16

Latest post of the previous page:

wtedy będę się martwić, nigdy na zapas, bo to na ciśnienie szkodzi ;) można przepędzić najbliższe pół roku na zamartwianiu się i czekaniu na apokalipsę albo na pisaniu następnej książki, ot moja filozofia, za wile lat zmitrężyłam na depresje i gorzkie żale, nigdy więcej. Jeśli FS straci rozum i wypuści moją książkę z rąk (a nie na rynek), znajdzie się inny wydawca. Jak mówią: wszystko dobrze się skończy, a jeśli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec ;)
"jak nie ja, to kto?" to całkiem niezła motywacja... byle po wszystkim móc powiedzieć z uśmiechem kota obżartego śmietanki "dobrze się bawiłam"

17
Oczywiście! I tak trzymaj.. Nie chciałam tutaj krakać i psuć zabawy. Dasz radę i wszystko będzie ok :)
- Did your life flash before your eyes? Cup of tea, cup of tea, almost-got-shagged, cup of tea?

18
a ja wrócę do tematu nieśmiałych autorów. Przyznam sie od razu bez bicia: JA ZA CHOLERĘ NIE POPROWADZĘ ŻADNEGO WIECZORKU AUTORSKIEGO. szukam wydawcy i boję się. Nie boję się, że go nie znajdę, boję się, że go znajdę. od dzieciństwa mam dużą tremę, nie potrafię występować publicznie. czy to konieczne? czy to absolutnie konieczne?
http://gryzipiorek.blogspot.com/

19
agalilla pisze:a ja wrócę do tematu nieśmiałych autorów. Przyznam sie od razu bez bicia: JA ZA CHOLERĘ NIE POPROWADZĘ ŻADNEGO WIECZORKU AUTORSKIEGO. szukam wydawcy i boję się. Nie boję się, że go nie znajdę, boję się, że go znajdę. od dzieciństwa mam dużą tremę, nie potrafię występować publicznie. czy to konieczne? czy to absolutnie konieczne?
Gdzieś na forum przeczytałem, że to w umowie obliguje się autora do uczestnictwa w takich spotkaniach. Więc po prostu wykreśl ten punkt z umowy. Nie powinni się pluć; sama osoba autora w sensie marketingowym jest mało ważna. Skoro na zachodzie są pisarze-odludki, to i w Polsce mogą być.

24
agalilla pisze:a ja wrócę do tematu nieśmiałych autorów. Przyznam sie od razu bez bicia: JA ZA CHOLERĘ NIE POPROWADZĘ ŻADNEGO WIECZORKU AUTORSKIEGO. szukam wydawcy i boję się. Nie boję się, że go nie znajdę, boję się, że go znajdę. od dzieciństwa mam dużą tremę, nie potrafię występować publicznie. czy to konieczne? czy to absolutnie konieczne?
Raczej nie ma takiego wymagania w umowie. Chyba, że wydawnictwo jakieś... dziwne. Organizacja podobnych spotkań to dodatkowy wysiłek dla wydawnictwa, przeważnie i dodatkowa forsa. W dodatku - w przypadku początkującego autora - rzecz się kompletnie nie przekłada na sukcesy wydawnicze. No bo ilu czytelników przyjdzie na takie spotkanie? Ilu autor zachęci do kupna jego książek? Nie opłaca się. Z kolei w przypadku pisarzy znanych czy bardzo znanych, to nie tyle promocja ( bo taka nie jest już potrzebna) co obowiązek. Po prostu nie wypada nie spotkać się od czasu do czasu z fanami. Oczywiście autor który odniósł jakieś sukcesy otrzymuje różne propozycje, ale wcale nie musi się na nie zgadzać. Tak jak nie musi prowadzić blogaska, strony autorskiej czy mieć konta na FB. Wydawnictwo jest zainteresowane zyskami ze sprzedaży książek danego autora, a nie poziomem jego działań marketingowych. Oczywiście w porządnym wydawnictwie podstawowy marketing pisarz dostaje w pakiecie: notka na stronie wydawnictwa, zamieszczanie pozytywnych recenzji, przedpremierowy druk fragmentów jego/ jej książek, zamieszczanie reklam w Internecie itp. Jednak takie działania nie wymagają od autora żadnej aktywności. Znam bynajmniej nie początkujących, odnoszących spore sukcesy pisarzy którzy unikają pewnych form autopromocji. Wydawnictwu to zwisa dopóki książki się dobrze sprzedają. A jak się źle sprzedają, to żadne spotkania autorskie tu nie pomogą. Istnieje spora grupa bardzo hałaśliwych marketingowo autorów, których to aktywność jest odwrotnie proporcjonalna do ich sukcesów literackich. Większość czytelników i tak Cię nigdy nie zobaczy, albo ich przekonasz swoimi tekstami, albo nie. Liczba tych, których możesz "zachęcić" pijąc z nimi piwko na konwentach czy spotykając się oko w oko, jest mocno ograniczona.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

25
Navajero pisze:Raczej nie ma takiego wymagania w umowie. Chyba, że wydawnictwo jakieś... dziwne.
O, nie wiedziałem, że mój Akapit Press jest dziwnym wydawnictwem :)
Navajero, uogólniłeś za bardzo. Trochę to zależy od uprawianego gatunku. Ja w paru umowach mam wpisaną pewną ilość spotkań promocyjnych - i jakoś nie uważam, aby były to złe wydawnictwa :-)
A w przypadku takim, gdy się pisze dla dzieci, to spotykanie się z nimi jest standardem, w dodatku także sporą frajdą :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

26
Być może użyłem skrótu myślowego. Chciałem zauważyć, że dziwne by było gdyby wydawnictwo wpisywało coś takiego do umowy początkującemu autorowi ( bo tematem rozmowy były dylematy początkującej autorki in spe). Z grzeczności nie spytam w którym tysiącleciu byłeś początkującym autorem :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

28
Zatem rada dla nieśmiałej koleżanki - nie wysyłać do Akapitu. Bo zaciągną na spotkanie z fanami ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron