Latest post of the previous page:
Moim zdaniem humaniści mają najlepszy start (czego jakoś dziwnie nie widać w liście przedstawionej przez Pana Andrzeja - co znaczyłoby, że pewnie się mylę) właśnie dlatego, że potrafią (mam nadzieję, że potrafią) władać sprawnie językiem. Obycie w literaturze - hmm... polemizowałbym. Skończyłem filologię angielską i owszem, znam się na literaturze angielskiej lepiej niż większość Polaków (Bóg wybaczy nieskromność) i mniejszość Anglików czy Amerykanów (Bóg wybaczy im brak wykształcenia) ale wiem też, że streszczenia na studiach funkcjonują tak, jak i w liceach. Teoretycznie humaniści znają się na literaturze - w praktyce zaś różnie bywa. Ale nie o tym chciałem napisać, odszedłem od tematu.icy_joanne pisze:Humanista - polonista (jak mi się zrymowało)? Nie, pisarstwo to coś, czego się nie nauczy na zajęciach, chyba że poprawnego języka czy obycia w literaturze.
Otóż całkowicie zgadzam się z icy_joanne - żadne studia nie nauczą człowieka pisania. Moim skromnym zdaniem bardzo ważne są prywatne zainteresowania danego człowieka i to, co ma do przekazania. Człowiek znający się na historii (interesujący się nią hobbystycznie albo pod tym kątem wykształcony) może dokonać małych przeróbek w historii i opowiedzieć tak zmienione dzieje czytelnikowi w sposób wielce interesujący. Psycholog może wniknąć w umysł swojego bohatera (ba, czytelnika też!) głębiej niż zwykli śmiertelnicy i, jeżeli ma talent, dobrze to opisać. Nawet ktoś, kto skończył AWF może sobie świetnie radzić - zwłaszcza w opisywaniu dynamicznych scen, walk, pościgów i tym podobnych. Zresztą, żadne studia nie są konieczne - wystarczy po prostu umieć pisać (jak Feliks W. Kres kiedyś zauważył - by móc zostać pisarzem, wypadałoby umieć pisać) i mieć coś ciekawego do powiedzenia.
Z własnego doświadczenia - bardzo denerwują mnie autorzy robiący błędy... hmm... chyba merytoryczne. Gołym okiem widać, gdy czyta się scenę pojedynku napisaną ręką człowieka, który nigdy szabli nie dzierżył, że coś w takim tekście nie gra.
Podsumowując - wykształcenie nie odgrywa aż takiej roli. Moim skromnym zdaniem ważniejsze jest by pisarz:
a) miał coś do przekazania (albo morał opowieści albo samą pasjonującą opowieść),
b) znał się (chociaż pobieżnie) na tym, o czym pisze - by uniknąć "zabawnych" błędów i przekłamań,
c) miał wszechstronne zainteresowania - żeby móc pisać o "wszystkim po trochu',
d) umiał posługiwać się językiem ("by język giętki wyraził wszystko, co pomyśli głowa" - w tym wypadku raczej giętka klawiatura...).
Mniej więcej w tej kolejności.
[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
Nie wiem, czy nie namotałem trochę - może przedstawię to jaśniej. Humaniści mają dobry start bo zaczynają ze znajomością języka i literatury - ale muszą (muszą, nie powinni) mieć przy tym inne zainteresowania - żeby mieć o czym pisać. Psychologowie, historycy, socjolodzy, wszyscy inni - często mają wiele do powiedzenia o ciekawych rzeczach i często patrzą na świat z nieco odmiennej niż zwykły śmiertelnik perspektywy - a ważną rzeczą w pisaniu jest właśnie prezentowanie nietypowego spojrzenia na świat. Najważniejsze jest jednak, moim zdaniem, nie wykształcenie a... hmmm... pasja?
[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
Dzwoni się wtedy do niego z pytaniem "Grozisz mi?"Andrzej Pilipiuk pisze:jak Ci redaktor zaznaczy na marginiesie "błąd następstwa podmiotów".
