no cóż w IPN są 4 teczki... (sygnatury podał N.Czas).
Kapuściński miał swoje parszywiutkie zagrania - np w bodaj "wojnie futbolowej" podał informacje o dziewczynie chyba z hondurasu która popełniła samobójstwo po przegranej reprezentacji narodowej swojego kraju - problem w tym że jak sprawdzili dziennikarze w jej kraju absolutnie nikt o niej ani o podobnym przypadku nie słyszał.
w zbiorze felietonów "Imperium" (o ZSRR) jest masa obrzydliwego relatywizowania postaw - tzn. autor lansuje michnikoidalną tezę że na Kołymie więźniowie łagrów i ich oprawcy jednakowo są ofiarami systemu... Książka niby to rozlicza się z okresem ZSRR ale padają w niej zdania które przykro się czyta.
"Cesarz" to wyjątkowo parszywy paszkwil na cesarza reformatora i bohatera narodowego Hajle Selasje... Kapuściński przypisał mu m.in. ...analfabetyzm.
(dodatkowo książka ta była wykorzystana na zachodzie by postać cesarza zohydzać w oczach tamtejszej opinii publicznej)
tu sobie doczytajcie kto ciekawy i ma mocne nerwy:
http://wielodzietni.org/discussion/1534 ... etiopia/p1
*
Witkacego w ogóle nie trawię. Ani literacko ani od strony życiorysu...
A jego samobójstwo to już w ogóle żałosna farsa...
*
dla mnie pisarz to zawód szczególnego zaufania społecznego.
Nie powinien się ześwinić sam ani dać się ześwinić systemowi.
A świnili się ochoczo...
A.Szklarski piszący rasistowską powieść dla hitlerowskiej gadzinówki (ale on przynajmniej po wojnie to odsiedział w pudle). Julian Tuwim "dobry człowiek" po wojnie pisał wiersze opluwające AK. Szymborska podpisana pod listem "intelektualistów" żądających kary śmierci dla oskarżonych w stalinowskim procesie kurii krakowskiej. Nienacki (członek ORMO) i jego orgie z licealistkami (łamanie moralności tak "kościółkowej" jak i socjalistycznej - aj wej mir). Kosiński - którego "malowany ptak" uchodzi na zachodzie za autentyczne wspomnienia pisarza z pobytu na kresach RP (!!!)
długo by wymieniać ześwinionych geniuszy pióra.
*
Bliższa jest mi postawa komunisty Aleksandra Grina.
Był ateistą i członkiem WKP(b) od czasów głęboko przedrewolucyjnych.
Partia uznała że jako popularny pisarz nada się do krzewienia ateizmu i będzie jednym z filarów pionu walki z religią (połowa lat dwudziestych).
Odmówił. Był ateistą ale prześladowanie wierzących uważał ze świństwo.
Kazali się namyślić. Uparł się. wylali ze związku pisarzy. Obłożyli ostrzegawczo zakazem druku. Wylali z partii. Wyrzucili z mieszkania. Wysiedlili z Moskwy. Chory na nowotwór nie miał prawa do leczenia.
De facto stracił wszystko. Stanowisko, pozycję, kasę szansę na leczenie. Ale się nie ugiął.
Próbował polować na mewy przy użyciu łuku. Umarł z głodu w 1932-gim na Krymie.
*
czyli da się genialnie pisać bez zeświniena.
Grin na literacką rehabilitację czekał do 1961-mego, razem z Bułhakowem...
[ Dodano: Pon 15 Wrz, 2014 ]
ps. Grin oczywiście też miał troche za uszami - omal nie zastrzelił swojej dziewczyny komunistki z rewolweru - ale miał prawo się wkurzyć - chciał się ożenić a ona chciała robić rewolucję.
Na szczęście kula minęła serce o jakieś 3 centymetry i zdołali ją odratować...