Latest post of the previous page:
Będę musiała spróbować. Zazwyczaj to właśnie bohater inspirował mnie do napisania jakiejś opowieści. Dziękuję za radę
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
zaraza, w końcu dostarlo do mnie, co jest nie tak, że cale "pisanie" zdechlo mi jak mysz za szafa.Andrzej Pilipiuk pisze:1) człowiek odzywczaja się od pracy. Człowiek bezrobotny przez rok nie jest w stanie wrócić do pracu - z przczyn psychologicznych.
2) pisząc jednocześnie zdobywasz umiejętności zawodowe. Pisz wprawki, fanfiki cokolwiek.
Kahmeelah pisze: Bo czy wydanie w tak młodym wieku jest od razu równoznaczne z uznaniem? Wątpię. W każdym razie, ja o drugim Mozarcie w dziedzinie pisarstwa nie słyszałam.
pamiętajcie to nie jest kariera którą sie planuje na lata. Tu się planuje na dekady
TadekM pisze:
Jest to szalenie frapujące, biorąc pod uwagę fakt, że jakoś nie kojarzę zbyt wielu "wielkich" pisarzy, którzy mieliby tak dalece idące plany.
Nie wydaje Ci się, że troszkę przesadzasz?
Co do debiutu - debiutowanie na początku studiów (bądź troszkę wcześniej) wydaje mi się optymalne z jednej, prostej przyczyny. Wtedy, na dobrą sprawę, zaczyna się okres, w którym umiemy o siebie walczyć, polatać po redakcjach albo zadzwonić, potem zadzwonić jeszcze raz.
W tym wieku, mniej więcej, pryskają marzenia o tym, że ktoś sam nas zauważy i wyda tekst.
Podejrzewam, że wcześniejsze debiuty to albo efekt dużego farta, koneksji albo dłuższego zaangażowania w coś okołopisarskiego, co daje nam znajomości
Mówię - dzisiaj, kiedy pisze każdy i każdy myśli, że umie pisać. To przeszkadza tym, którzy potrafią pisać naprawdę.
Wniosek: Tak naprawdę wiek, w którym debiutujemy to coś, co w niewielkiej mierze zależy od nas.
Zaleta taka, że po całym tym szarpaniu się zostaną tylko Ci, którzy naprawdę chcą pisać. I tylko nie jestem do końca pewien, czy będą to ci sami, którzy piszą najlepiej.
wiesz co, pisanie z pominięciem weny już rozumiem, ale patent z planowaniem ksiązek mi sie w głowie nie mieści.Andrzej Pilipiuk pisze:wsród moich znajomych są tacy. Może jeszcze nie bardzo "wielcy" - ale nie wykluczone że to właśnie każe im planowac po kilka książek naprzód
jak jesteś na garnuszku u rodziców to łatwiej pisać niż jak masz męża/żone i dwoje dzieci.andrzej pisze:wszystko zależy od nas. i wiek debiutu i sam fakt debiutu. pomoc otoczenia bardzo by się przydała - ale zazwyczaj nie można na nią liczyc...
ravva pisze:wiesz co, pisanie z pominięciem weny już rozumiem, ale patent z planowaniem ksiązek mi sie w głowie nie mieści.
i podejrzewam, ze niewielu, poza tobą, jest autorów, którzy działają w ten sposób. A własnie to wpienia takich jak reheg
andrzej pisze:ak jesteś na garnuszku u rodziców to łatwiej pisać niż jak masz męża/żone i dwoje dzieci.
ad. brak wsparcia - ty tak z własnych doświadczeń?
Susan Sue pisze:Im więcej się zastanawiam nad tym czy warto debiutować jako nastolatek, to dochodzę do wniosku, że jest tak dużo aspektów nie sprzyjających nam niepełnoletnim osiągnąć sukces, że chyba trzeba mocno w siebie wierzyć, żeby nie odpaść na starcie.
Wydaje mi się też, że niektórzy nie powinni robić wielkich karier jako dzieci bo to zwyczajnie spacza psychikę i odbiera dzieciństwo. Zatem warto czy nie warto debiutować młodo?
ok. sytuacja taka: siedizsz i piszesz ksiązkę. nagle pojawia się pomysł. kompletnie nie ziwazany z tym co robisz ale świetny.
Cóż, to temat "pytania do...", a nie "pogaduchy z...". Odpowiadasz na pytania, dyskusja skończona. Można wracać do pisania :wink:
e, nie sądzę. oieśmielam ich czy co?
Takiego Ci nie pokażę. Ale pokażę setkę takich, którzy dyscyplinę wykazywali w niewielu albo zgoła jednej dziedzinie życia, a osiągnęli sporo, niekiedy nawet stawali się legendami.ok. pokaż mi cżłowieka który doszedł do czegoś bez dyscypliny wewnętrznej (pomijam polityków i szczęsciarzy którzy trafili w totka).
Przesadzasz. I dobrze, bo gdyby nie, to kiepsko by z tym narodem było.Czasem ktoś to kupi ze snobizmu.
To się zmieni :wink:Marketing jest im zbędny - co z tego że poznaliby oczekiwania ludzi jak i tak nie sa w stanie napisać tak by im sprostać? Im brakuje umiejętnosci pisania na tyle ciekawie by wytrworzyć sobie warstwę czytelników...
Już wiem, czemu samych fantastów tu mamy.
siła fantastyki jest to że u nas się zarabia a tam sie dostaje. u nas musi być jakość, tam o wszystkim decyduje układ.
TadekM pisze:
Takiego Ci nie pokażę. Ale pokażę setkę takich, którzy dyscyplinę wykazywali w niewielu albo zgoła jednej dziedzinie życia, a osiągnęli sporo, niekiedy nawet stawali się legendami.
Przesadzasz. I dobrze, bo gdyby nie, to kiepsko by z tym narodem było.Czasem ktoś to kupi ze snobizmu.
Ale mimo wszystko polemizowałbym. Otóż w fantasy tez wydaje się masę beztalenci (no przepraszam, jak słyszę niektóre fabuły do mi się kombajn w kieszeni otwiera), a sprzedaje się to dlatego, że na fantastykę mamy boom, zjdzi praktycznie wszystko,
Już wiem, czemu samych fantastów tu mamy.
siła fantastyki jest to że u nas się zarabia a tam sie dostaje. u nas musi być jakość, tam o wszystkim decyduje układ.
Na deser, pytanie.
Jaka jest stawka za stronę (czy,eeeee, określoną ilość znaków) tekstu (opowiadania) w głównym nurcie? Mowa o początkującym albo debiutancie.
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”