Co to jest sukces i w jaki sposób?

211

Latest post of the previous page:

Romek Pawlak pisze: Dyskutowałbym z twoją linią obrony, bo istnieje i kontekst wypowiedzi, a jest nim twoja niechęć do wszelkich konkursów. ale pal to diabli.
ech, ja Cię, dosłownie, wypunktowałem, a Ty próbujesz rozwodnić dyskusję jakimś wyssanym z palca kontekstem, bo są konkursy na które wysyłałem dzieła i nawet w jednym zgarnąłem drugą nagrodę :P mniejsza zresztą z tym
Romek Pawlak pisze: Pollak bardzo często ma rację, ale bywa, że pisze w oderwaniu od rynkowych realiów, a te się zmieniły - na niekorzyść.
nie musisz mówić, że wygraną w tym konkursie wzięłoby z pocałowaniem ręki pincet przyszłych pisarzy, są jednak tacy, których odrzuca takie podejście i zwyczajnie się szanują
godai pisze: Pewnie, że nie. Duży falstart by to był.
sęk w tym, że wielu tym się jara, żyjąc w jakimś matrixie :?

Co to jest sukces i w jaki sposób?

215
Zastanawiając się, czy brać udział w danym konkursie, powinniśmy brać pod uwagę to, z jakiej pozycji startujemy. Konkurs CzS, mimo nie za dobrych warunków umowy, był dobry dla debiutantów. Mieli gwarancję, że ich powieść przeczyta kilka osób związanych z branżą. A nawet jeśli wydawca nie przyzna wyróżnień (tak też się stało), może za kilka miesięcy zaproponować autorowi umowę. A autor ma wolny tekst i możliwość negocjacji. Umowa mu go nie dawała. 10% od ceny zbytu? Nie za bogato. 20% na prawa zależne? Ufff... mało... Ale ważna rzecz. Pisałam już o tym w innym temacie. Tylko! część wydawnictw recenzuje każdą powieść, która do nich przyjdzie. I właśnie to debiutant powinien mieć na uwadze. Stary wyjadacz może kręcić nosem.

Konkursy na opowiadania w różnych darmowych antologiach? Tutaj warto popatrzyć, kto wchodzi w skład jury i czy ludzie będą tę antologię czytać. Ale dla debiutanta, nie mającego na koncie nawet opowiadań, zawsze to jakaś okazja, żeby go zauważono, coś sobie wpisał w biogram, który wysyła potem do wydawnictw.
Dla mnie osobiście to strata czasu, bo mam co pisać. Wolę spożytkować energię, walcząc o wyższą stawkę: wydanie powieści. Poza tym lepiej czuję się w długich formach.

Konkursy uznane w branży. Zawsze warte polecenia. Jeśli jest tam tłoczno, bo biorą w nich udział utytułowani autorzy, tacy jak np Marcin Szczygielski, to sygnał, że warto w nich powalczyć. Tym bardziej gdy dają gwarancję, że za pół roku powieść pojawi się na półkach księgarskich i jeszcze będzie wydana przez solidnego wydawcę. I nagroda pieniężna, zaliczka, możliwość negocjacji warunków umowy... same plusy. W ten sposób pierwsza wypłata może być wyższa od tej, którą Andrzej dostał za swoją pierwszą powieść :P. Tekst może też zwrócić uwagę kapituł innych konkursów nagradzających już wydane pozycje. Już nie wspomnę o punkcie w bio autora.
Jest tylko małe "ale". Skoro w takim konkursie startują autorzy mający po kilkanaście, kilkadziesiąt wydanych powieści, mamy małą szansę na choćby dostrzeżenie naszego tytułu. Ale jaka satysfakcja, kiedy wbijasz się klinem między nazwiska znane w branży ;). Bo nie musimy osiągnąć SUKCESU. Wystarczą drobne sukcesy. Niedobrze jest, kiedy nie potrafi się nimi cieszyć.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”