181

Latest post of the previous page:

ravva pisze:kłopot, ze wszystkie państwowe firmy reklamują sie wyłacznie w gw, bez tego mielibyśmy ten szmatławiec już w głowy
Kiedyś przyszło mi do głowy, że powinni zmienić nazwę na "Reklamy i zawiadomienia Agencji Mienia Wojkowego"
Andrzej Pilipiuk pisze: Łączny jej dorobek prozatorski i poetycki liczy obecnie aż 5 pozycji.

tacy to "eksperci" ludzi chcą uczyć
Nie, to, że się nie zgadzam, ale można być świetnym pisarzem, który skończył na jednej książce - historia literatury zna takie przykłady :wink:
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

183
Myślałam raczej o takich, co popełnili jedyną powieść ;)
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

184
zważywszy jakość "Zaoranego Ugoru" i fakt że "Los człowieka" jest opowiadaniem (a przy tym ordynarnym plagiatem) można powiedzieć że "Cichy Don" to jedyna powieść którą szołochow wydał (tyle że wcześniej ją też ukradł...).

185
Chyba jednak ludzie, którzy piszą tak mało, nawet jeśli piszą dobrze, mają na tyle inne sposoby tworzenia niż ci, którzy piszą normalnie, że prowadzenie przez nich jakichkolwiek warsztatów przeznaczonych dla ogólnej publiki nie miałoby więskszego sensu :V

@Andrzej Pilipiuk - przepraszam, nie chciałem zabrzmieć agresywnie ;_; po prostu istnieją dużo lepsze wskaźniki przeciętnej siły konsumpcyjnej i po co się babrać.

A co do pisarzy, chodziło mi o ogół, nie tylko tych, którzy są w jakichś sposób znani. Czyli wliczając w to np. moich znajomych z ambicjami literackimi :P
"Dlaczego ludzie poświęcają tyle uwagi zdefiniowaniu sztuki, kiedy definicja np. drzewa jest równie nieuchwytna?"
Vi Hart

186
bodek pisze: @Andrzej Pilipiuk - przepraszam, nie chciałem zabrzmieć agresywnie ;_; po prostu istnieją dużo lepsze wskaźniki przeciętnej siły konsumpcyjnej i po co się babrać.
Nie brzmiał.

Po prostu to co ja sobie liczyłem składając z danych rozproszonych - Ty sprawdziłeś inaczej - na skróty a do tego lepiej.

Więc nagle poczułem się dziwnie stary, zęczony i znacznie mniej bystry niż mi się wydawało ;>

187
padaPada pisze:Hejtersi i polaczki się dowalą, inni kupią z ciekawości, komuś się spodoba, komuś nie.

Niech autor robi co chce. Może powstanie coś fajnego. :)
To wiadomo. Psy szczekają, karawan jedzie dalej, czy jakoś tak ;)

Ale ciekawiło mnie czy któryś z tutejszych, albo znajomych autorów czegoś takiego próbował, tzn. wydawania książki o tematyce kompletnie różnej niż dotychczasowe, np. lit. faktu.
Historię albumu o Wojsławicach znam, ale to nie pasuje do mojego pytania - jest to rzecz robiona całkowicie pro publico bono.

Obawiam się, że próba napisania czegoś innego może być zwykłą sztuką dla sztuki, czymś robionym jako odskocznia, ale nie zarobkowo, a jedynie dla satysfakcji.
Nie wiem, czy wydanie nawet paru powieści pomaga, gdy trzeba uderzać do zupełnie innego wydawcy, zdobywać czytelników w innym segmencie rynku. To nie będzie działać jak drugi debiut?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

188
Jason pisze:Ale ciekawiło mnie czy któryś z tutejszych, albo znajomych autorów czegoś takiego próbował, tzn. wydawania książki o tematyce kompletnie różnej niż dotychczasowe, np. lit. faktu. [...]
Obawiam się, że próba napisania czegoś innego może być zwykłą sztuką dla sztuki, czymś robionym jako odskocznia, ale nie zarobkowo, a jedynie dla satysfakcji.
Nie wiem, czy wydanie nawet paru powieści pomaga, gdy trzeba uderzać do zupełnie innego wydawcy, zdobywać czytelników w innym segmencie rynku. To nie będzie działać jak drugi debiut?
Ja to zrobiłem: nowy gatunek, nowi wydawcy, wszystko nowe :)
Nie wiem, jaka jest reguła, ale ja na tym wygrałem, tak uważam.

Ponowny debiut jednak jest tylko częściowy - wydawca nowy, ale część starych czytelników sięgnie z ciekawości po nowe dokonanie w innym gatunku, bo już nie jesteś anonimowy. A z kolei później pojawia się fajny efekt, że ci nowi czytelnicy sięgają po książki z innych półek :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

189
Powiem tak - ja bym w dodatku rozważył użycie pseudonimu - zwłaszcza w takim przypadku jak Twój - gdy pisze się dla dzieciaków.

tzn. inaczej - gryzło mnie to u Nienackiego - tym samym pseudonimem (nazywał się Nowicki) sygnował powieści dla młodzieży i dzieła raczej dla miłośników literatury porno ...

z całym szacunkiem - wiem że to nie Twój przypadek - ale...

190
W dzisiejszych czasach taki pseudonim jest niepraktyczny, Andrzeju, chyba że właśnie jedna noga to jakieś dzikie harce obyczajowe czy inne ekstrema.
Sam wiesz, jak wzrosła rola promocji przez autora, spotkań, różnych eventów etc. I tu nie da się pisać jednych rzeczy pod nazwiskiem, a innych pod pseudonimem, to zostanie i tak szybko odkryte :) chyba że zrezygnujesz z promocji bezpośredniej, osobistej, a wydawca to uwzględni. W moim przypadku to nie miało sensu.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

191
Swój głos w dyskusji oddaję Ryśkowi Kapuścińskiemu:
(...) uprawianie sztuki wymaga cierpliwości i pokory, bo w dzisiejszej dobie twórczość artystyczna to królestwo nadmiaru, przepełnione talentami, dziełami; na realizację planów artystycznych należy najpierw zarobić pieniądze; mało kto w dzisiejszym świecie - jedynie garstka najwybitniejszych i uznanych tuzów - może sobie pozwolić na utrzymywanie się z samej twórczości artystycznej. Pozostali, czyli większość, muszą pracować w zawodach pozaartystycznych i realizować swoje ambicje twórcze w czasie wolnym, po pracy.
(...)
na realizowanie ekstrawaganckich planów najpierw trzeba zarobić pieniądze.
Źródło: Artur Domosławski, Kapuściński Non-fiction, Warszawa 2010, s. 288-289
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

192
Natalia Szczepkowska pisze:Swój głos w dyskusji oddaję Ryśkowi Kapuścińskiemu: /.../
na realizowanie ekstrawaganckich planów najpierw trzeba zarobić pieniądze.
może był to kapuś ubecji, świnia i konfabulator - ale tu muszę się z nim zgodzić...

193
Andrzej Pilipiuk pisze:
może był to kapuś ubecji, świnia i konfabulator - ale tu muszę się z nim zgodzić...
Hmmm, a był? A nawet jeśli był, to jaki to ma wpływ na jego wartość jako pisarza? Witkacy był rozpustnik i narkoman, ale mimo to jego teksty to uczta dla ducha. Gdyby zanalizować innych geniuszy pióra, znalazłoby się, jak myślę, sporo paskudztwa. Nie umniejsza to jednak ich wartości jako literatów.
Nie mówię, żem jest geniusz, lecz i nie dupa
Też bym napisał "Dziady", gdybym się uparł..
.


K.I.Gałczyński

Pisarz jest pisarzem, ponieważ pisze. Bynajmniej nie dlatego, że ma legitymację

Michaił Bułhakow

194
Kapuściński sugerował w Cesarzu, że Hajle Syllasie I mógł być niepiśmienny, powtarzając beztrosko opinię jednego z byłych dworzan, że nawet najbliżsi współpracownicy władcy nigdy nie wiedzieli jego podpisu. Analfabetyzm monarchy byłby niezwykle mało prawdopodobny, skoro uczyli go m.in. francuscy jezuici :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

195
no cóż w IPN są 4 teczki... (sygnatury podał N.Czas).

Kapuściński miał swoje parszywiutkie zagrania - np w bodaj "wojnie futbolowej" podał informacje o dziewczynie chyba z hondurasu która popełniła samobójstwo po przegranej reprezentacji narodowej swojego kraju - problem w tym że jak sprawdzili dziennikarze w jej kraju absolutnie nikt o niej ani o podobnym przypadku nie słyszał.

w zbiorze felietonów "Imperium" (o ZSRR) jest masa obrzydliwego relatywizowania postaw - tzn. autor lansuje michnikoidalną tezę że na Kołymie więźniowie łagrów i ich oprawcy jednakowo są ofiarami systemu... Książka niby to rozlicza się z okresem ZSRR ale padają w niej zdania które przykro się czyta.

"Cesarz" to wyjątkowo parszywy paszkwil na cesarza reformatora i bohatera narodowego Hajle Selasje... Kapuściński przypisał mu m.in. ...analfabetyzm.
(dodatkowo książka ta była wykorzystana na zachodzie by postać cesarza zohydzać w oczach tamtejszej opinii publicznej)

tu sobie doczytajcie kto ciekawy i ma mocne nerwy:

http://wielodzietni.org/discussion/1534 ... etiopia/p1


*

Witkacego w ogóle nie trawię. Ani literacko ani od strony życiorysu...
A jego samobójstwo to już w ogóle żałosna farsa...

*

dla mnie pisarz to zawód szczególnego zaufania społecznego.
Nie powinien się ześwinić sam ani dać się ześwinić systemowi.

A świnili się ochoczo...

A.Szklarski piszący rasistowską powieść dla hitlerowskiej gadzinówki (ale on przynajmniej po wojnie to odsiedział w pudle). Julian Tuwim "dobry człowiek" po wojnie pisał wiersze opluwające AK. Szymborska podpisana pod listem "intelektualistów" żądających kary śmierci dla oskarżonych w stalinowskim procesie kurii krakowskiej. Nienacki (członek ORMO) i jego orgie z licealistkami (łamanie moralności tak "kościółkowej" jak i socjalistycznej - aj wej mir). Kosiński - którego "malowany ptak" uchodzi na zachodzie za autentyczne wspomnienia pisarza z pobytu na kresach RP (!!!)

długo by wymieniać ześwinionych geniuszy pióra.

*

Bliższa jest mi postawa komunisty Aleksandra Grina.

Był ateistą i członkiem WKP(b) od czasów głęboko przedrewolucyjnych.

Partia uznała że jako popularny pisarz nada się do krzewienia ateizmu i będzie jednym z filarów pionu walki z religią (połowa lat dwudziestych).

Odmówił. Był ateistą ale prześladowanie wierzących uważał ze świństwo.

Kazali się namyślić. Uparł się. wylali ze związku pisarzy. Obłożyli ostrzegawczo zakazem druku. Wylali z partii. Wyrzucili z mieszkania. Wysiedlili z Moskwy. Chory na nowotwór nie miał prawa do leczenia.

De facto stracił wszystko. Stanowisko, pozycję, kasę szansę na leczenie. Ale się nie ugiął.
Próbował polować na mewy przy użyciu łuku. Umarł z głodu w 1932-gim na Krymie.

*
czyli da się genialnie pisać bez zeświniena.

Grin na literacką rehabilitację czekał do 1961-mego, razem z Bułhakowem...

[ Dodano: Pon 15 Wrz, 2014 ]
ps. Grin oczywiście też miał troche za uszami - omal nie zastrzelił swojej dziewczyny komunistki z rewolweru - ale miał prawo się wkurzyć - chciał się ożenić a ona chciała robić rewolucję.

Na szczęście kula minęła serce o jakieś 3 centymetry i zdołali ją odratować...

196
Andrzej Pilipiuk pisze:
Witkacego w ogóle nie trawię. Ani literacko ani od strony życiorysu...
A jego samobójstwo to już w ogóle żałosna farsa...
Czyli że wierzysz w tą teorię, że kiedy ekshumowano jego grób, okazało się, że był tam szkielet kobiety, a Witkacy umarł dopiero w latach 60 w Łodzi, czy może masz na myśli to, że na jego miejscu na wieść o bolszewikach wkraczających do Polski, zamiast się powiesić wziąłbyś karabin i poszedł do lasu ;)?
Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w żadne utopie, ale za to wierzę we wszelkie możliwe antyutopie.


http://edwardhorsztynski.blog.pl/

https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”