46

Latest post of the previous page:

Bartoshu

Stereotypy :D
Od kiedy zaczęłam pisać powieść stałam się mrukiem i odludkiem. Najchętniej zaszyłabym się gdzieś w opuszczonym domu (z dostępem do netu) i pisała. Za to mój mąż chyba nadrabia za mnie - całymi dniami gada jak najęty, nie wiem co mu się stało i jak to powstrzymać, istne słowotoki...
Mruknę słówko, on setkę.
Dzisiaj poradziłam mu, żeby zajął się sprzedażą Zeptera - wygada się poza domem i będzie spokój.

Wampiry metroseksualne :D
Uwielbiam.
Wiem co masz na myśli.
Osobniki parające się urywaniem głów - to już niekoniecznie :P

Marcinie
W życiu codziennym owszem, ale w pisaniu nie znajduję u siebie tej zalety. Muszę nad tym popracować :)

47
Tak mi się właśnie nasunęło...Może nie na temat, ale...Czy zabezpieczacie jakoś swoją twórczość? No nie wiem...Notariusz podbija Wam wydrukowany egzemplarz?

52
No właśnie o to mi chodzi. Napisałam, wysłałam. Nikt nie wydał, a np. za pół roku czytam książkę gdzie zmieniono tylko imiona bohaterów.

53
sylwia pisze:No właśnie o to mi chodzi. Napisałam, wysłałam. Nikt nie wydał, a np. za pół roku czytam książkę gdzie zmieniono tylko imiona bohaterów.
Najstarsi górale nie słyszeli o czymś takim. Przecież wysyłając tekst, masz dowód wysłania z datą ( w folderze "wysłane"), na komputerze itp. W razie czego bez problemu udowodnisz w sądzie, że Ty byłaś pierwsza.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

54
No nie bardzo...Jeśli chodzi np. o grupę Publicat, skorzystałam z ich zakładki na stronie...Potwierdzenia nie mam. Nie żebym uznała, że jestem tak dobra...Pytanie czysto teoretyczne...Wybaczcie amatorowi :)

56
Wydawca, który opublikowałby tekst pod innym nazwiskiem, byłby skończony w branży.
Jeśli książka jest dobra, najlepiej doszlifuje się ją w redakcji, współpracując z autorem.
Jeśli książka jest słaba, nie byłoby sensu wydawać jej, tym bardziej zapisując inne nazwisko na okładce.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

57
Nie bardzo chce mi się wierzyć by którekolwiek z szanujących się wydawnictw zrobiło coś takiego. Bo i po co.

Natomiast jeżeli sytuacje jest faktyczna to idziesz do sądu o plagiat ale musisz przedstawić, że twoje dzieło jest pierwsze. Załącznik w wiadomości elektornicznej i ogólna korespondencja z wydawnictwem (wydawnictwami) i walczyć.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

59
sylwia pisze:No właśnie o to mi chodzi. Napisałam, wysłałam. Nikt nie wydał, a np. za pół roku czytam książkę gdzie zmieniono tylko imiona bohaterów.
Też się nad tym zastanawiałem przy okazji korespondencji z WFW, gdzie pan usilnie nalegał, żebym wysłał tekst, a on już powie, co dalej. Wtedy nie wiedziałem, że chodzi o współfinansowanie, ale nie w tym rzecz.
Zacząłem się zastanawiać, czy jeśli wyślę tekst, pan z WFW może go wydać pod własnym nazwiskiem?
Po pierwsze, wyczytałem, że żadne szanujące się wydawnictwo nie będzie chciało procesu o naruszenie praw autorskich osobistych. Samego procesu! Nie wspominając o jego wygraniu lub przegraniu.
Po drugie, na pewno masz plik na komputerze. Klikasz prawym przyciskiem myszy, wybierasz opcję "Właściwości" a tam... datę utworzenia.
Gdy otwieram mój tekst, który zacząłem pisać powiedzmy 14 października tamtego roku, widnieje w tej rubryczce data: 14 października. Jeżeli ten sam plik mam w załączniku i pobieram do siebie na komputer, to w tej rubryczce mam datę jego pobrania.
Czy ktoś bardziej obeznany w tych kwestiach może mnie poprawić lub potwierdzić prawdziwość mojego rozumowania?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

60
Grimzon pisze:Więc pytanie tak naprawdę po co? Jeżeli da się historię przedstawić na 200 tyś znaków to po co wrzucać 2 razy więcej?
Powiedz to Tarantino.

Oczywiście odnoszę się w tym miejscu do jego filmów, ale z książkami jak dla mnie jest zupełnie tak samo i tak samo mogą mieć sporą część tekstu bez większego znaczenia dla fabuły i mimo to być dobre. Z książek Sapkowskiego można by całą masę rzeczy wyciąć, tylko po co?
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

61
Bartosh16 pisze:Gdy otwieram mój tekst, który zacząłem pisać powiedzmy 14 października tamtego roku, widnieje w tej rubryczce data: 14 października. Jeżeli ten sam plik mam w załączniku i pobieram do siebie na komputer, to w tej rubryczce mam datę jego pobrania.
Takie daty i tak można swobodnie fingować poprzez manipulację zegarem w komputerze. Problematyka takiej sprawy rozbija się o jej podleganie pod kodeks cywilny, co powoduje że żaden sąd nie będzie za nas szukał dowodów w sprawie.

Sprawa jest stosunkowo prosta - po pierwsze nie warto komunikować się przez formularze. To faktycznie zostawia sporo miejsca na naruszenia Twoich praw. Wiadomo, niektóre wydawnictwa nie pozwolą wysłać takiego tekstu mailem - warto je olać. Co do udowadniania praw autorskich - sprawa druga. Dobrym dowodem może być poczta elektroniczna na zaufanym, zewnętrznym serwerze. Wystarczy zzipować, zabezpieczyć hasłem i wysłać samemu sobie na gmaila własny tekst, by mieć całkiem mocny dowód na to, że w tym momencie byliśmy już jego posiadaczami. Ciekawe, czy wydawnictwo będzie w stanie przedłożyć taki sam dowód.

Można również, z tego co wiem, zdeponować u notariusza, za pewną opłatą, oryginał tekstu - czy to w formie cyfrowej, czy wydruku. Pewniejszego dowodu nie będzie, choć może to być stosunkowo droga opcja. Jej alternatywą jest time-stamping: http://pl.wikipedia.org/wiki/Us%C5%82ug ... _czasowego , który zapewne nie kosztuje aż tyle.

Tak sobie odgrzebałem martwe pytanie, bo też się nad tym kiedyś zastanawiałem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron