatniego słowa.
Pragnę, póki róży kwiat
Na mym stole czerwienieje,
Krzyczeć, kiedy milczy świat,
Szeptać, kiedy świat szaleje
Cóż, każdy ma prawo do marzeń....
Nie mówię, żem jest geniusz, lecz i nie dupa
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł...
K.I.Gałczyński
Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację
Michaił Bułhakow
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł...
K.I.Gałczyński
Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację
Michaił Bułhakow
159
[quote][/quote]najtrudniej napisać pierwsze 10, potem to już leci.
Mam inne doświadczenie. Najłatwiej pisało mi się pierwsze trzy książki. Potem nachylenie stoku zaczęło rosnąć. W okolicy dziesiątej powieści doszło do pionu. A teraz mam wrażenie, że wspinam się po przewieszce
Może minie przy dwudziestej.

Mam inne doświadczenie. Najłatwiej pisało mi się pierwsze trzy książki. Potem nachylenie stoku zaczęło rosnąć. W okolicy dziesiątej powieści doszło do pionu. A teraz mam wrażenie, że wspinam się po przewieszce

Może minie przy dwudziestej.

Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski
161
Ja bardzo sobie właśnie chwalę płodozmian. Uważam, że pozwala uniknąć wypalenia, znudzenia jakimś gatunkiem 
Aczkolwiek przyznaję, że może się taka eksploracja skończyć fiaskiem, u mnie połowa kryminału wylądowała w szufladzie, nie byłem zadowolony z zaorania tego poletka

Aczkolwiek przyznaję, że może się taka eksploracja skończyć fiaskiem, u mnie połowa kryminału wylądowała w szufladzie, nie byłem zadowolony z zaorania tego poletka

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
163
Jak ktoś sobie tak wysoko zawiesza poprzeczkę, to nie dziw, że mu trudniej ;-)MarcinC pisze:A teraz mam wrażenie, że wspinam się po przewieszce
Ale poważnie - teoretycznie pisarz rozwija się w tempie właściwym swojemu pisaniu. Jeśli jest parcie ze strony wydawcy, żeby pisał więcej - idzie mu trudniej. Oczywiście każdy to tempo ma inne, ale każdy jakieś ma.
Płodozmian jest może i dobry, ale w tym przypadku niekoniecznie... A poza tym wyraźnie widać dwa obszary eksploracji (a nawet trzy i cztery, jak się ktoś uprze), więc chyba nawet niepotrzebne są zmiany w obrębie tematyki. Ani w obrębie gatunku, jeśli mogę (jako wierny czytelnik) zaapelować ;-)
164
Moja żona twierdzi to samo: jedźmy gdzieś, jedźmy gdzieśAndrzej Pilipiuk pisze:
A może wystarczy zrobić przerwę. Pojechać gdzieś, coś zobaczyć, przeżyć, naładować akumulatory.
A może trzeba zmienić tematykę i poeksplorować nowe podgatunki?

Gatunki eksploruję i to mocno: mam już na rozkładzie cykl wojenno - przygodowy, kryminalny, historyczny oraz dwie książki paradokumentalne.
Chodzi w moim wypadku chyba o coś innego; nieustanne próby rozbijania szklanego sufitu własnych ograniczeń. Obsesję unikania powtórzeń. Szukania świeżości przy świadomości braku świeżości, wydobywania uciekającej kreatywności przy coraz lepszym warsztacie. Tak pogoń za króliczkiem, wynikająca z wiedzy, ile to jeszcze człowiek powinien się dowiedzieć

Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski
165
A może po prostu ziarno potrzebuje więcej czasu, by zakiełkować? Jakąś podstawę już masz. Może odleży pół roku, albo i dwa lata i w tym czasie coś się urodzi. Ja w 98 napisałam jedną scenę i porzuciłam ją uznając za nie rokującą. Nie czułam jej, nigdzie mi nie pasowała, nie miałam bladego pojęcia gdzie może mnie zaprowadzić. Wrzuciłam kartę do szuflady i zapomniałam o jej istnieniu. Zero wyrzutów sumienia. Znalazłam ją kilka miesięcy temu. Trochę poprawiłam, ale nadal było dziwnie. I znowu zmieniłam taktykę, poczytałam trochę, pogrzebałam w necie i scena rozrosła się na chwilę obecną do 180 k znaków ze spacjami. Wymaga jeszcze sporo pracy i uwagi, ale jestem dobrej myśli.Romek Pawlak pisze:Aczkolwiek przyznaję, że może się taka eksploracja skończyć fiaskiem, u mnie połowa kryminału wylądowała w szufladzie, nie byłem zadowolony z zaorania tego poletka
Everything happens for a reason
166
Zapewne masz rację, dlatego na razie tkwi ten brudnopis w szufladzie. Pomysł jest na pewno dobry, mnie się nie podobał głównie język. Muszę nad nim popracować kiedyś 

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak