46

Latest post of the previous page:

Pisanie nam wychodzi, co widać , nie szukając daleko, na tym forum.
Subiektywna opinia.
Amerykański rynek jest taki dobry? Jeśli tak to " Zmierzch" by nie zrobił takiej furory - tam poprostu są inne pieniądze.
Zmierzch robi furorę także w paru innych krajach, w tym Polsce. I jak bardzo nie gardziłbym tego typu zjawiskami, głupotą jest twierdzić, że ta literatura wyrosła tylko dzięki reklamie.
Był Brown, był Potter, jest Zmierzch. Abstrahując od sporów, co ile ma w sobie wartości literackiej - to są zjawiska na skalę globalną. My się nimi pochwalić nie możemy, a bezmyślne plucie na nie za bardzo zbliża nas do awangardowych "artystów". Zwracam tylko uwagę.


Andrzej.

Sądzę, że w pewien dość oczywisty sposób sobie zaprzeczasz. Negujesz sens istnienia agenta literackiego, twierdząc, że najpierw rodzimy rynek musi wzrosnąć, musi się wzbogacić i wyrwać większy kawałek tortu tłumaczeniom, by móc w ogóle myśleć o tym, że jakiś sensowny agent się pojawi.

Ja to widzę troszkę inaczej.
To agent, jako zorganizowana forma nacisku na ten rynek, jest potrzebny, żeby wreszcie wyrwać kawałek tortu, o którym mówiłeś.
Powiedz mi, jaka będzie różnica między tysiącem polskich pisarzy, a trzema tysiącami, jeśli rynek, o który będą walczyć, zwiększy się o 10%?
W praktyce, każdy nowy pisarz fantastyczny będzie w jakimś stopniu odbierał rynek Tobie, bądź Twoim kolegom z Fabryki Słów. Wasz target i tak jest nadmuchany dużo lepiej - stosunkowo - niż inne gatunki, bo FS to naprawdę prężne wydawnictwo. Wydaje mi się, że w tej chwili fantastyka jest już w Polsce zdominowana (przynajmniej nieznacznie) przez autorów rodzimych.
Ale klonowanie takich autorów, czy nawet zwiększanie ich ilości, to za mało.

Agent to gość, który zajmuje się rzeczami, na których pisarz się nie zna, a wydawnictwo z reguły nie ma czasu albo chęci (bo wydają dużo książek i najlepiej reklamować - nawet po znajomości - te osoby, które już udowodniły, że to się zwróci). Agent to w moich oczach taka kropla, która drąży skałę. Facet załatwia audycje radiowe, recenzje w gazetach, w sieci - robi ten jeden krok więcej od wydawnictwa.

Niech dziś utrzyma się jeden i zrobi dobra robotę. Zwiększy sprzedaż takiej Chmielewskiej powiedzmy o 10-15%
Za rok będzie ich dwóch. Niech któryś załatwi tłumaczenie do jednego - dwóch większych krajów europejskich (wraz z odpowiednią kampanią reklamową, bo naszych tłumaczyli ta już nie raz i dupa).
Za dwa lata, gdy wejdę do metra, zobaczę na billboardach pięć reklam polskich twórców i jednego zagranicznego (dziś jest odwrotnie, a ten jeden to Kalicińska).

Wtedy Andrzej, w tym 2020 roku jest szansa, że rzeczywiście utrzyma się z tego kilkanaście osób, a ktoś w USA pomyśli o polskiej książce tak jak dziś myśli się o zachodzie Europy (nie liczę noblistów). Ryzykowne. Nie, niemożliwe i absurdalne. Już tylko ryzykowne. Może się opłacić.

Inaczej nie ma na to szansy. Na tym rynku trzeba więcej dobrych i popularnych pisarzy, owszem. Ale przede wszystkim trzeba profesjonalistów, którzy będą wiedzieli, co z nimi zrobić.

A oszustów tak przesadnie bym się nie bał. Ewolucja działa tak, że nie będą tylko zjawiskiem marginalnym.

[ Dodano: Sob 08 Sty, 2011 ]
erratka: "ewolucja działa tak, że BĘDĄ tylko zjawiskiem marginalnym"
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

47
No dobra. Czuję się przekonany. To podsumuję tak:

1) Prawdziwi i kompetentni agenci literaccy są cool.

2) Istnieją przesłanki że niebawem się pojawią a dzięki ich pracy przesuniemy się na "skali średniego poziomu życia przeciętnego pisarza" od minusa - Somalia do plusa - USA.

3) e-booki też są cool a agenci będą umieli i z tego wycisnąć dla Was kasę, sławę, ekranizacje i pełne podziwu piski nastoletnich fanek.

4) Skoro agenci niebawem się pojawą - to do roboty lenie, zapieprzać, żebyście mieli co im zanieść jak już otworzą biura. ;)

zamykamy wątek i na kompost?

48
Nie nie zamykamy :D A to dlatego, że padło tu kilka ciekawych uwag, a nie znając przyszłości nie wiemy czy takowe jeszcze sie nie pojawią.
My tu co prawda bardziej w teorię zmierzamy, ale... a nuż pojawi sie praktyk i naświetli nam co nieco z innej strony?
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”