16

Latest post of the previous page:

Raptor pisze:A ja się nie zgodzę.
4 książki, film, sztuka i prestiżowe nagrody w wieku 27 lat? To jest zmarnowana szansa?
tak. To jest zmarnowana szansa w "najpiękniejszym" klasycznym przykładzie.
Coś co mogę Wam pokazać palcem jako przykład jednoznacznie negatywny.

i powiedzmy wrost - jedna książka, jeden poemat i dwie sztuki...

dobra - może zawiść prezemnie przemawia? - Pięć lat łaziłem z książką zanim ktoś moje wypociny wydał, a o nakładach 200K mogę sobie na razie pomarzyć...

Najbardziej prestiżowe nagrody środowiskowe zdobyłem. (za wyjątkiem "Śląkfy")
Nie są do nich dołaczone czeki na 70 tysiączków - ale też nie wręcza ich michnik ani temu podobny "ałtoryteta moralny" ;)
Roztrwoniony talent?
odnośnie talentu zmilczę - de gustibus...
Poczekajmy aż dojdzie do 40, wtedy będzie można mówić o marnowaniu czegokolwiek...
Jeśli za 13 lat bedziemy jeszcze na tyle zainteresowani przebrzmiałą "sławą" by pamiętać o sprawdzeniu... Ale może się mylę.

Może odbije? Może napisze coś co nam się spodoba. życie płata figle.
Wywiad może i o niczym, ale podzielam podejście do pisania pani Masłowskiej.
Nic na siłę!
Ale co w sytuacji całkowitej bezsilności? ;)
Nie samym pisaniem kobieta żyje i dobrze.
hmm... A czym żyje? gotowaniem zupy? ja też lubią czasem coś ciekawego upichcić - ale nie redukuję życia do prac kuchennych.
Żeby móc o czymś pisać, najpierw trzeba coś przeżyć, czegoś doświadczyć, coś odkryć i czegoś nowego się nauczyć.
Cool. do roboty. Od czego zaczniesz?

17
kanadyjczyk pisze:Jeśli Polak jest pisarzem - jechać po nim.
i pamiętajcie, jak mi będziecie fikać to was wybiócza skarci za szykanowanie mniejszości narodowej ;)

18
Andrzej Pilipiuk pisze: tak. To jest zmarnowana szansa w "najpiękniejszym" klasycznym przykładzie.
Coś co mogę Wam pokazać palcem jako przykład jednoznacznie negatywny.

i powiedzmy wrost - jedna książka, jeden poemat i dwie sztuki...

dobra - może zawiść prezemnie przemawia? - Pięć lat łaziłem z książką zanim ktoś moje wypociny wydał, a o nakładach 200K mogę sobie na razie pomarzyć...

Najbardziej prestiżowe nagrody środowiskowe zdobyłem. (za wyjątkiem "Śląkfy")
Nie są do nich dołaczone czeki na 70 tysiączków - ale też nie wręcza ich michnik ani temu podobny "ałtoryteta moralny" ;)
Zawiść? Nie to miałem na myśli... Ale ja nadal nie widzę w niej zmarnowanej szansy. Nie można mieć do kobiety pretensji, że nie poszła za ciosem i nie zaczęła ciurkiem wydawać kolejnych powieści, w nadziei, że może którąś doceni "prestiżowe jury konkursów środowiskowych".

Jeśli za 13 lat bedziemy jeszcze na tyle zainteresowani przebrzmiałą "sławą" by pamiętać o sprawdzeniu... Ale może się mylę.

Może odbije? Może napisze coś co nam się spodoba. życie płata figle.
Nam? Ludziom się podobało, inaczej nie byłoby takiego nakładu :P
Ale co w sytuacji całkowitej bezsilności? ;)
Cóż, może lepiej skończyć jako niewykorzystana szansa... niż szansa zmarnowana?
hmm... A czym żyje? gotowaniem zupy? ja też lubią czasem coś ciekawego upichcić - ale nie redukuję życia do prac kuchennych.
To, że dziennikarz był średnio rozgarnięty nie oznacza, że kobieta nie robi nic poza zmianą pieluch i gotowaniem rosołu. Nie dokonujmy nadinterpretacji faktów :P
Cool. do roboty. Od czego zaczniesz?
Hmmm... Odkryję sekrety miłości! :D

19
Raptor pisze:Nam? Ludziom się podobało, inaczej nie byłoby takiego nakładu :P
Nakład nakładem, sprzedaż sprzedażą. Krążą anegdoty o tym, jak Dunin-Wąsowicz próbował wepchnąć każdemu gościowi parę egzemplarzy, bo mu przeszkadzały w mieszkaniu. Ile w nich prawdy, nie wiem, ale opowiadał mi to człowiek godny zaufania.
Ostatnio zmieniony pt 14 sty 2011, 23:04 przez Sir Wolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

20
Ja słyszałem plotkę za jaką kasę Pilch napisał recenzję... i dlaczego nagroda za Nike trafiła do wydawcy a nie do autorki... Ech ale dajmy spokój plotkom, ja przez wojnę, ani nic innego pani Doroty nie przebrnąłem...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

21
i robię do tego kluski
- Ja nie jadam klusków niestety, to szkodzi mojemu zdrowiu. Niestety - bo lubie je jesc i znow niestety bo nie moge.

(sorki za offtop)

22
Raptor pisze: Nie można mieć do kobiety pretensji, że nie poszła za ciosem i nie zaczęła ciurkiem wydawać kolejnych powieści, w nadziei, że może którąś doceni "prestiżowe jury konkursów środowiskowych".
hmmm...

niby tak - wolny kraj w końcu i każdy robi ze swoim życiem co zechce...

może po prostu moje plany życiowe były zupełnie inne i co innego było dla mnie priorytetem.

Nam? Ludziom się podobało, inaczej nie byłoby takiego nakładu :P
z drugiej strony widywałem "wojnę..." na allegro w cenach rzędu 5-6 zł. I na cmentarzysku książek w poziemiach BUW. (no dobra przyznaję się jedna z tych ktore tm trafiły była mojej siostry). Ergo: przynajmnej częsci czytelników się to nie podobało...

Reklama czyni cuda.
Cóż, może lepiej skończyć jako niewykorzystana szansa... niż szansa zmarnowana?
po co ten pesumizm ;)
rozgarnięty nie oznacza, że kobieta nie robi nic poza zmianą pieluch i gotowaniem rosołu. Nie dokonujmy nadinterpretacji faktów :P
to czemu się nie pochwaliła?
Skryta jest? ;)
Cool. do roboty. Od czego zaczniesz?
Hmmm... Odkryję sekrety miłości! :D
cool ;)

nie zapomnij o kwiatkach

25
A teraz pytanie: czy Masłowska siedzi w domu i naparza po jakichś forach, szołtboxach że widziała całe nakłady Wendrowycza u kogoś w szopie? Nie, siedzi w Berlinie na stypendium i może sobie statuetką nagrody Nike tłuc ziemniaki a ludzie z tego forum nie mogą bo tej nagrody NIE DOSTALI. Czy Pilch wypisuje w internecie , że nie mógł przebrnąć przez książkę nie-wskaże- palcem czyją? Nie, bo właśnie znalazł się na liście najlepszych książek 2010 w USA. Sprawdźcie newsa na gazecie pl i doznajcie orgazmu wyszukując w tym rankingu słabych punktów, przekłamań i że jest mało prestiżowy. A jak nie znajdziecie to przecież Jurek jest ALKOHOLIKIEM. Chwała za to najwyższemu, nie? Panowie komu jeszcze dokopiemy? Michał Witkowski? Gej! Ciota! Jacek Dehnel? Też gej. Stasiuk? Z wojska uciekł! Zdrada! Rudnicki? Szmata. Sapkowski też niby nasz ale nie nasz bo świnia! Naprawdę gratuluję wam Panowie, nie ma to jak sobie na kimś ulżyć a w szczególności na kimś zdolniejszym. Pozdrawiam :)
Obrazek

26
Reklama czyni cuda.
- Kolega ma rację, reklama robi z szitu hit. Nie znaczy to że autorkę i jej dzieła uznaję za szit, to po prostu fakt, iż dzięki szerokim działaniom marketingowym i wmówieniu ludziom, których nie stać na własny osąd tego, że dana pozycja zbija z nóg swoją doskonałością. 95% społeczeństwa każdego kraju na świecie (może poza nordyckimi) jest dość wpływowa i sugestywna, szczególnie usa i kanada. Sam tam mieszkałem i jest tragedia. Co powiedzą w tv albo napiszą w gazecie to jest PRAWDA i każdy święcie wierzy w ten bełkot. Dodowem jest np cykl Zmierzch, albo wszystkie pozycje Dana Browna. Niepodważalny sukces marketingowy i finansowy, ale literacki - żaden.
Naprawdę gratuluję wam Panowie, nie ma to jak sobie na kimś ulżyć a w szczególności na kimś zdolniejszym. Pozdrawiam
- I tutaj muszę się z tobą zgodzić. To smutne ale prawdziwe. Uważam (nie bezpodstawnie) że większość z nas ma podłość i zawiść w żyłach zamiast krwi.

27
Napisałem jakie mam o tym zdanie i moje ocena dotyczy mojej subiektywnej oceny. Do tego podpisałem się pod tą opinią z imienia i nazwiska, więc nie rozumiem skąd pretensje kogoś, kto nie ma na tyle odwagi, aby pod swoim postem podpisać się tak samo.
Nie jestem małpą, aby podporządkowywała się ogólnemu trendowi, jak mi się coś nie podoba to o tym piszę, a jeśli chodzi o szczegóły, to nie interesuje mnie kto kogo kocha i czy pije, bo to jego sprawa. Ale o tym co pisze i jak ja to odbieram, mam prawo pisać i tak robię.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

28
polish - musiałeś zrozumieć, bo przekaz "fioletowych" jest jasny jak słońce. Nie chodzi o jeżdżenie po innych pisarzach, którzy odnieśli sukces, ale o realia polskiej sceny pisarskiej. Reklama czyni cuda. Książek pani Masłowskiej nie czytałem - za to czytałem recenzje (w portalach, którym mógłbym od reki przylepić łapkę "tekst sponsorowany") i wystarczyło, abym zniechęcił się do pozycji napisanych przez panią Masłowską.

Być może to także niemoc - Andrzej para się wąską tematyką "nie dla gospodyń" ale nie może zaprzeczyć, że pod tym względem, jego nakład (sprzedanych książek) przewyższa faktyczny nakład pani Masłowskiej (nie fizycznie!), a chciałby, aby jego książki czytał każdy: od babinek przy robótkach ręcznych, przez rodziców siedzących w domu na wychowawczym, aż dzieci w szkole.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

29
Napisałem jakie mam o tym zdanie i moje ocena dotyczy mojej subiektywnej oceny.
- Jeśli odebrałeś mój post personalnie to muszę to sprostować. Każdy ma prawo do właśnego zdania ale nie sądzę, żeby to co napisał polishbritpoper, a gdzie ja przyznałem mu sporo racji odnosiło się do twoich postów. Bo nie widzę związku.

Myślę raczej o tej wypowiedzi:
Nie przepadam za Masłowską (nie przepadam? to mało powiedziane!) i bynajmniej jej nie zazdroszczę. Nie ma czego.
- To w tym czai się furia "motyki na słońce". Czyli jak ugryźć giganta w stopę będąc małym gnomem. Ludzie zawsze byli podli i mówią o tym polishbritpoper, miał rację. Sam ma drobne i typowe dla początkującego sukcesy w literaturze, a za nie też nie raz chcieli mnie zjeść. Mało kogo było stać na to żeby powiedzieć - Fajnie miło że ci się udało. Taki świat.
Perfidia ludzka nie zna granic.

Nie jestem z tego typu ludzi którzy będą się obnażać i wylewać swoje żale do kogoś tam na forum publicznym, w szczególności że szefa tego forum bardzo polubiłem i nie będę mu robić kiszki bo nie wypada, ale tylko ci Władek wspomnę, iż to, że wygrałem Olimpiade Qfant 2010 sprowadziło na mnie tylko masę nieprzyjemności (ze strony Qfanta ofc) i żadnego pożytku. A powinno być odwrotnie.

I tak wygląda codzienność w naszym kraju. Ładnie co?

30
Zgadzam się z polishem, gadanie fioletowych brzmi jak jęczenie starych bab, które przegrały życie, stojąc za garami.

Książka mi się podobała, a ekranizacja była wręcz rewelacyjna. Powiem więcej - nawet ten wywiad mi się podobał. Nie miałem ochoty na żadne mądrości i mruganie konwencjami do czytelnika. Miałem ochotę poczytać o tym, że Masłowska jest normalna. I dokładnie to dostałem.

A jak się komuś nie podoba, to w nowej Esensji jest świetny wywiad z Dukajem:

"sądzę, że najgorszym błędem byłoby ugięcie się pod jakimikolwiek oczekiwaniami czytelniczymi. Psychologicznie zdążyłem się chyba uodpornić, bo to stały leitmotiv – już w recenzjach antologii z pierwszymi moimi opowiadaniami stroskani krytycy przepowiadali, że następnego tekstu Dukaja nikt nie zrozumie. Co oczywiście nie znaczy, że za którymś kolejnym razem nie będą mieli racji – ale widzę wyraźnie, że wszystkie alternatywne strategie pisarskie zawiodłyby mnie w ślepy zaułek. Na dłuższą metę jedynym dobrym kierunkowskazem są szczere przekonania, wręcz fiksacje autora, a nie zimne kalkulacje pod szanse sukcesu. Że to ryzykowne? Jak cholera. Bezpiecznie byłoby trzymać się raz sprawdzonej formuły, najlepiej jednego świata, bohatera i stylu, i wsłuchiwać się w głosy zadowolenia i niezadowolenia, wpatrywać w krzywe sprzedaży. Ale to śmierć literatury. Zresztą nie potrafiłbym, zwariowałbym z monotonii. Z drugiej strony – to jest wielki luksus, na który nie wiem, jakim cudem zasłużyłem, że mogę sobie wymyślać i pisać, co mi do głowy wskoczy, i to trafia jakoś do ludzi."
Leniwiec Literacki
Hikikomori

31
Ergo: przynajmnej częsci czytelników się to nie podobało...

Reklama czyni cuda.
Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził...
Reklama owszem, cuda czyni. Może więc warto skorzystać z tej magicznej różdżki dla własnych celów?
to czemu się nie pochwaliła?
Skryta jest? ;)
Wspomniała, że pracuje nad 4 książkami... A, że redaktor nie drążył tematu... Cóż, skromna kobieta, co mu będzie wciskać na siłę newsy ;)
nie zapomnij o kwiatkach
Teraz nie zapomnę :D
Zablokowany

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron