62
padaPada pisze:Czy rzeczywiście istotą literatury pięknej jest produkcja słowa pisanego – czy też to, co w nim przekazujemy, co nim wywołujemy w umysłach czytelników?
O! A kiedy tak mówiłam, w wielu wątkach "technicznych' to mnie poprawiano, że nie daję konkretnych wskazówek, tylko pitolę o wartościach i przekazie.
Jestem Dukajowata. O. I Lemowata. I literaturowata.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

63
Dukaj pisze:"Idąc wszak za Lemem, nawet jeśli „piszą wszyscy”, to nikt nie czyta, a jak czyta, to nie rozumie, a jak rozumie, to nie pamięta.
trochę w tym widzę czarnowidztwo.
W wielu wypowiedziach – choć akurat nie w dyskusji na łamach „TP” – pobrzmiewa obawa przed potopem słowa pisanego i deprecjacją, wręcz sprofanowaniem literatury przez tę masowość.
masowość profanuje, ale elitarność i kastowość degenerują

Przykład? za komuny wyrżnięto literaturę brukową. I robole zamiast rzucić się na klasykę i arcydzieła socrealizmu w ogóle przestali czytać...

I trzeba było na gwałt tworzyć badziewny kryminał milicyjny, i dodać trochę tych gołych bab...

ja się bardzo cieszę że milion luda czyta harlekiny bo dzięki temu dzieciaki po wsiach widzą że można czytać dla przyjemności.
(Wystarczy chwila z Google’em, by znaleźć tuziny forów i serwisów poświęconych treningowi pisarskiemu i sposobom wydania książki).
jak to tuziny!?
Biorę te strachy za przejaw błędnego rozumienia literatury jako sztuki – za fetyszyzację samego aktu pisania.
Czy rzeczywiście istotą literatury pięknej jest produkcja słowa pisanego – czy też to, co w nim przekazujemy, co nim wywołujemy w umysłach czytelników?
yyyy... by wywołać coś w umysłach ludzi nie trzeba od razu pisać. Ksiądz Maliński w kościele po sąsiedzku jak walnie kazanie to nam owieczkom w pięty idzie...
» Tak samo jak zwalczenie analfabetyzmu nie uczyniło ze wszystkich pisarzy-artystów, tak i nie uczyni ich nimi możliwość powszechnej publikacji.
też widzę to inaczej. Walka z analfabetyzmem (mój śp. Ojciec brał czynny udział w edukowaniu ludzi po wsiach w sztuce czytania i pisania...) wyzwoliła ludzi i zachęciła do działań twórczych - czego najlepszym dowodem jest choćby bardzo fajne czasopismo "wieś tworząca"

i masa nazwijmy to literatury chłopskiej, wspomnienia wiejskich partyzantów, literatura regionalistyczna etc.

Wydawnictwa drukujące dzieła grafomanów na ich koszt nie są nowym wynalazkiem. Każdy, kto chce, może się mienić pisarzem i przedstawiać na dowód sążniste publikacje. I cóż z tego?
konwentowy wampir, szalony poeta Tadeusz R.L. Duda wydaje książki (broszurki raczej) sumptem własnym i co gorsza ma listę około setki największych światowych bibliotek. Siedzi nocami adresuje koperty i rozsyła po świecie swe dzieła...

Oczyma wyobraźni widzę studenta slawistyki z Buenos Aires który w roku 2050-ty cce napisać pracę magisterską o polskich poetach XX/XXI wieku. Idzie do bilioteki i dostaje Szymborskie - 3 książki, Miłosza 2 książki, Herberta 4 książki i Dudy 12 książek. Amen i pozamiatane ;)
Absolutna wolność publikowania w internecie powinna zadziałać wręcz oczyszczająco, uwalniając akt twórczy z ornamentyki rytuałów.
yyy... ;)

Nie jesteś nikim wyjątkowym dlatego, że umiesz pisać. Nie jesteś wyjątkowym dlatego, że napisałeś opowiadanie czy powieść. Istotna będzie dopiero ich jakość, oryginalność. Moc."

cool

64
kapadocja pisze:ja miałam styczność z rw2010. Zajrzyj obie, może Ci się spodoba, zwłaszcza że jeżeli będziesz miał sporo pobrań to możesz uzyskać ich patronat i promocję.
Ja oczywiście serdecznie zapraszam, ale... niestety dopiero w przyszłym roku. Do końca grudnia mamy już zabukowane praktycznie wszystkie wtorki (premiery u nas odbywają się właśnie we wtorki ;-) ).

I tylko gwoli wyjaśnienia - z tym naszym patronatem to nie do końca prawda ;-)

Owszem, jeśli utwór ma "zauważalną" ilość pobrań i jakieś pozytywne komentarze, wtedy z ciekawości czytamy go dość uważnie i jeśli dojdziemy do wniosku, że "z tej mąki będzie chleb", wtedy proponujemy Autorowi normalna umowę wydawniczą i normalną w przypadku jej podpisania procedurę, czyli redakcję, korektę, okładkę, ISBN, i - najważniejsze MSZ - dystrybucję. Czyli utwór jest w naszym serwisie (naturalnie), oraz u wszystkich dystrybutorów, z którymi mamy podpisane umowy, więc trafia do Empiku, Gandalfa, oraz większości księgarń zaopatrujących się w sieciach, z którymi współpracujemy.

Natomiast co do patronatu - możemy zwrócić się do jednego z zaprzyjaźnionych portali i zaproponować, aby zechcieli objąć medialny patronat nad publikacją, ale decyzja należy zawsze do nich.
kapadocja pisze:M.in. A. Hałas tam publikuje, ją podpytaj o szczegóły.
Ja też chętnie odpowiem i wyjaśnię, jeśli pojawią się jakieś nieścisłości ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

67
Może chodziło mu o te wszystkie fora z fikuśnymi nagłówkami, które często reklamują się na WM w dziale "Zaprzyjaźnione strony", ale nie gromadzą żadnych rzeszy, nie zajmują się niczym konkretnym (albo nowym w porównaniu do WeryfikatoriuM) i tak aż do wyzionięcia ducha :)

68
Nie wiem, czy to dobry dział, ale myślę, że można o tym pogadać:

http://swiatczytnikow.pl/cyfrowa-kultur ... le-chcesz/
I to:
http://swiatczytnikow.pl/humble-ebook-b ... kces-gier/

Od siebie: znam kilka osób, które kupują indyki. Wszyscy są zadowoleni: gracze - bo za małe pieniążki kupują niezłe tytuły niezależne (cokolwiek to dziś znaczy), i branża gier komputerowych - bo te małe wpłaty się sumują i w efekcie dają kwoty zysku liczone w mln.

Jak myślicie, taki model sprzedaży sprawdzi/sprawdza się w przypadku e-booków?

69
Ja kupiłem ten zestaw z ebook Humble Bundle. Niedługo zobaczym co dostałem. Pan Andrzej zawsze pociesza stanem wydawnictw, realnymi szansami na debiut etc. więc postanowiłem wykonać zryw i kupić te książki w ciemno. Nawet po przeliczeniu na złotówki to jest dobra okazja, a co dopiero w funtach czy dolarach. Brać i nie płakać, nie?

Co do "sukcesów". Sam zobacz, sprzedało się już ponad 35000 paczuszek. A jeszcze 12 dni zostało. Nienajgorzej chyba?

70
Ja się zastanawiam. Dlaczego nie ma jeszcze sprzedaży ebooków smsem? Czy to się jakoś nie opłaca? Problem prawny? Tak mi się kołacze, że paypal u nas nie jest popularny, a czytelnicy poniżej lat 18 są chyba mniej ukartowieni, niż pełnoletni. W dodatku to szybka forma zakupu. A chyba to głównie różni rozmaite chomiki od wydawnictw ebookowych - ilość klików do stanu posiadania. Jeżeli ebook kosztuje, dajmy na to, 5 zł, a ilość klików będzie taka sama, więcej ludzi będzie kupowało.
Ludzie nie są z gruntu nieuczciwi, ale są z gruntu leniwi. W pierwszy odruchu będą skłonni kupić, grunt to nie dać szans na drugi odruch ;-)
http://notkostrony.blogspot.com/
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.

71
inatheblue pisze:Ja się zastanawiam. Dlaczego nie ma jeszcze sprzedaży ebooków smsem? Czy to się jakoś nie opłaca?
Z tego co wiem, w przypadku opłat przez SMS jest bardzo duża prowizja operatora sieci, wielokrotnie wyższa niż przy kartach czy serwisach płatności typu payU (rzędu ładnych kilkadziesiąt procent). Aby księgarnia mogła zarobić tyle samo, cena SMS-owa musiałyby być wyraźnie wyższa niż cena dla innych płatności.
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...

74
Mnie jeszcze zastanawiało, dlaczego ebooki się w tak niewielkim stopniu przeceniają, a książki na "taniej książce" widzimy codziennie.
Mówi się, ze ebook się sprzedaje w mniejszej ilości egzemplarzy, ale mam wrażenie, że ludzie zapominają o tym, że on ma tyle egzemplarzy, ile ich wygenerujemy. Czyli: jeżeli dowolną techniką zwiększymy ilość sprzedanych egzemplarzy (dni promocyjne, przeceny itp.), to w pewnym momencie machina się nakręci i nasz ebook zacznie sprzedawać się lepiej, a pieniądze wydane na jego produkcję prędzej czy później się zwrócą. A po tym okresie możemy go przecenić i umieścić w jakiejś złotej kolekcji, jak stare gry komputerowe.
Nie jestem ekspertem, ale jakiś spec od marketingu pewnie by to sobie ładniej wymyślił.
http://notkostrony.blogspot.com/
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.

75
inatheblue pisze:Mówi się, ze ebook się sprzedaje w mniejszej ilości egzemplarzy
Zależy gdzie, taki amerykański Amazon już od jakiegoś czasu sprzedaje więcej ebooków niż paperbacków.

Fakt, że książki papierowy są bardziej przeceniane jest pozornym paradoksem - tu chodzi o pozbycie się towaru z magazynów (szeroko rozumiane koszty magazynowania to ważna pozycja dla przedsiębiorstwa) czego w przypadku ebooków nie ma.
A po tym okresie możemy go przecenić i umieścić w jakiejś złotej kolekcji, jak stare gry komputerowe.
Byłoby fajnie, ale dewaluacja "atrakcyjności" przy książkach jest mniejsza niż przy grach. Niemniej, przeceny oczywiście są - znów odsyłam do przykładu Amazonu. Nowości, które zaczynają z ceną np. $18.99 z czasem schodzą do jakichś $8.99 - dobrze to widać np. na książkach G.R.R. Martina.
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis znaleziony w sieci...

76
inatheblue pisze:Mnie jeszcze zastanawiało, dlaczego ebooki się w tak niewielkim stopniu przeceniają, a książki na "taniej książce" widzimy codziennie.
A tu akurat trochę nie masz racji - akcje z obniżaniem cen ebooków stosuje się bardzo często. właściwie powinienem napisać, że znam jedną taka firmę, która to stosuje, ale nie będę nikogo reklamować ;-)

Zwróć uwagę, że na Nexto.pl czy w Virtualo codziennie jest duża obniżka ceny jednego wybranego ebooka. I ZTCW taki ebook sprzedaje się zwykle w całkiem przyzwoitych ilościach ;-)
inatheblue pisze:Nie jestem ekspertem, ale jakiś spec od marketingu pewnie by to sobie ładniej wymyślił.
Ja też nie jestem ekspertem, ale sprzedażą ebooków zajmuję się na co dzień i wierz mi - sposoby na podniesienie wolumenu sprzedaży są tak różnorodne, że dech zapiera ;-)

[ Dodano: Sob 27 Paź, 2012 ]
dziko pisze:Fakt, że książki papierowy są bardziej przeceniane jest pozornym paradoksem - tu chodzi o pozbycie się towaru z magazynów (szeroko rozumiane koszty magazynowania to ważna pozycja dla przedsiębiorstwa) czego w przypadku ebooków nie ma.
A to jest bardzo trafna uwaga ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron