Dzień dobry. Dziękuję za odpowiedź Panu Pilipiukowi i DarkAraghel,owi. Ja bym dodał jeszcze do listy - znajomości. Coś gdzieś mi się obiło o uszy o siostrzenicy Urbana która wydawała swoje książki, mając niesamowitą promocję i reklamę. A ta czyni cuda.
Co do trollingu, to nauczyłem się przez lata pisania go wykorzystywać. Najpierw straciłem robotę i się solidnie pochorowałem, praktycznie jestem inwalidą (IBS), więc w ramach nudy pisałem na różnych forach, z których mnie wypędzili. Założyłem blog na onecie i dość szybko się przebiłem, wyprzedzał mnie i i kilku blogerów najczęściej tylko Pan Korwin Mikke. Niestety, zaczął się trolling w wykonaniu jednego faceta, zresztą doktora na uczelni, nie tylko mnie obsiadł - umiał niesamowicie wzbudzać emocje, tworzyć kłótnie, nieprawdopodobny talent do siania zamętu, nerwów. Np. rano się budziłem i miałem sto wiadomości od niego (pisał jako anonim oczywiście) że jestem zerem, śmieciem, nic nie mam itd. i tak dwa lata prawie. Nie wierzy się w to, ale jak się kasuje taką tysięczną wiadomość, coś w człowieku zostaje, teraz już wiem że to wampiryzm psychiczny, w sumie jestem wdzięczny za to, bo poznałem na sobie jak to człowieka niszczy od środka. Nie było wtedy możliwości banowania po IP. Założyłem własną stronę i tam miałem spokój - założył o mnie bloga w którym mnie i innych obrażał. Po prostu jak giez, nie można było nigdzie uciec, ale chociaż u mnie już nie brudził. Ponieważ na stronie pisałem o wszystkim, uznałem marketingowo że podzielę treści - na starej więc są teksty "duchowe" i filozoficzne, a na nowej tylko męsko damskie. W międzyczasie jeden z czytelników zasponsorował mi wydanie książki w fortunecie. Oczywiście były od razu donosy do skarbówki, wszczęli nawet postępowanie skarbowe - pochwaliłem się, widać że to dla wielu nie do przyjęcia, że w ramach darowizny dostawałem pieniądze od czytelników.
Ze 100egz sprzedałem od razu czytelnikom, reszta była w empikach. Wsadzili ją na półkę literatura polska zamiast do poradnictwa - niemniej oczekiwałem jakichś większych pieniędzy, te były ale wypłacane co pół roku w ratach.
Piszę (uważam że do tego mam ewidentnie talent) w temacie poradnictwo, sprawy męsko damskie itd. i jest w tym na pewno potencjał. Jednak nie mogę się przebić za cholerę. Dlatego teraz postanowiłem że swoją książkę w formie e booka rzucę za darmo w sieć, a niech sobie każdy czyta ile chce. Dałem tylko w niej nr konta, że jeśli komuś się spodoba niech wpłaci symboliczną złotówkę. Nie wiem czy dobrze z tym robię, ale jak ma "leżeć" na kompie, niech ruszy w świat. Teraz uważam że jak będę miał większe pieniądze, przetłumaczę swoje teksty na ang i wrzucę to jako ebooka na amazon. Wielki rynek, wielkie szanse, w Polsce obawiam się że przebiją się tylko ewidentnie najlepsi, a ja nie sądzę bym miał taką siłę przebicia.
Co do trollingu bo to ciekawy temat. Systematycznie życzą mi śmierci, chorób, modlą za mnie i zapraszają do egozrcysty - to głosy religijne, odzew na to co piszę chociażby o klerze. Znowu gdy piszę o paskudnych komuchach, odzywają się durnie którzy tęsknią do PRL-u. Gdy wyśmiewam Michnika i jego środowisko, obrzucają mnie gównem nietolerancyjności, antysemityzmu, kołtuństwa. Jak znowu ja obrzucę gównem PO i Tuska z kolesiami, zaraz się zbierają fani nowoczesności i postępu. Jak piszę poradniki dla mężczyzn, jak wygląda gra między kobietą a mężczyzną, kobiety wpadają w furię - zostanę sam, nikt mi nie podetrze dupy na starość, nie poda szklanki wody, skrzywdziła mnie kobieta itp. Co ciekawe część kobiet chce się umawiać na seks, z czego już nie korzystam. Natura kobieca jest niezgłębiona.
O czym się nie napisze - jest ostra reakcja. Myślę sobie - ok, niech mnie nienawidzą ale niech mówią, niech kupują - a tu nie kupili, nie dali mi pieniędzy

ot, niesprawiedliwość

kiedyś miałem propozycję pisania do CKM, a wyszło to z tego że jeden z moich tekstów stał się znany w sieci - miałem napisać dwa teksty za tydzień dla naczelnego - i co ciekawe, dostałem blokady psychicznej. Siedziałem i nic nie mogłem wymyślić. Później miałem pisać do Wróżki, ale w nieładny sposób odzywał się do mnie sekretarz redakcji więc zaczęliśmy się kłócić, nawet sugerował umawianie się na bójkę

opisałem go i grozili mi procesem, no i nie wyszło. To mnie bardzo zdziwiło, myślałem że załatwia się sprawy kulturalnie, a tu po prostu chamów. To jakby test czy piszący da się bossowi upodlić, czy będzie uległy.
A co do podlizywania się do Pana Pilipiuka, to wyznam szczerze że nigdy do nikogo się nie podlizywałem, bo nawet nie umiem. Ale czuję szacunek i podziw dla talentu który ma Pan Andrzej, i trochę też czuję się mile połechtany że się do mnie odezwał, w końcu dzielą nas lata świetlne jeśli chodzi o pisanie
No to się napisałem, mam nadzieję ze na temat. Idę przesadzać bukszpany.
Pozdrawiam mocno.