46

Latest post of the previous page:

ja ebook i wydawnictwa POD traktuję jako ostateczność ostateczności. Na razie będę pisać i najlepsze ze swoich tekstów, kiedy ogarnę warsztat do perfekcji roześlę do magazynów internetowych i papierowych, a nuż się uda. Tymczasem muszę wziąć się za jeden tekst tylko i za pracę licencjacką.

Jarek, powodzenia i nie rezygnuj :)

47
powiem tak: z mojego doświadczenia i archeologicznego i literackiego wynika dobitnie że wygrywają nie najlepsi ale najbardziej uparci.

Z tego forum pisarzami zostanie 1%. Ale zostaną ci którzy się nie złamią tylko będą walili głową w ścianę aż łeb pęknie albo ściana runie.

49
to jest fatalna wiadomość dla całego kraju - bo tak jest w każdym zawodzie.

Z drugiej strony alternatywa to genialni nadwrażliwcy którzy przy pierwszych niepowodzeniach zaczynają walić wódę bo "nie mogą znieść rzeczywistości" i których talent się w tej wódzie szybko rozpuszcza bez śladu...

51
Dobrą wiadomością dla tego kraju jest fakt, że ludzie, którzy są dość uparci, żeby się w nim wydać, są też dość uparci, żeby dopieszczać swój warsztat do upadłego, a nie, poddawać się po pierwszym odrzuceniu. Słabi ludzie najczęściej nie mają nic ciekawego do powiedzenia.

55
To gdzie się wydaje nie przesądza jeszcze czy ma się coś do powiedzenia. Nie przywiązywałbym aż takiej wagi do sposobu wydania książki. Są dobrzy Selfpublisherzy i cieniutcy Fabrykanci.
Jedyny poblem - jak odnaleźć dobre rzeczy? Wydawnictwa są recenzowne i obecne w necie, selfpubliszerzy muszą przebijać się przez powszechną zmowę milczenia i tonę elektronicznej makulatury.
Czego trzeba - uczciwego podejścia do tego co napisane, a nie odgórnych dyrektyw - ebook do kitu - Fabryka - rewelacja.
http://ryszardrychlicki.art.pl

56
Wszystko prawda, ale jednak przynajmniej na razie przeciętny poziom książki wydanej przez wymienione wydawnictwa będzie dużo wyższy niż przeciętna publikacja w systemie POD czy ebook, a to z powodu selekcji, innego typu redakcji, etc.
Chociaż to wszystko się zmienia. Moim zdaniem w tej chwili - pozostając poza kwestią sprzedaży, bo to inna sprawa - rynkowi ebooków najbardziej potrzeba wiarygodnych recenzentów. I to nie w typie: obaj publikujemy, ja napiszę recenzję tobie, ty mnie. Bo wielu czytelników, jak widzę, zniechęca konieczność wyszukiwania dobrych tekstów w zalewie śmiecia...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

57
Dlatego, póki co, człowiek, któremu się ta trudna sztuka uda, będzie miał dostęp do większego grona czytelników. O ile da radę to wywalczyć.

58
Romek Pawlak pisze:Moim zdaniem w tej chwili - pozostając poza kwestią sprzedaży, bo to inna sprawa - rynkowi ebooków najbardziej potrzeba wiarygodnych recenzentów.
Pełna zgoda. Trzeba uciekać od "moich blogasków o książkach" i szukać czegoś sensownego. A jak się znajdzie to podzielić się informacją! Może by założyć jakąś listę sensownych recenzentów?
http://ryszardrychlicki.art.pl

59
smtk69 pisze:Może by założyć jakąś listę sensownych recenzentów?
Tak, to byłby dobry pomysł. Mam również nadzieję, że skoro Esencja otworzyła się na e-booki, to i otworzy się na recenzje e-booków.

A jeśli chodzi o lęki dotyczące zalewania rynku e-bookową tandetą, trafiłem na tekst Dukaja:

"Idąc wszak za Lemem, nawet jeśli „piszą wszyscy”, to nikt nie czyta, a jak czyta, to nie rozumie, a jak rozumie, to nie pamięta. W wielu wypowiedziach – choć akurat nie w dyskusji na łamach „TP” – pobrzmiewa obawa przed potopem słowa pisanego i deprecjacją, wręcz sprofanowaniem literatury przez tę masowość. (Wystarczy chwila z Google’em, by znaleźć tuziny forów i serwisów poświęconych treningowi pisarskiemu i sposobom wydania książki). Biorę te strachy za przejaw błędnego rozumienia literatury jako sztuki – za fetyszyzację samego aktu pisania.
Czy rzeczywiście istotą literatury pięknej jest produkcja słowa pisanego – czy też to, co w nim przekazujemy, co nim wywołujemy w umysłach czytelników? Tak samo jak zwalczenie analfabetyzmu nie uczyniło ze wszystkich pisarzy-artystów, tak i nie uczyni ich nimi możliwość powszechnej publikacji. Wydawnictwa drukujące dzieła grafomanów na ich koszt nie są nowym wynalazkiem. Każdy, kto chce, może się mienić pisarzem i przedstawiać na dowód sążniste publikacje. I cóż z tego?

Absolutna wolność publikowania w internecie powinna zadziałać wręcz oczyszczająco, uwalniając akt twórczy z ornamentyki rytuałów.

Nie jesteś nikim wyjątkowym dlatego, że umiesz pisać. Nie jesteś wyjątkowym dlatego, że napisałeś opowiadanie czy powieść. Istotna będzie dopiero ich jakość, oryginalność. Moc."
Leniwiec Literacki
Hikikomori

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron