Gdzie wysłać opowiadanie?

1
Może to zabrzmi śmiesznie i niedorzecznie, ale po raz pierwszy wziąłem się za weryfikację własnego tekstu i poprawiłem pewne opowiadanie. Tekst grozy, historyczny, 54k znaków. I tak się zastanawiam, co dalej z tym zrobić. Kiedyś wysłałem opko do Qfantu, ale... czy są inne miejsca, żeby próbować własnych sił? I nie chodzi mnie o wklejanie na fora.

Z góry dziękuję za pomoc!
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

2
To zależy, jak wysoko sobie ustawiasz poprzeczkę.

Mamy wystarczającą ilość e-zinów, by móc "kolonizować" Internet za pomocą swoich tekstów ;)

FAHRENHEIT

ESENSJA

CREATIO FANTASTICA

Chyba te są najbardziej widoczne. Mniej znanych też znajdziesz sporo, wystarczy pobawić się wyszukiwarką.

Esensja jest najbardziej rzetelna. Odpowiadają równo po miesiącu, dostajesz kilka sporych i szczegółowych opinii. Fahrenheit pojawia się tak regularnie jak inteligencja naszego prezydenta, do tego raczej nie odpisują, jeśli nie są zainteresowani. A z Creatio nie miałem bliższych kontaktów (co niedługo naprawię!).

3
dzięki Sky - wysłałem do Fahrenheita, bo znalazłem adres i detale :) Z resztą się wstrzymam póki co.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

5
Martinius pisze:dzięki Sky - wysłałem do Fahrenheita, bo znalazłem adres i detale :) Z resztą się wstrzymam póki co.
jeśli uważasz że tekst jest dobry - po co go marnujesz puszczając w necie?
a jeśli uważasz że jest nie dość dobry by spróbować wydać na papierze - po co wysyłasz?

6
nie puszczam tekstu w niecie, tylko wysłałem do redakcji F. I uważam, że jest na tyle dobry, aby próbować, Andrzeju :)

Z tylko mnie wiadomych względów nie wysyłam do DOZY (i nie są to pobudki osobiste, broń Boże!).
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

7
Masz pod nosem DOZĘ - więc nie rozumiem, czemu szukasz kogo innego.
Ma, ma, ale w tej chwili nieaktywną. Doza rusza najprawdopodobniej wraz z rokiem szkolnym.

8
Andrzej Pilipiuk pisze: jeśli uważasz że tekst jest dobry - po co go marnujesz puszczając w necie?
a jeśli uważasz że jest nie dość dobry by spróbować wydać na papierze - po co wysyłasz?
Tekst puszczony w necie (w sensownym periodyku) się nie marnuje, nawet jeśli nie dostajemy za niego kasy. To jest sposób na wyrobienie nazwiska.

btw: Andrzeju, kiedy zobaczymy jakiś Twój tekst w Nowej Fantastyce?
Leniwiec Literacki
Hikikomori

9
Pada - tekst puszczony w necie bez wyrobionego nazwiska, przypomina wodę w WC. Patrząc jak spływa, dostrzegamy ją, wychodząc z pomieszczenia zapominamy, że była. Jedyne co pamiętamy, to fakt po co tam byliśmy :mrgreen: :twisted:
Tak samo jest z opowiadaniem w necie, pamiętamy przez chwilę jak nam się spodobał tekst, ale przeważnie nie zwracamy uwagi na nazwisko tfórcy. Sorry, za wyłożenie kawy na ławę, oczywiście z mojego punktu widzenia, które nie musi być właściwe.
Sensem jest zamieszczenie fragmentu jakiejś całości, aby podnieść atmosferę lub zachęcić kilka osób do zainteresowania. To wszystko.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

10
Przecież ja nie piszę, że chcę ten tekst puścić w internet. Jeśli jest dobry, w co wierzę, przejdzie do druku, jeśli nie, to czegoś się być może nauczę. Takie wklejanie pełnych opowiadań na fora, czy wysyłanie do ezinów... może i nie jest złe, ale też wcale dobre.

Są teksty, owszem, które mogę zmarnować - tylko po co? Lepiej wkleić, jeśli mam ochotę (jak dzisiaj) fragment i już.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

11
Wysyłanie tekstów do FF ma większy sens niż uderzanie do innych zinów. Primo - prace oceniają zawodowi redaktorzy pracujący dla FS i innych wydawnictw, secundo - bywało, że wyławiali oni spośród publikowanych w FF autorów talenty dla FS.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

12
Naturszczyk - uważam, że jest inaczej. Rady Twoje i Andrzeja odnośnie debiutowania w sieci dotyczą czasów, gdy Internetu jeszcze nie było, więc z oczywistych względów nie możecie już pójść drogą, gdy można zacząć od netu, ale jak wskazuje przykład choćby Łukasza Śmigla można zacząć od netu i da się wyrobić nazwisko. Pod warunkiem, że publikuje się sporo, ale to też nie jest wielkim problemem, bo w necie nie jesteśmy ograniczeni tylko do NF i SFFiH. Magazyn Fantastyczny już nie działa, Doza nie działa jeszcze.
Naturszczyk pisze:Tak samo jest z opowiadaniem w necie, pamiętamy przez chwilę jak nam się spodobał tekst, ale przeważnie nie zwracamy uwagi na nazwisko tfórcy.
Mam to samo z częścią tekstów w SFFiH, gdy je czytuję w empiku, więc nie jest to domena netu, tylko tego, że coś mamy za darmo. Jeśli tekst jest na tyle dobry, żebym go zmęczył na ekranie, to wierz mi, zapamiętam autora. Nienawidzę czytać dłuższych rzeczy z ekranu.

Uważam, że nie ma nic złego w jednoczesnym słaniu tekstów do papierowych i netowych magazynów. Oczywiście najlepiej wybrać odpowiednią strategię, np. najpierw słać do papierowych, a gdy nie pójdą (a przecież nie muszą nie pójść tylko dlatego, że są za słabe. Mogą nie pójść, bo profil nie do końca pasuje redaktorowi. Najlepszym przykładem całkowity brak tekstów Andrzeja w NF) to przesyłać do netowych. Bo słanie na dzień dobry tylko do netowych też uważam za nie najlepszy pomysł. Zapewne najlepsze jest jednoczesne uczestnictwo tu i tu.

[ Dodano: Sob 16 Lip, 2011 ]
Dodam, że nie mówię o sytuacji, gdy ktoś już jest po debiucie książkowym.
Leniwiec Literacki
Hikikomori
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”