Rejestrowanie tytułu

1
Dobry.

Nie wiem, być może powstał już taki temat. Nie wiem, być może nie chce mi się szukać. To bez znaczenia, nawet jeśli takiego wątku tu nie było, to czuję się zobowiązany go rozpocząć.

Będzie krótko: czy istnieje takie coś jak rejestracja tytułu? Rozumiecie, prawny druczek który uprawnia nas do używania takiej a nie innej nazwy dla naszych powieści. Jeśli istnieje, to powiedzcie proszę, drodzy forumowicze, w jaki sposób dokonuje się ów rejestracji tudzież czy jest to odpłatne i czy o takim czymś w ogóle ktoś w tym naszym porypanym kraju słyszał.

Z wyrazami szacunku.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

3
Tytuł spełnia cztery funkcje:

"1. Nazywa dzieło, 2. Informuje o treści, 3. Definiuje utwór, 4. Reklamuje książkę. (...)

Gdy dwóch autorów użyje tego samego tytułu- to jeszcze pół biedy, gdyż sytuację ratuje nazwisko twórcy; inna rzecz, że poczytniejszy utwór anektuje tytuł niemal całkowicie na własność. Gdy mówię: czytałem Krzyżaków, nie potrzebuję podawać autora, ale muszę podać go koniecznie, gdy będzie chodziło o Krzyżaków Kraszewskiego. Tak samo gdy się u nas mówi o Chłopach, nikt nie wątpi, że idzie tu o Reymonta, a nie o Chłopów Balzaka, mimo że to drugie nazwisko jest potężniejsze.

Tego rodzaju tytuły określimy nazwą "zbieżne". Plagiatem nie są w żadnym razie. Ochronie prawnej podlegają tylko nazwy firm, ale nie nazwiska i imiona, a taka właśnie - jak mówiliśmy- jest funkcja tytułu i dlatego pod takim samym tytułem spotykamy utwory tak diametralnie różne i niepodobne do siebie jak Matka Gorkiego i Matka Witkacego." (Wiktor Frantz: "Książek powijanie. Philobabilońska suita"; Wydawnictwo Literackie; Kraków 1978).

O takim druczku nigdy nie słyszałam. Wygląda na to, że mogę nazwać swój zbiór opowiadań np. 2586 kroków i nikt mnie za to do pudła nie wsadzi (o ile od 1978 r. nic się nie zmieniło. Jeśli tak, to proszę mnie oświecić w tym względzie, bo właśnie kończę swoją antologię) ;) Mogę również użyć tytułu z książki autorstwa BMF i nikt mi tego zabronić nie może. Pytanie, czy warto?

Mądry redaktor zapewne będzie starał się wybić mi z głowy podobny pomysł. Krytycy mogliby roznieść w pył moją dumę i arogancję, Wierni Czytelnicy autora-konkurenta podkładaliby mi martwe koty pod drzwi, a sam twórca- całkiem prywatnie i nie mieszając w sprawę wymiaru sprawiedliwości mógłby mi zredukować stan uzębienia wieczorową porą. Z drugiej jednak strony, gdybym chciała wyraźnie nawiązać do czyjegoś dzieła, nadanie tego samego lub bardzo podobnego tytułu jest dobrym środkiem. Tylko trzeba się liczyć z konsekwencjami (patrz wyżej).

Napisz, czemu Ci tak zależy na tej rejestracji tytułu. Wymyśliłeś jakiś genialny i nie chcesz dopuścić, żeby ktoś Ci go bezczelnie podwędził (teraz lub w przyszłości), czy chcesz "podwędzić" go np. Żeromskiemu i zastanawiasz się, czy wypłata ewentualnych odszkodowań Cię nie zrujnuje finansowo? :)

Pozdrawiam.

4
150 ml pisze:Wymyśliłeś jakiś genialny i nie chcesz dopuścić, żeby ktoś Ci go bezczelnie podwędził (teraz lub w przyszłości)
To. Właściwie to mówię za kolegę, gdyż ja nie mam problemu z takimi rzeczami. On miewa, ale boi się napisać :D

Dzięki za odpowiedź. O coś takiego mi właśnie chodziło. Temat można zakopać.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron