46

Latest post of the previous page:

Ja nie mam pytań, Andrzeju, ale w zupełności się z tobą zgadzam :)
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

47
Dobry wywód na temat czytania dla poprawy techniki czytania,. Cóż, jednak ja lubie czytać dla samej przyjemności - i szczerze, gdy odkrywam powtarzającą się manietrę pisarską - to raczej mnie to odstrasza niz przyciaga.
Wolę bazować na emocjach i psychologicznych chwytach niż na schematach - bardziej do mnie przemawia realnośc sytuacji (nawet najbardziej nieprawdopodobnej) niż doskonały technicznie lecz nie budzacy emocji obraz.
Trudno jest dopasować swój styl do wyobrażeń innych, dlatego nie staram sie nasladować innych i pisząc raczej skupiam sie na tym co chcę innym przekazać niż na tym jaką techniką to zrobić.

[ Dodano: Wto 08 Lut, 2011 ]
Jakieś zakłócenia nie pozwoliły mi dokończyć myśli:
dobrze jest być oczytanym, ale by pisać coś musi sie w nas kłębić rwać i dodatkowo szukać ujścia - by w ogóle sie brać za pisarstwo.
Lubie czytać Sapka - ale nigdy nie spróbuje go naśladować. Uczyć sie od innych? Kazdy ma swoją drogę do przebycia i najlepiej jak zrobi to po swojemu.
A czytać należy dla przyjemnoęci i poszerzania horyzontów.
Chyba dlatego krytycy literaccy nie są pisarzmi... :P
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

48
gebilis pisze: dobrze jest być oczytanym, ale by pisać coś musi sie w nas kłębić rwać i dodatkowo szukać ujścia - by w ogóle sie brać za pisarstwo.
w dawnych czasach na naszych ziemiach (i ziemiach niegdyś naszych) żyli sobie szlachta i naśladujący niektóre jej zwyczaje kozacy.

Bycie szlachcicem przypominało dzisiejsze bycie dresirzem. Nosiło się odpowiedni strój, odpowiednią broń i chodziło na ustawki tzn. na sejmiki i do karczmy.

w mrocznych duszach szlachty kłębiło się i rwało i znajdowało ujście w szabelce.

jeden machał szablą jak cepem ale był krzepiasty i paru załatwił zanim usiekli...
drugi był agresywny ale głupi i usiekli zanim się obejrzał.

A trzeci cwany i brał lekcje fechtunku poznając technikę najlepszych weneckich szermierzy. I to on usiekł tych dwu pierwszych. I jeszcze piętnastu innych.

oczywiście nawet jak sie należy do szlachty nie ma przymusu rąbania się szablą. Można nosić dla ozdoby.

49
Widzisz Andrzej nie wystarczy machać szabelką by być kimś. Trzeba jeszcze chcieć tym kimś być. Grzebię w starych papierach i odkrywam ciekawe postaci które niestety nie miały dość chci by zabłysnąć, lub nie miały siły przebicia - i poszły w zapomnienie.
Dlatego oprócz talentu trzeba mieć chęci by go rozwijać i mimo przeciwności pokazać go innym - Przykład E. A. Poe. A on akurat na nikim się nie wzorował, szedł swoja drogą i nie znalazł naśladowców. I to mi się w nim tak podoba. Do szpiku kości był sobą.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

51
Zgodziłabym się z tobą Romek, gdyby Poe znalazł naśladowców lub choć opierał się w swej twórczości na jakimś pierwowzorze (wybacz ale opowiadania grozy znane sa juz wcześniej, nim Poe napisał to co napisał)- a niejeden go czytał by poznać jak tworzy się klimat grozy- bo był wielki w tym co robił. Jednak Poe został orginalny po dzień dzisiejszy - i jak napisałam dlatego go tak lubię. Czytuje Kinga - bo przemawia do mnie swymi utworami - jednak mimo, że jest dobry w tym co robi, nie jest do końca samorodkiem, pewne rzeczy zaporzycza, lubię Dardę bo może nie tak znany jak King, ale za to na naszym podwórku orginalny. I lubie Sapka bo niepowtarzalny, jego zwroty przeszły do jązyka codziennego (ale to już miał do siebie Wańkowicz) tak wiec upór w mówieniu ludziom, że to co mówię jest dobre dla was niejednego pisazrza wyniósł na wyżyny.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

52
Wybaczcie śmiałość.
Jak na razie jestem „prawie” pisarzem, a to jak wiadomo robi różnicę. Ale odważę się podzielić garścią informacji, które gdzieś tam zdarzyło mi się wyczytać, a nawet zapisać. Odważę się nieco rozwinąć myśl Pana Andrzeja zawartą w punktach:
a) tło,
b) bohaterowie,
c) fabuła,
d) przesłanie.
Zanim jednak do tego dojdzie, pytanie do Pana Andrzeja.
Zauważyłem, że zarówno na forum jak i w swoich książkach używa pan formy „dwu”. I w dodatku redaktor to Panu puszcza… To taki znak firmowy? Ja z ortografia mam raczej poważne problemy ale zdaje mi się, że dwu funkcjonuje tylko jako przedrostek, a liczebnik oficjalnie ma formę dwóch?
Ale do rzeczy

TŁO

Każda zwłaszcza większa znana historia jest o czymś. Tak w makro skali odnosi się do jakiegoś kawałka rzeczywistości, który ludziom znany jest z ich życia, albo nierzeczywistości z wyobraźni. Wiecie o czym jest Harry Potter? To książka o szkole. Wiele osób ma doświadczenia związane z tym miejscem, swoje spojrzenie na relacje między uczniami czy uczeń – nauczyciel. Tu jest jeszcze przyprawa w postaci magii, żeby było bardziej wciągająco.
A o czym jest Solaris i niezwyciężony Lema? W makroskali to wspaniałe fantazje (zwłaszcza Solaris) o formach, jakie może przyjmować życie. I to nie tylko to obce spotykane w innej planetarnej rzeczywistości. Również to nasze, czyli jak może się zmienić człowiek kiedy zostaje wyrwany, ze swojego środowiska. W większym wymiarze, kiedy opuszcza planetę Ziemia, ale bardziej subtelnie, kiedy po prostu opuszcza swoje naturalne środowisko, czyli trafia do miejsca, albo pomiędzy ludzi, których do tej pory nie znał i musi się tam zaadoptować.
A o czym jest Trzech muszkieterów, Wiedźmin i Brudny Harry? To różne wersje światów z bohaterem (ewentualnie bohaterami) walczącymi na zasadzie sam przeciw wszystkim. Nie robiłem badań, ale wielu facetów pewnie chciało by mieć umiejętność, dzięki której mogli by się naprawdę czuć pewnie w wielu sytuacjach (a nie tylko pozować) i wiedzieć, że nikt im nie podskoczy. I zrobić w końcu porządek z niedoskonałościami tego świata – załatwić złodziej okradających samochody na parkingu, zrobić porządek w urzędzie skarbowym, doprowadzić do pionu leniwą ekspedientkę w mięsnym. Słowem, być takim zwyczajnym superbohaterem, który wreszcie zrobi porządek z tym syfem i jeszcze poradzi sobie ze skrywanymi wewnętrznymi rozterkami emocjonalnymi – często związanymi z płcią piękną, przy której nawet Spidermanowi trzęsą się rajtuzy. Wyjątkiem może jest tu Brudny Harry.
Nie wspominam już nawet, że Potop jest o wojnie ze Szwedami.
Tak, siak czy owak – cokolwiek nie weźmiemy na warsztat – wyobraźni czy rzeczywistości – trzeba to oddać bogato, rzetelnie, wiarygodnie i szczerze. Niekoniecznie dokumentalnie, ale czytelnik głupi nie jest, zorientuje się, że wciskamy mu zamiennik, który tylko z nazwy jest identyczny z oryginałem.

BOHATEROWIE

Tym należy się zupełnie osobny artykuł, na który teraz nie mam czasu. Ogólnie rzecz biorąc nie byłoby źle, gdybyśmy chcieli coś przez swoje pisanie powiedzieć. Może czegoś nauczyć, może rozśmieszyć, może wzruszyć, może pokazać zalety albo wady jakiejś postawy życiowej… ale ci nasi bohaterowie muszą być z jednej strony związania z tłem, w którym dzieje się akcja, z drugiej z celem (powiedzmy, że przesłaniem) do którego dążymy.
Kmicic nie bardzo może być czołgistą, w Rozmowach z katem nie spodziewamy się Jasia Fasoli a Janko Muzykant nie nosi Magnum za pazuchą.
Oczywiści wszystko można co nie można, byle z wolna i z ostrożna. Luke Skywalker może się pojawić w średniowiecznym zamku króla Popiela i razem z Wędrowyczem wyzwać całe plemię Wiślan na mecz Quidicha (czy jak to się tam pisze) tylko to musi mieć jakiś cel. Może rozśmieszyć, może skontrastować różnice, które mają zobrazować ewolucję człowieka, albo człowieczeństwa na przestrzeni wieków, może jeszcze coś… W każdym razie bohater musi być typowy dla realiów historii, którą opowiadamy, a jednocześnie wyjątkowy.
Wielki Szu jest przegranym, który stracił wszystko – dom, rodzinę, nie ma nawet prawdziwych przyjaciół. Z drugiej strony jest najlepszym oszustem karcianym. Harry Potter jest sierotą przygarniętą przez rodzinę, która delikatnie mówiąc życia mu nie umila, ale jest też potężnym czarodziejem. Shrek jest samotnym ogrem mieszkającym na bagnie, ale jest też odważny, silniejszy niż wszyscy, straszniejszy niż wszyscy i radzi sobie z każdym problemem.
I wszyscy trzej są jednocześnie typowi i wyjątkowi dla rzeczywistości, w której ich poznajemy.

FABUŁA

W okolicach początku każdej historii dzieje się coś, co wytrąca z równowago normalne rzycie bohaterów. Awanturniczy Kmicic poznaje Oleńkę, której się nie podoba, że morduje, gwałci i pali. Harry dowiaduje się, że jest czarodziejem (Potter, nie ten Brudny), Shrekowi zwala się na bagno banda normalnych inaczej, .itd. Gdzieś tam niedługo dalej pojawia się plan jak sobie z tym poradzić i bohater rusza do konkretnego celu. Shrek zawiera układ z Farquadem i rusza uwalniać Fionę, Harry rozpoczyna naukę w szkole, Kmicic narobiwszy uprzednio bałaganu pod zmienionym nazwiskiem rozpoczyna walkę o honor, godność i Oleńkę. No i oczywiście nie zaszkodzi, żeby to co nasi bohaterowie robią miało jakiś sens, kończyło się sukcesem albo niepowodzeniem i wypływał z tego jakiś wniosek.
Fabuła ogólnie najczęściej ludziom kojarzy się z tym czym jest książka albo film. Czyli krótko mówiąc z tym co widać na pierwszy rzut oka. Ot wydarzyło się to i tamto i owo. Nie zaszkodzi jednak, żeby owe wydarzenia pozwoliły pokazać bohatera (najlepiej w odpowiedni świetle), pokazać różne możliwe postawy i ich skutki, pokazać realia tła no i doświadczyć tego naszego bohatera, żeby ewentualnie mógł się zmienić, albo pozostać przy swojej obranej drodze i powiedzieć nam czy to dobrze czy źle.
Poza zewnętrzną aktywnością nasz bohater powinien też posiadać jakąś wewnętrzną ogólną motywację, która powoduje, że podejmuje takie a nie inne decyzje. Potter szuka swojej przyszłości. Głównie szuka rodziców, ale przy okazji natrafia na Voldemorta. Shrek chce być sam bo czuje, że inni nie pałają do niego nadmiernie pozytywnymi uczuciami. Idzie na układ z Farqadem, żeby odzyskać swoją samotnię. Kiedy jednak już mu się to udaje, dociera do niego, że już tego nie chce, bo w międzyczasie doświadczył jak to jest mieć wstrętnego, gadatliwego, męczącego, upartego, kłapouchego przyjaciela no i oczywiście zakochać się. Kmicic chce Oleńki i… ma na koniec Oleńkę…
Zupełnie inna sprawa to pokazanie wydarzeń w sposób interesujący dla czytelnika. Prezentacja inaczej wygląda w Potopie, inaczej w Pulp Fiction, a jeszcze inaczej w Memento. Sama fabuła niekoniecznie musi zawierać rozsadzające czachę zwroty, można ją jednak odsłaniać w taki sposób, żeby czytelnik miał zabawę.

PRZESŁANIE

Nie zaszkodzi jeśli jakieś jest i w gruncie rzeczy w większości filmów i książek JEST. Czy się z nim zgadzamy czy nie to już zupełnie inna sprawa. Czy jest wyrafinowany czy proste to też zupełnie inna bajka, ale fabuła w historii to tylko narzędzie, a nie cel sam w sobie. Może być narzędziem do rozśmieszania, straszenia, wzruszania – albo wyjaśnienia, że jak się dzieci nie uczą to kończą ze szpadlem w ręku przy kopaniu rowów (jak żyją w ucywilizowanym kraju to nie od razy tylko po skończeniu 16 lat). Ze Shreka już z pierwszej sceny dowiadujemy się, że „Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda”. A już na pewno po potraktowaniu klasycznej bajki jako papieru toaletowego możemy mieć pewność, że w tej historii tak nie będzie. Do tego możemy się jeszcze dowiedzieć, że lepiej mieć przyjaciół i kochać (czyli żyć w społeczności) niż nie mieć i nie kochać (czyli żyć poza społecznością). A na koniec, że lepiej mówić wprost o takich ważnych uczuciach. Bo przecież gdyby Fiona i Shrek mówili wprost to nie doszłoby do tego nieszczęsnego nieporozumienia, po którym się na chwilę rozdzielili. Sporo jak na jedną historię, ale pamiętajcie, że mówimy o oskarowym filmie.
Z Ojca Chrzestnego możemy się dowiedzieć, że szlachetne pobudki realizowane niewłaściwymi środkami prowadzą do upadku. Michael, chce dbać o swoją rodzinę, ale kiedy zagrożenie jest naprawdę poważne stosuje metody ojca, co zasmuca nawet tego drugiego. W efekcie staje się potężnym Donem, ale jako człowiek upada.
Pottera ciągle ratuje miłość rodziców, której Tom Riddle nigdy tak naprawdę nie doświadczył.
Jak kiedyś obejrzycie Ćmę barową z Mikiem Rourke to dowiecie się, że przed bójką lepiej coś zjeść.
Przesłanie nie musi być filozoficzne i ponadczasowe, ale jeśli go nie ma to po przeczytaniu wydmuszki ktoś może nerwowo sprawdzać czy to aby na pewno ostatnia strona. No i może nas zapamiętać na długo. W rubryce „Z daleka od tego”.
To tyle, bo trochę się spieszę. Mam nadzieję, że zawodowcy mi wybaczą moje wymądrzanie się, ale to wszystko wyczytałem w różnych ciekawych miejscach i wydaje mi się nie pozbawione sensu. Dla kumających angielski w sieci jest ogromna ilość wskazówek. Oczywiście nie trzeba ich łykać bezmyślnie, ale wiedza nie boli. A to czy i jak się jej użyje to już zupełnie inna sprawa. Ze swojej strony polecam blog Alexandry Sokoloff. Pisze jakieś dreszczowce czy coś, ale sporo miejsca poświęca na komentarze i analizy – głównie filmów bo mniej czasu zajmuje ich obejrzenie, a struktura może być dość podobna.

Szczególnie pozdrawiam tych, którzy dotarli do tego miejsca;)

53
gebilis pisze:Zgodziłabym się z tobą Romek, gdyby Poe znalazł naśladowców lub choć opierał się w swej twórczości na jakimś pierwowzorze (wybacz ale opowiadania grozy znane sa juz wcześniej, nim Poe napisał to co napisał)- a niejeden go czytał by poznać jak tworzy się klimat grozy- bo był wielki w tym co robił. Jednak Poe został orginalny po dzień dzisiejszy - i jak napisałam dlatego go tak lubię.
Poczekaj, ale to są dwie różne rzeczy:
- z czego czerpał. Tu się zgadzam, że więcej wymyślił niż wziął.
- co pozostawił, w sensie kontynuacji. Tu się nie zgodzę, bo naśladowców miał, o tym możesz poczytać nawet na Wiki, a ja kiedyś widziałem spis nazwisk, tylko mi wyleciały z głowy. Rzecz w tym, że miał KIEPSKICH naśladowców. Ale czy to go wyróżnia? Moim zdaniem, nie. Po takim czasie w naszej pamięci pozostają tylko ci najlepsi w ramach danego gatunku i - uwaga - ci, którzy wnieśli nowe elementy.

Ergo: niezwykle ceniąc Poego, jednakowoż nie uważałbym, że był takim zjawiskiem, że całkowicie odrębnym zarówno od przodu, jak i z tyłu :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

54
Seener dotarłam do końca i nie mogę nie powiedzieć - ten tekst to strzał w dziesiatke.
Zaczynam czytać drugi raz, by go przetrawić i zapamiętać.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

55
Ja też przeczytałem seener. Dobrze, że wrzuciłeś, może ktoś skorzysta. Ale w zasadzie nie ma w tym nic odkrywczego i każdy, kto trochę w życiu przeczytał, o tym wie. To jest zbiór bardzo ogólnych i prostych zasad, który ogarniętym adeptom nic nie da. Ale totalnym nowicjuszom może pomóc, to racja. Chociaż, swoją drogą, jak ktoś tego nie wie, to za pisanie nie za bardzo się powinien zabierać.
Seener pisze:Jak kiedyś obejrzycie Ćmę barową z Mikiem Rourke to dowiecie się, że przed bójką lepiej coś zjeść.
"Ćmę barową" oglądałem. A umieszczenie tego tekstu w dziale "PRZESŁANIE" było dowcipem, prawda?:) Bo to co najwyżej rada i to zresztą nie z tych lepszych:)

57
Seener pisze:Wybaczcie śmiałość.
spox ;)
Odważę się nieco rozwinąć myśl Pana Andrzeja zawartą w punktach:
a) tło,
b) bohaterowie,
c) fabuła,
d) przesłanie.
powiedzmy że całkiem zgrabnie Ci wyszło ;)
Zauważyłem, że zarówno na forum jak i w swoich książkach używa pan formy „dwu”. I w dodatku redaktor to Panu puszcza…
ok. przyjmijmy że nie wniknę jak się "wytrąca z równowagi rzycie bohaterów" (kopniakem czy co?) i jesteśmy kwita ;)
Szczególnie pozdrawiam tych, którzy dotarli do tego miejsca;)
siem dotarło ;)

58
Seener pisze:Zauważyłem, że zarówno na forum jak i w swoich książkach używa pan formy „dwu”. I w dodatku redaktor to Panu puszcza… To taki znak firmowy? Ja z ortografia mam raczej poważne problemy ale zdaje mi się, że dwu funkcjonuje tylko jako przedrostek, a liczebnik oficjalnie ma formę dwóch?
Nieprawda.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

59
Może zdanie kogoś takiego jak ja inni użytkownicy mają w d*pie ale mam to w d*pie.

Seener jest przedstawicielem 1 procenta ludzi który opanował rozkminę i który ma szansę wykosić całą masę leszczy barowych. Od dziś kibicuje jego twórczości.

[ Dodano: Sro 09 Lut, 2011 ]
ogarniętym adeptom nic nie da.
Raz że oksymoron, dwa- pokaz mi dziesięć tekstów tych ogarniętych adeptów bo nie zauważyłem. Ale może przeoczyłem
.

[ Dodano: Sro 09 Lut, 2011 ]
dobra tam jest z tym procentem pewna gramatyczna porażka, którą wytknę sobie sam, żeby nie było.
Obrazek

61
Polishbritpoper, ja tylko napisałem, że to, co napisał Seener jest oczywiste. To, że wiele osób nie umie tego zastosować, nie znaczy, że tego nie wie. Taką miałem intencję. Nic nowego w tekście Seenera nie ma. Sam czytałeś i pewnie nic odkrywczego nie zauważyłeś.

Do adepta się nie przyczepiaj, bo nie masz racji. Adept to uczeń, początkujący. Nie znaczy, że nie może być ogarnięty. Początkujący mogą być ogarnięci lub nie.

A jeśli to, co napisał Seener to wiedza według ciebie dostępna jednemu procentowi ludzi, to jestem zdziwiony.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron