Latest post of the previous page:
wtedy będę się martwić, nigdy na zapas, bo to na ciśnienie szkodzi

Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Latest post of the previous page:
wtedy będę się martwić, nigdy na zapas, bo to na ciśnienie szkodziGdzieś na forum przeczytałem, że to w umowie obliguje się autora do uczestnictwa w takich spotkaniach. Więc po prostu wykreśl ten punkt z umowy. Nie powinni się pluć; sama osoba autora w sensie marketingowym jest mało ważna. Skoro na zachodzie są pisarze-odludki, to i w Polsce mogą być.agalilla pisze:a ja wrócę do tematu nieśmiałych autorów. Przyznam sie od razu bez bicia: JA ZA CHOLERĘ NIE POPROWADZĘ ŻADNEGO WIECZORKU AUTORSKIEGO. szukam wydawcy i boję się. Nie boję się, że go nie znajdę, boję się, że go znajdę. od dzieciństwa mam dużą tremę, nie potrafię występować publicznie. czy to konieczne? czy to absolutnie konieczne?
Raczej nie ma takiego wymagania w umowie. Chyba, że wydawnictwo jakieś... dziwne. Organizacja podobnych spotkań to dodatkowy wysiłek dla wydawnictwa, przeważnie i dodatkowa forsa. W dodatku - w przypadku początkującego autora - rzecz się kompletnie nie przekłada na sukcesy wydawnicze. No bo ilu czytelników przyjdzie na takie spotkanie? Ilu autor zachęci do kupna jego książek? Nie opłaca się. Z kolei w przypadku pisarzy znanych czy bardzo znanych, to nie tyle promocja ( bo taka nie jest już potrzebna) co obowiązek. Po prostu nie wypada nie spotkać się od czasu do czasu z fanami. Oczywiście autor który odniósł jakieś sukcesy otrzymuje różne propozycje, ale wcale nie musi się na nie zgadzać. Tak jak nie musi prowadzić blogaska, strony autorskiej czy mieć konta na FB. Wydawnictwo jest zainteresowane zyskami ze sprzedaży książek danego autora, a nie poziomem jego działań marketingowych. Oczywiście w porządnym wydawnictwie podstawowy marketing pisarz dostaje w pakiecie: notka na stronie wydawnictwa, zamieszczanie pozytywnych recenzji, przedpremierowy druk fragmentów jego/ jej książek, zamieszczanie reklam w Internecie itp. Jednak takie działania nie wymagają od autora żadnej aktywności. Znam bynajmniej nie początkujących, odnoszących spore sukcesy pisarzy którzy unikają pewnych form autopromocji. Wydawnictwu to zwisa dopóki książki się dobrze sprzedają. A jak się źle sprzedają, to żadne spotkania autorskie tu nie pomogą. Istnieje spora grupa bardzo hałaśliwych marketingowo autorów, których to aktywność jest odwrotnie proporcjonalna do ich sukcesów literackich. Większość czytelników i tak Cię nigdy nie zobaczy, albo ich przekonasz swoimi tekstami, albo nie. Liczba tych, których możesz "zachęcić" pijąc z nimi piwko na konwentach czy spotykając się oko w oko, jest mocno ograniczona.agalilla pisze:a ja wrócę do tematu nieśmiałych autorów. Przyznam sie od razu bez bicia: JA ZA CHOLERĘ NIE POPROWADZĘ ŻADNEGO WIECZORKU AUTORSKIEGO. szukam wydawcy i boję się. Nie boję się, że go nie znajdę, boję się, że go znajdę. od dzieciństwa mam dużą tremę, nie potrafię występować publicznie. czy to konieczne? czy to absolutnie konieczne?
O, nie wiedziałem, że mój Akapit Press jest dziwnym wydawnictwemNavajero pisze:Raczej nie ma takiego wymagania w umowie. Chyba, że wydawnictwo jakieś... dziwne.
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”