32
Iska, ty się nie śmiej, ty się ucz. Sam miałem podobną sytuację, choć jednocześnie zgoła odmienną, to znaczy na spotkanie przyszło z dziesięć osób i nikt nie chciał rozpocząć dyskusji, ale na moje szczęście była tam osoba którą poznałem wcześniej i zaczęliśmy się przekomarzać. Po godzinie, gdy większość z osób zaczęła się zastanawiać kiedy damy sobie po twarzy, mój znajomy spytał, czy zapracował na kieliszek chleba, który mu wcześniej obiecałem. Towarzystwo się rozpełzło po kątach zadowolone, że pisarze to pijaki i zboczeńcy, a my po podpisaniu odpowiednich papierów poszliśmy na piętro gdzie był mały barek...
I wyobraźcie sobie, że dopiero tam odbyła się właściwa dyskusja, bo część osób poszła za nami i dopiero tam zaczęła zadawać naprawdę ciekawe i dociekliwe pytanie, bo zobaczyła, że jesteśmy normalnymi ludźmi z którymi można pogadać... W wielkim skrócie impreza była udana, bo skończyła się gdy barek zamykał swoje podwoje i z większością czytelników ( i czytelniczek :oops: ) byłem po imieniu i prosiłem ją z nich aby mi pozowała do wiersza. OK, to ostatnie to przesadza, bo wiadomo, że żaden ze mnie poeta. W każdym razie było fajnie... :mrgreen:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

33
Naturszczyk: Jak ją namówiłeś do pozowania do wiersza, to dobrze Ci poszło ;)

Navajero: Jestem pewien, że znasz autorów, o których myślę :) Nie sądzę, żeby ich proza była gorsza od innych, czy jest lepsza, to już kwestia gustów. Rzeczywiście, pisałem wyżej o tym, że wydawnictwa średnio promują autorów, więc, tak jak mówisz, szanse są raczej wyrównane... ale pamiętaj też, że konkurują z nimi również autorzy zagraniczni, a Ci mają często dość duże kampanie reklamowe.

34
Marcin Welnicki pisze: Navajero: Jestem pewien, że znasz autorów, o których myślę :)
A bo ja wiem? Zawsze możemy się upewnić na priva, aby nie obgadywać publicznie ;)
Marcin Welnicki pisze:Nie sądzę, żeby ich proza była gorsza od innych, czy jest lepsza, to już kwestia gustów.
Wiesz, ja nie sądzę, aby wśród pisarzy było choć dwóch na tym samym poziomie. Zawsze któryś jest w czymś lepszy. To, że ktoś pisze przyzwoicie ( inaczej by go nie drukowali), nie oznacza, że inni nie robią tego lepiej. No i ci właśnie zgarniają pulę...
Marcin Welnicki pisze:
Rzeczywiście, pisałem wyżej o tym, że wydawnictwa średnio promują autorów, więc, tak jak mówisz, szanse są raczej wyrównane... ale pamiętaj też, że konkurują z nimi również autorzy zagraniczni, a Ci mają często dość duże kampanie reklamowe.
Tak, to prawda. Oni mają nawet u nas zagwarantowany taki poziom promocji ( już w umowach) o jakim większość polskich autorów nie może nawet marzyć. No, ale to inostrancy :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

35
A bo ja wiem? Zawsze możemy się upewnić na priva, aby nie obgadywać publicznie ;)
No to strzelaj (na priv) ;) Może rozpocznie to burzliwą dyskusję na temat wartości lub bezwartościowości twórczości tegoż autora :D
Tak, to prawda. Oni mają nawet u nas zagwarantowany taki poziom promocji ( już w umowach) o jakim większość polskich autorów nie może nawet marzyć. No, ale to inostrancy :)
I to trochę prykre, bo mogliby robić te same pieniądze na rodzimych autorach. Popyt jest. Ta sytuacja mi przypomina trochę paradoks więźnia ;)

36
Marcin Welnicki pisze:
A bo ja wiem? Zawsze możemy się upewnić na priva, aby nie obgadywać publicznie ;)
No to strzelaj (na priv) ;) Może rozpocznie to burzliwą dyskusję na temat wartości lub bezwartościowości twórczości tegoż autora :D
Na pewno nie publicznie, nie mam w zwyczaju obgadywać konkurencji. IMO powinna w tym - jak i w każdym innym - środowisku obowiązywać elementarna solidarność i przyzwoitość. Wiadomo, że wytykając cudze błędy czy niedociągniecia, kreujemy się na tego lepszego autora. Nie muszę reklamować się w taki sposób.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

37
Przecież napisałem, że na priv :) Zresztą, kogo obmawiać, ja właśnie stoję na stanowisku, że o niektórych mówi się zdecydowanie za mało dobrego - albo chociaż mówi się po prostu za mało :)

38
Na privie możemy obgadywać :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

39
Dawajcie tu, ja też chcę poczytać :)

W temacie: ja z tego powodu ostatnio bardziej lubię spotkania z dziećmi niż dorosłymi. One są do bólu szczere w swoich reakcjach :) Cudne to jest, jak człowiek się produkuje, wymądrza i nie wiadomo co tam jeszcze, a tymczasem z perspektywy takiego ośmio- czy dziewięciolatka najważniejszą sprawą okazuje się "Ile ma pan lat?" I to pytanie pada kilka razy...
Albo podpisuję książkę i nagle jakiś, na oko, jedenastolatek, któremu mama postanowiła kupić "Czapkę Holmesa" (to taki dziecięcy kryminał), szeptem mnie pyta, gdy mama płaci przy kasie: - Ale tam są przygody, proszę pana? Cudo... :)

Lubię spotkania, chociaż wiem, że akurat większą sprzedaż robi co innego. Tyle że warto znać swoich czytelników. Nie w sensie marketingowym - w sensie wiedzy, dla kogo naprawdę się pisze.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

40
Takie spotkania z dzieciakami to musi być frajda faktycznie. Gdybym pisała dla dzieciarni sama zabiegałabym o takie spotkania. Super impreza.
Synek mojej koleżanki pytał mnie ostatnio: " a ta książka to bardziej chłopacka czy dziewczyńska jest, bo jak chłopacka to zacznę czytać jak pójdę do szkoły". Cztery latka ma także pocieszające, będę miała nowego czytelnika :D
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

41
Za późno, Romku. Poplotkowaliśmy jak dwie kwoki na targu i się rozeszliśmy :D

Spotkanai z dziećmi to z pewnością co innego - ale swojej książki raczej im nie polecę ;)

42
to ja swoje 3 grosze.

Pierwszy tom Wędrowycza sprzedał się nieźle - co zapewne było splotem kilku czynników.

1) publikowałem w czasopismach ludzie znali troche i mnie i bohatera. Kilkanaście tyś luda czytało o wedrowyczy w feniksie. Dlatego też pierwszy tom zatytułowałem "Kroniki Jakuba wędrowycza" - żeby nawet nie kojarząc mnie - skojarzyli bohatera.

2) fandom wiedział że próbuję to wydać. I tych kuilkuset potencjalnych czytaczy czekało przebierając nóżkami.

3) świetna klimatyczna grafika na okładce - tu głębokie ukłony wobec Andrzeja Łaskiego.

4) "ogłoszenia drobne" z tyłu - jako element mający zaintrygować człowieka oglądającego kiążkę w ksiegarni.

5) przyzwoita cena - supernowa wtedy śrubowała panad 30 zł. A tu 26.99

6) przyzwoita dystrybucja. a potem jeszcze lepsza.

7) znowu fandom - milośnicy fantastyki są nieźle integorwani - polecali sobie nawzajem. To pozowliło pokonać barierę braku reklamy. ksiązkę można bylo też kupić w promnocjnej cenie na kilku konwentach.

43
A po jakim czasie wydawnictwo przedstawia autorowi wyniki sprzedaży? I co myślicie o sprzedaży hurtownika przez allegro? Dla mnie te aukcje internetowe to pomyłka. Znalazłam swoją książkę na allegro właśnie. Bzdura bo w ksiegarni można ją kupić za 25 zł w kilku nawet taniej (oferta promocyjna ) tymczasem na allegro razem z wysyłką kosztuje prawie 30 zł. Poroniony pomysł. Efekt z góry wiadomy.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

44
iska36 pisze:Efekt z góry wiadomy.
To nie jest zły pomysł. Jak ktoś mieszka na zadupiu i miałby jechać kilkadziesiąt km do miasta po książkę, to łatwiej mu zamówić na allegro bo koszt przesyłki będzie podobny do kosztów podróży. Troszkę egzemplarzy tak zejdzie. choć wiadomo, że to będzie niewielki procent.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

46
Ale dlaczego?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron