Latest post of the previous page:
Ok. Dziękuję za odpowiedzi.Tony, odnośnie Twojej wypowiedzi - brak przykładu na podobne wydarzenie na naszym podwórku... nie da się ukryć, masz rację

Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Latest post of the previous page:
Ok. Dziękuję za odpowiedzi.oczywiście że takmart pisze:Z Waszej strony też widzę sporą niechęć do wydawania ebooków, ale z tego, co wyczytałam, nikt z Was nie próbował wydać książki elektronicznej. Czy mylę się, jest tu ktoś, kto się odważył, taką książkę wydał i może powiedzieć, że mu się to nie opłacało, że to zmarnowany czas i pieniądze?
Wypożyczalnia netowa już działa, choć na razie nie ma tam zbyt dużo pozycji. Ale za to kwoty są sensowniejsze. Nie pamiętam, ale chyba 5 pln/tydzień za książkę.Milly pisze:Jeśli kiedyś takie rzeczy będą tanie, ebooki ogólnodostępne (i wypożyczane w bibliotekach, ach!), to ja w to idęNa razie to marzenie, ot co.
No tak, ale czytnik i tak jest poza moim zasięgiem, więc nic mi to nie da. Czytanie na laptopie nie wchodzi w grę, w gruncie rzeczy jest jeszcze cięższy niż książka, więc do pociągu wolę zabrać nawet cegłę 500 stron, niż męczyć się z laptopem. A w domu to też mogę sobie czytać na papierze - więc jeśli o mnie chodzi na dzień dzisiejszy taka wypożyczalnia jest nie dla mnie. Ebooki są dla mnie rozwiązaniem tylko mobilnym, absolutnie nie do zastąpienia zwykłych książek. Więc nadal to tylko marzenie.padaPada pisze:Milly napisał/a:
Jeśli kiedyś takie rzeczy będą tanie, ebooki ogólnodostępne (i wypożyczane w bibliotekach, ach!), to ja w to idęNa razie to marzenie, ot co.
Wypożyczalnia netowa już działa, choć na razie nie ma tam zbyt dużo pozycji. Ale za to kwoty są sensowniejsze. Nie pamiętam, ale chyba 5 pln/tydzień za książkę.
Wiem, że w necie dostępne są ebooki Andrzeja Pilipiuka, wiem w jakich cenach są, ale ja zadałam pytanie o self-publishing, czyli wydawanie książek bez udziału wydawnictwa. W tym przypadku o bandyckich cenach nie ma mowy, bo rozwiązanie to funkcjonuje na innych zasadach.poszperaj za ebookami Andrzeja Pilipiuka, sprawdź bandyckie ceny, jakie życzy sobie za nie FS i będziesz miał kolejny argument przeciw
Oczywiście, nie ma sensu na siłę nikogo przekonywać, ja też nie mam takiego zamiaruMyślę, że nie ma co na razie na siłę nikogo do niczego przekonywać. Trzeba czekać i tyle.
Musiałbyś mieć nazwisko znane, a to wyrobisz raczej tylko poprzez papier. Nawet selfpublishing potrzebuje promocji.mart pisze:Wiem, że w necie dostępne są ebooki Andrzeja Pilipiuka, wiem w jakich cenach są, ale ja zadałam pytanie o self-publishing, czyli wydawanie książek bez udziału wydawnictwa.
No i właśnie o to mi chodzi. Nie będę utapiała własnych pieniędzy nie mając sławnego nazwiska. No chyba, że po drodze uda mi się zadebiutować na papierze, wyrobić sobie nazwisko, będę sławna i bogata - wtedy pomyślę i zrobię ten pierwszy krok, dla przetarcia szlaków i żebyśmy do czegoś doszlipadaPada pisze:Musiałbyś mieć nazwisko znane, a to wyrobisz raczej tylko poprzez papier. Nawet selfpublishing potrzebuje promocji.
Słonko, ale problem w tym, że jeśli idziesz do poważnego papierowego wydawcy, to już w umowie na papierowe wydanie masz też paragrafy dotyczące innych pól eksploatacji: audiobooka i ebooka. Często - filmu.mart pisze:Może dziwi się trochę podejściu forumowiczów i stwierdzeniom w stylu "że do zostania pisarzem w Polsce wiedzie wyłącznie papier". Nie obiecuje też "zielonych pastwisk"A wydanie ebooka wcale nie wyklucza wydania książki w wersji papierowej, natomiast mam wrażenie, że Państwo traktują to właśnie w taki sposób - albo wydajemy książkę w wersji papierowej, albo niech nasza twórczość leży w szafce, bo wydanie ebooka to strata czasu i pieniędzy. Zastanawia mnie tylko jedno - skoro, o ile dobrze rozumiem, nikt z Państwa jeszcze nie próbował wydawania ebooków, to skąd ta ogromna pewność, że to nie ma sensu, że się nie zwróci, że w żaden sposób nie przyczyni się do wypromowania nazwiska?
Człowieku - niz z tego nie wyjdzie bo nie może wyjść.mart pisze:ale ja zadałam pytanie o self-publishing, czyli wydawanie książek bez udziału wydawnictwa. W tym przypadku o bandyckich cenach nie ma mowy, bo rozwiązanie to funkcjonuje na innych zasadach.
mówimy o self-publishingu ebooków, więc o drukowaniu tutaj w ogóle nie ma mowy1) Druk. Przychodzi koleś z ulicy do drukarni i drukuje jedną książkę w nakładzie 500 egz. Zapłaci maksymalną stawkę i do tego zapewne poczeka aż drukarnia obsłuży poważniejszych klientów tkaich którzy drukują np 50 tyś szt miesięcznie.
jak zaczynasz to zawsze będzie haracz i po prostu masz wybór - zaakceptować albo iść sprobować gdzie indziej. Jak utargujesz 10 gr/szt to już będzie sukces że czapki z głów.mart pisze: jakich warunków finansowych ew. byś oczekiwał, żeby nie uznać ich za haracz?
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”