16

Latest post of the previous page:

Ok. Dziękuję za odpowiedzi.
Tony, odnośnie Twojej wypowiedzi - brak przykładu na podobne wydarzenie na naszym podwórku... nie da się ukryć, masz rację :) A to właśnie dlatego, że wszyscy się boją i czekają, aż ktoś inny wykona pierwszy krok. Z Waszej strony też widzę sporą niechęć do wydawania ebooków, ale z tego, co wyczytałam, nikt z Was nie próbował wydać książki elektronicznej. Czy mylę się, jest tu ktoś, kto się odważył, taką książkę wydał i może powiedzieć, że mu się to nie opłacało, że to zmarnowany czas i pieniądze?

17
mart pisze:Z Waszej strony też widzę sporą niechęć do wydawania ebooków, ale z tego, co wyczytałam, nikt z Was nie próbował wydać książki elektronicznej. Czy mylę się, jest tu ktoś, kto się odważył, taką książkę wydał i może powiedzieć, że mu się to nie opłacało, że to zmarnowany czas i pieniądze?
oczywiście że tak

poszperaj za ebookami Andrzeja Pilipiuka, sprawdź bandyckie ceny, jakie życzy sobie za nie FS i będziesz miał kolejny argument przeciw ;)

oczywiście, gdyby ceny były tańsze, gdyby czytniki były tańsze, gdyby z ekranu się lepiej czytało... dużo tych gdybów ;)

moja rada - pisz. najpierw i tak musisz napisać coś sensownego, bo ebook to tylko nośnik. jak już napiszesz i ktoś będzie chciał wydać na papierze, zawsze możesz sobie zastrzec możliwość wydania na ebooku przez ciebie. ewentualnie spróbować zastrzec ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

18
Myślę, że nie ma co na razie na siłę nikogo do niczego przekonywać. Trzeba czekać i tyle. Może za parę lat rynek się zmieni, a wtedy wydawnictwa ebookowe też będą święcić sukcesy. Na razie się to nie opłaca i wcale się nikomu nie dziwię, że nie chce się w to pakować. Racja - niech szlaki przetrą autorzy znani, wtedy my, debiutujący, zaczniemy walić drzwiami i oknami ;)

Poza tym, szczerze mówiąc, ja bardzo chętnie kupię sobie czytnik i będę korzystać z ebooków, choćby wielbiciele książki tradycyjnej mieli mnie zjeść ;) Oczywiście wcale bym nie chciała śmierci książek papierowych, które uwielbiam. Chodzi raczej o to, że ja strasznie dużo podróżuję, przeważnie pociągami, spędzam w nich po kilka godzin. Już od dawna marzę o czymś takim małym, przenośnym, w dodatku z funkcją edytowania plików tekstowych. Jeśli kiedyś takie rzeczy będą tanie, ebooki ogólnodostępne (i wypożyczane w bibliotekach, ach!), to ja w to idę ;) Na razie to marzenie, ot co. Ile osób ma czytniki? Ile osób kupi ebooka 300-stronicowego do czytania na kompie?
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

19
Milly pisze:Jeśli kiedyś takie rzeczy będą tanie, ebooki ogólnodostępne (i wypożyczane w bibliotekach, ach!), to ja w to idę ;) Na razie to marzenie, ot co.
Wypożyczalnia netowa już działa, choć na razie nie ma tam zbyt dużo pozycji. Ale za to kwoty są sensowniejsze. Nie pamiętam, ale chyba 5 pln/tydzień za książkę.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

20
padaPada pisze:Milly napisał/a:
Jeśli kiedyś takie rzeczy będą tanie, ebooki ogólnodostępne (i wypożyczane w bibliotekach, ach!), to ja w to idę ;) Na razie to marzenie, ot co.

Wypożyczalnia netowa już działa, choć na razie nie ma tam zbyt dużo pozycji. Ale za to kwoty są sensowniejsze. Nie pamiętam, ale chyba 5 pln/tydzień za książkę.
No tak, ale czytnik i tak jest poza moim zasięgiem, więc nic mi to nie da. Czytanie na laptopie nie wchodzi w grę, w gruncie rzeczy jest jeszcze cięższy niż książka, więc do pociągu wolę zabrać nawet cegłę 500 stron, niż męczyć się z laptopem. A w domu to też mogę sobie czytać na papierze - więc jeśli o mnie chodzi na dzień dzisiejszy taka wypożyczalnia jest nie dla mnie. Ebooki są dla mnie rozwiązaniem tylko mobilnym, absolutnie nie do zastąpienia zwykłych książek. Więc nadal to tylko marzenie.

P.S. Ciekawe czy kiedyś ebooki będzie można wypożyczać za darmo w bibliotekach? Myślicie, że do tego dojdzie?
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

21
poszperaj za ebookami Andrzeja Pilipiuka, sprawdź bandyckie ceny, jakie życzy sobie za nie FS i będziesz miał kolejny argument przeciw ;)
Wiem, że w necie dostępne są ebooki Andrzeja Pilipiuka, wiem w jakich cenach są, ale ja zadałam pytanie o self-publishing, czyli wydawanie książek bez udziału wydawnictwa. W tym przypadku o bandyckich cenach nie ma mowy, bo rozwiązanie to funkcjonuje na innych zasadach.
Myślę, że nie ma co na razie na siłę nikogo do niczego przekonywać. Trzeba czekać i tyle.
Oczywiście, nie ma sensu na siłę nikogo przekonywać, ja też nie mam takiego zamiaru :) Tylko tak naprawdę jeśli wszyscy mieliby takie podejście tzn. "trzeba czekać" aż ktoś wykona pierwszy ruch, to do tej pory byśmy do niczego nie doszli :)

22
mart pisze:Wiem, że w necie dostępne są ebooki Andrzeja Pilipiuka, wiem w jakich cenach są, ale ja zadałam pytanie o self-publishing, czyli wydawanie książek bez udziału wydawnictwa.
Musiałbyś mieć nazwisko znane, a to wyrobisz raczej tylko poprzez papier. Nawet selfpublishing potrzebuje promocji.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

23
padaPada pisze:Musiałbyś mieć nazwisko znane, a to wyrobisz raczej tylko poprzez papier. Nawet selfpublishing potrzebuje promocji.
No i właśnie o to mi chodzi. Nie będę utapiała własnych pieniędzy nie mając sławnego nazwiska. No chyba, że po drodze uda mi się zadebiutować na papierze, wyrobić sobie nazwisko, będę sławna i bogata - wtedy pomyślę i zrobię ten pierwszy krok, dla przetarcia szlaków i żebyśmy do czegoś doszli ;)
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

24
mart pisze:Może dziwi się trochę podejściu forumowiczów i stwierdzeniom w stylu "że do zostania pisarzem w Polsce wiedzie wyłącznie papier". Nie obiecuje też "zielonych pastwisk" :) A wydanie ebooka wcale nie wyklucza wydania książki w wersji papierowej, natomiast mam wrażenie, że Państwo traktują to właśnie w taki sposób - albo wydajemy książkę w wersji papierowej, albo niech nasza twórczość leży w szafce, bo wydanie ebooka to strata czasu i pieniędzy. Zastanawia mnie tylko jedno - skoro, o ile dobrze rozumiem, nikt z Państwa jeszcze nie próbował wydawania ebooków, to skąd ta ogromna pewność, że to nie ma sensu, że się nie zwróci, że w żaden sposób nie przyczyni się do wypromowania nazwiska?
Słonko, ale problem w tym, że jeśli idziesz do poważnego papierowego wydawcy, to już w umowie na papierowe wydanie masz też paragrafy dotyczące innych pól eksploatacji: audiobooka i ebooka. Często - filmu.
Wydawca, skoro już ryzykuje wydanie książki, chce zarobić na niej jak najwięcej. Wizja, że on ci wyda tylko papierówkę, a ktoś inny ebooka, jest - wybacz szczerość - dosyć naiwna. W 99 przypadkach na 100 zrezygnuje z wydania w ogóle. Przynajmniej, jeśli mówimy o poważnych wydawcach, a nie firmach-krzakach :)

Zatem sam pomysł, aby wydać sobie ebooka, a potem iść do jakiegoś normalnego wydawcy, jest z gruntu zły. Przynajmniej na rynku polskim, ale o nim dyskutujemy. To więc nie fanaberie forumowiczów, tylko trzeźwa ocena sytuacji :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

25
mart pisze:ale ja zadałam pytanie o self-publishing, czyli wydawanie książek bez udziału wydawnictwa. W tym przypadku o bandyckich cenach nie ma mowy, bo rozwiązanie to funkcjonuje na innych zasadach.
Człowieku - niz z tego nie wyjdzie bo nie może wyjść.
Po prostu nie może.

Dlaczego?

1) Druk. Przychodzi koleś z ulicy do drukarni i drukuje jedną książkę w nakładzie 500 egz. Zapłaci maksymalną stawkę i do tego zapewne poczeka aż drukarnia obsłuży poważniejszych klientów tkaich którzy drukują np 50 tyś szt miesięcznie.

aha - oczywiście w ich przypadku koszt druku egzemplarza będzie na dzień dobry o połowę niższy.

i trzeba odprowadzić zaliczkę na pocztet podatku vat

2) Masz pół garażu zawalonego książkami. Idziesz do hurtowni i słyszysz:
-500 sztuk? No bez jaj... Dobra, nie rozklejaj się pan, duży chłop a beczy... weźmiemy na ...70% marży, faktura wuzetka a za rok lub półtora proszę zajść i zapytać czy coś się sprzedało.

3) dobra - druga możliwość - dogadywać się bezpośrednio z księgarniami. marża będzie niższa ale co miesiąc będziesz musiał poświecić ze dwa tygodnie by objechać kraj autem i wszystkiego dopilnować...

4) wrzucić na allegro i sprzedawać po kilka szuk miesięcznie...

26
1) Druk. Przychodzi koleś z ulicy do drukarni i drukuje jedną książkę w nakładzie 500 egz. Zapłaci maksymalną stawkę i do tego zapewne poczeka aż drukarnia obsłuży poważniejszych klientów tkaich którzy drukują np 50 tyś szt miesięcznie.
mówimy o self-publishingu ebooków, więc o drukowaniu tutaj w ogóle nie ma mowy :)
ale ogólnie rozumiem przesłanie, nie warto wydawać w Polsce ebooków ani zajmować się self-publishingiem. Albo naszą książkę wyda jakieś wydawnictwo, albo niech to, co napisaliśmy leży i się kurzy w szafce, bo może jednak kiedyś któreś wydawnictwo się naszą twórczością zainteresuje i nie ma co ryzykować z ebookami :)

28
Mart, jak nie zależy Ci na dotarciu do dużej ilości czytelników, to możesz wyłożyć kilka tysięcy na korektę i skład książki a potem złożyć propozycję dystrybutorowi e-booków.

W chwili obecnej czytników e-booków w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy i jak ceny nie spadną, to szybko ich nie przybędzie. Nawet w USA, gdzie ebooków schodzi dwa razy więcej niż publikacji w twardej oprawie rozbiłbyś się o problem dystrybucji i marki. Dystrybucji bo: albo sprzedajesz swoją publikację z własnej witryny (bez renomy oznacza to nikły zasięg), albo płacisz haracz dystrybutorowi (jako mały podmiot masz marną pozycję negocjacyjną)
Marka z kolei przekłada się na popyt - dobre wydawnictwa przyciągają czytelników. Dla przykładu - wydawnictwo Czarne - dla mnie sam fakt, że wydawnictwo to zdecydowało się coś wydać jest wystarczającym powodem, żeby przynajmniej zerknąć w empiku i przeczytać jeden rozdział (o ile nie kupić). A Ty, jako autor bez wyrobionego nazwiska jesteś dla czytelnika nikim (bez obrazy, ale takie są fakty).

Gdy przeglądam w czytniku listę dostępnych bezpłatnie ebooków (nie mam na myśli klasyki tylko najnowsze publikacje) to uderza mnie jedna rzecz - poziom - jak dotąd nie znalazłem niczego jakością przewyższającego produkcje użytkowników Weryfikatorium.
Tak więc decyzja należy do Ciebie

29
ok, rozumiem... ale w takim razie jeszcze jedno pytanie - do Ciebie Maladrill, bo poruszyłeś ten wątek, ale też do innych, jeśli ktoś zechce się jeszcze wypowiedzieć ;) Piszesz o haraczu płaconemu dystrybutorowi. A możesz mi zdradzić, jakich warunków finansowych ew. byś oczekiwał, żeby nie uznać ich za haracz?

30
jeszcze raz do znudzenia:

1) Nie tędy droga. Nie w nadchodzącej dekadzie. E-booki może zdobędą rynek w latach 2020-2030. (tzn. w USA może 5 lat szybciej)(nie, w USA też nie macie szans.) ;)
a może nie zdobędą. Może to zawsze będzie tylko nisza.

2) czy to normalny papier, czy "nakładem własnym", czy e-book czy cokolwiek innego trzeba pracy.

a) nad jakością u-tfu!-oru. I tego macie się nauczyć.
b) nad budową grupy czytelników. I to macie zrobić.

kończę bo mnie zaraz krew zaleje.

31
mart pisze: jakich warunków finansowych ew. byś oczekiwał, żeby nie uznać ich za haracz?
jak zaczynasz to zawsze będzie haracz i po prostu masz wybór - zaakceptować albo iść sprobować gdzie indziej. Jak utargujesz 10 gr/szt to już będzie sukces że czapki z głów.

Sprzedaj pierwsze książki w przyzwoitym nakladzie to się bedziesz mógł zacząć nieśmialo i delikatnie stawiać.

Jeszcze raz: ludzie - chcecie kasy to prędzej ją zrobicie otwierając lumpeks albo sklep z marchewką. Sorry - to jest literatura. Można skoczyć bardzo wysoko ale na to trzeba CZASU I CIĘŻKIEJ ROBOTY.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron