61

Latest post of the previous page:

> Sam tak miałem. lata 10-14 to dla mojego pisania

> próba przebicia się, napisania książki i dumy z tego,

> ze ,,coś" mi się udaje.



wielu tak ma i 10-14 lat to dobry okres żeby zaczynać.



> efekt? plisko 500 stron skasowanych, bo idiotycznych,



zasadza pierwsza: nic nie kasujemy niczego nie wyrzucamy.

czasem jakiś pomysł sie przyda. jak nic nie da się zrecyklingować to przynajmniej na starośc sobie poczytamy i pośmiejemy sie.



> całkowity zanik ,,formy"...Ogólnie ,,zgasła lampka" byłem.



też tak miałem.



> Aż w końcu zrozumiałem, że wszystko to jest jedną

> wielką sztampą i beznadzieją. ,,biedny chłopak spotyka

> mistrza i idzie ratować świat." żenada.



niekoniecznie. nie istnieje schematy zużyte. Można wyważać wyważone drzwi - wazne by zrobić to z wdziękiem. Wszystko zależy od tego jak starą fabulę sprzedasz czytelnikowi.



> Prawda jest taka, że nikt w tak młodym wieku nie

> wymyśli świata i historii tak głębokiego i zróżnicowanego

> jak człowiek starszy i mający więcej doświadczenia życiowego.



tu się muszę zgodzić - prznajmje j częsciowo.

z drugiej strony znam nastolatków ktorzy w życiu więcej zobaczyli i przeczytali niż moi rówieśnicy.



Wszystko zalezy od tego jak sie żyje, jak sie gospodaruje czasem wreszcie w jakim środowisku człowiek się obraca i jakie ma możliwości i jak sie znich korzysta.



mając pieniądze można albo objechać europę dookoła albo spędzic dwa tugodnie na plaży gdzies w Chorwacji. większość wybiera Chorwację. maja dwie godzinki wolnego można poczytać mnonografię naukową albo powgapiać się w telewizor. Większość wybiera telewizor.



> gdy to zrozumiałem miałem 15 lat. Potem napisałem ,,Zew" od nowa.



czyli dwie wersje... ja miałem chyba wiecej wiary w siebie :twisted:



http://nasza-klasa.pl/profile/1462510/gallery/13



> Dzisiaj mam prawie 18 lat. Pisze opowiadania, które

> wreszcie zaczynają być ,,jako takie". mam nadzieje, że

> kiedyś coś wydam, ale już się tak nie spieszę.



ok. musisz sobie zadać pytanie co chcesz osiagnąc. Czy chcesz zostać zawodowym pisarzem czy od czasu do czasiu coś opublikować.



kończy się dzieciństwo. jeszcze tego nie dostrzegasz a traczej nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego co to oznacza.



w tej chwili posiadasz dach nad głową i relatywnie sporo czasu. przed tobą jeszcze pewnie rok w liceum i studia. jesli masz debiutować to teraz. Właśnie teraz. Za kilka miesięcy.



kariera pisarska taka jak u Masłowskiej to ewenement. Musisz raczej nastawić się na ostrą orkę i powolne budowanie kariery.



im później zaczniesz tym będzie trudniej.



Na początku 2009 roku pierwsze opublikowane opowiadania.

powiedzmy 3 lata później pierwsza opublikowana ksiązka.

jesli chcesz pisać zawodowo kończąc studia powinieneś mieć już ze 3-4 wydane ksiażki. dziś jest to możliwe.



chyba że faktycznie dopadnie nas silna recesja.



> Po co to opowiedziałam? Bo wg. mnie droga 90%

> nastolatków-pisarzy jest podobna. Może są inne podziały wiekowe.



tak.



> Wszystko zależy kiedy kto zaczął pisać ( ja mając lat 8).



to masz za sobą 10 lat zabawy słowem. najwyższa pora sprawdzić się w prawdziwej walce.



> każdy nastolatek ma czasem przerost ambicji.

> każdy jest niecierpliwy i każdego boli, gdy

> przekonuje się, że nic nie umie.



owszem. tylko jeden się zalamie, inny wkurzy i obrazi a nieliczni wyciągną wnioski.

to jest ten problem. charakter narodowy Polaków. :twisted:

organiczna niezdolność do nauki, organiczna niechęć do słuchania mądrzejszych, bra cierpliwośi i chęci doskonalenia swoich umiejętności...

62

1) jak sie kogoś za mocno skopie to sobie odpuści.



2) z kopaniem też trzeba uwazać co jednego wzmocni drugiego zabije.



3) kopiący poza siła fizyczną powinien mieć po swojej stronie czytelną rację*.
Punkty 1 i 2 świadczą o istnieniu selekcji naturalnej. Zwykłe prawo przyrody- brutalne ale prawdziwe. Jak ktoś jest za słaby psychicznie na dane zajęcie, lepiej jak je porzuci w miarę wcześnie i zacznie szukać właściwszego dla siebie. Jedynie punkt 3 warto respektować zawsze.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

63
VV pisze: Zwykłe prawo przyrody- brutalne ale prawdziwe. Jak ktoś jest za słaby psychicznie na dane zajęcie, lepiej jak je porzuci w miarę wcześnie i zacznie szukać właściwszego dla siebie.


podeslij kawałek swojej prozy na [email protected]

Sczytam go razem z żoną - jest zawodową redaktorką.



wyciągniemy nie tylko wszystkie usterki języka ale też drugie i trzecie dno. :twisted: Zastosujemy zasadę "zero tolerancji". :twisted: czysty darwinizm z Tobą w roli ofiary dwójki fachowców. :twisted:



To będzie kop taki w stylu tych z punktu pierwszego. :twisted: Czysta masakra piłą mechaniczną bez znieczulenia. nie tak jak zwykle tylko szczerze do bólu. :twisted: Do nieziemskiego bólu. :twisted: gwarantuję szok taki że mając super kondycję psychiczną siądziesz do kompa nie wcześniej niż za pól roku :twisted:

64
No bo VV przesadza, widać, że nigdy jej nikt nie skopał dla czystej przyjemności kopania :) Tak naprawdę uczciwych i wyrobionych literacko recenzentów, o odpowiedniej erudycji jest chyba jeszcze mniej niż pisarzy. A każdy, nawet dobry tekst można zgnoić. Wystarczy nie mieć wstydu, za to posiadać bezwzględne przekonanie o swoim literackim smaku :wink:
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

65
trochę skopać warto - przynajmniej widać, ze ludzie kopiący są uczciwy. Dałam razprzyjaciółce do przeczytanie coś, poprawiła mi literówki, zaznaczyła błędy logiczne i takie tam. I powiedziała że jest super :D Szkoda tylko, że jak ja teraz to czytam to mnie śmiech bierze, że mogła tamie coś ludziom pokazać :D wiem, ze czeka mnie sporo roboty. Widzę to teraz częściowo dzięki weryfikatorium - gdyby tylko autorów głaskać pewnie nadal byłabym przeświadczona o genialności mojego tekstu :roll:



Co nie znaczy, ze kopanie nie boli. Boli strasznie ale to jest ból, który nas wzmacnia. No chyba, że kiedyś nas zabije :twisted:

Dodane po 52 sekundach:

*mogłam takie coś
ta Monilip

66
Mnie nie chodzi o rzeczową krytykę tekstu, tylko o gnojenie. Niestety wielu recenzentów wybiera tę druga opcje chcąc się popisać "pryncypialnością", udowodnić, że nie ma zamiaru autora "klepać po pleckach", tylko, że często ich argumenty są absurdalne, wynikają z niewiedzy, a bywa, że z czystej złośliwości. No, ale do tego autor też musi się przyzwyczaić ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

68
Bo kopać, to trzeba umić. Wiedzieć jak i gdzie. Im gorszy tekst tym łatwiej wytknąć błędy, tylko trzeba mieć o tym pojęcie i wytykać tak, żeby autor mógł na tym skorzystać.



Niestety wielu recenzentów wybiera tę druga opcje chcąc się popisać "pryncypialnością", udowodnić, że nie ma zamiaru autora "klepać po pleckach", tylko, że często ich argumenty są absurdalne, wynikają z niewiedzy, a bywa, że z czystej złośliwości. No, ale do tego autor też musi się przyzwyczaić Wink


A bo recenzent czytając książkę, oglądając film czy sztukę z reguły koncentruje się głównie na tym co mógłby o niej napisać. Czysto pochlebna recenzja mało komu przechodzi przez długopis. Wiem, sprawdziłem empirycznie. Dlatego recenzjami człowiek nie powinien się zbytnio przejmować. To oczywiście tak ogólnie bo są i rzetelni (w mniejszości) recenzenci.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

69
No to po kolei.


1) jak sie kogoś za mocno skopie to sobie odpuści.



2) z kopaniem też trzeba uwazać co jednego wzmocni drugiego zabije.



3) kopiący poza siła fizyczną powinien mieć po swojej stronie czytelną rację*.


Akurat trzeci punkt nie jest dla mnie oczywisty. Na pewnym poziomie, kiedy już umie się operować językiem, nie ma czegoś takiego jak racja recenzenta. Nastoletni pisarz też powinien być świadom tego, że ZAWSZE znajdzie się grupa tych którzy będą twierdzić, że jest do kitu.


Sczytam go razem z żoną - jest zawodową redaktorką.
Dobra opinia redaktora nie gwarantuje sukcesu, tak jak negatywna go nie przekreśla. Poprawność edytorska też nie jest - z tego co widzę po dobrze sprzedających się książkach - wymagana.


Bo kopać, to trzeba umić. Wiedzieć jak i gdzie. Im gorszy tekst tym łatwiej wytknąć błędy, tylko trzeba mieć o tym pojęcie i wytykać tak, żeby autor mógł na tym skorzystać.
Taa, ja sądzę że oprócz tego, że takie kopanko uodparnia na późniejszą dziwaczną krytykę. I tu się kończy jego rola. Bo pisać bez błędów stylistycznych, fabularnych, a już na pewno gramatycznych to się można nauczyć podczas czytania książek.

Stąd nie sądzę, żeby to miało znaczenie czy ktoś ma, czy nie ma racji przy takim kopaniu. Oceny są zawsze subiektywne i dopiero. Np. taki King przestał być w opinii krytyki grafomanem dopiero wtedy, gdy liczba sprzedanych książek wskazywała na to, że kolejny artykuł antykingowski zostanie po prostu wyśmiany.



Wiadomo, że na początku ludzie więcej mogą się nauczyć od innych, starszych - bardziej doświadczonych, jednak trzeba zachować pewien margines nieufności. Tak czy tak. Niestety internetowi pisarze obecnie nie mają tego luksusu, żeby ich twórczość zweryfikowały jakieś większe grupy ludzi. Oceny dwóch czy trzech "kolegów od pióra" to całkiem inna bajka. Tym bardziej że na 99% Ci koledzy nigdy niczego nie wydadzą :wink:

70
wielu tak ma i 10-14 lat to dobry okres żeby zaczynać.


Hmmm, no to się cieszę, że wtedy właśnie zacząłem.


zasadza pierwsza: nic nie kasujemy niczego nie wyrzucamy.

czasem jakiś pomysł sie przyda. jak nic nie da się zrecyklingować to przynajmniej na starośc sobie poczytamy i pośmiejemy sie.


Teraz to wiem... Wtedy byłem wściekły na samego siebie i na świat. Głównie na samego siebie... No i skasowałem.

Chociaż mam jeden swój tekst, napisany w wieku lat ośmiu...Leży na jednej z szuflad. Czasami go czytam aby się pośmiać.

niekoniecznie. nie istnieje schematy zużyte. Można wyważać wyważone drzwi - wazne by zrobić to z wdziękiem. Wszystko zależy od tego jak starą fabulę sprzedasz czytelnikowi.


Może... Ale w sumie to była taka ,,przeróbka Eragona". Wstyd mi za to :P


tu się muszę zgodzić - prznajmje j częsciowo.

z drugiej strony znam nastolatków ktorzy w życiu więcej zobaczyli i przeczytali niż moi rówieśnicy.


każdy coś przeżył... Ja wtedy tez miałem bagaż doświadczeń którego nie mieli moi rówieśnicy... Tylko nie umiałem tego wykorzystać.


mając pieniądze można albo objechać europę dookoła albo spędzic dwa tugodnie na plaży gdzies w Chorwacji.


Pod warunkiem, ze ma sie te pieniądze... I czas oraz chęci rodziny...


większość wybiera Chorwację. maja dwie godzinki wolnego można poczytać mnonografię naukową albo powgapiać się w telewizor. Większość wybiera telewizor.


Ja tam telewizji nie lubię za bardzo. Wolę sobie coś poczytać :) ( chociaż niekoniecznie monografię naukową, a raczej coś z fantastyki...Lub ( jeśli już koniecznie coś naukowego, to raczej książkę o możliwościach obecnej nauki w zetknięciu z kosmosem ).

czyli dwie wersje... ja miałem chyba wiecej wiary w siebie :twisted:


ja tez miałem tę wiarę w siebie. Przestałem ją mieć gdy zobaczyłem jak koszmarnie piszę :)


ok. musisz sobie zadać pytanie co chcesz osiagnąc. Czy chcesz zostać zawodowym pisarzem czy od czasu do czasiu coś opublikować.


Zawodowy pisarz? W Polsce? Wolne żarty... Może kiedyś, a na razie muszę piać się mozolnie do góry.


kończy się dzieciństwo. jeszcze tego nie dostrzegasz a traczej nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego co to oznacza.


Oj, dostrzegam... Ale faktycznie jeszcze nie wiem, co to oznacza. Ale szybko się dowiem...


w tej chwili posiadasz dach nad głową i relatywnie sporo czasu. przed tobą jeszcze pewnie rok w liceum i studia. jesli masz debiutować to teraz. Właśnie teraz. Za kilka miesięcy.


Mówi Pan o debiucie papierowym?

Ech, będzie ciężko...Próbowałem - przyznaje się- ale niestety nawet odpowiedzi nie dostałem.

Popracuję. Uda mi sie :D


kariera pisarska taka jak u Masłowskiej to ewenement. Musisz raczej nastawić się na ostrą orkę i powolne budowanie kariery.


I tak się dzieje. Z mojego bloga przeskoczyłem na wortale i Ziny internetowe. Może niedługo uda mi się przejść na papier. Ale dopiero teraz dostrzegam jak to wszystko idzie powoli. Ale jaka satysfakcja :)


im później zaczniesz tym będzie trudniej.


szczerze mówiąc zaczynam się bać. Czas ucieka...


Na początku 2009 roku pierwsze opublikowane opowiadania.

powiedzmy 3 lata później pierwsza opublikowana ksiązka.

jesli chcesz pisać zawodowo kończąc studia powinieneś mieć już ze 3-4 wydane ksiażki. dziś jest to możliwe.




Oby. Bardzo tego pragnę... Choćby jednego papierowego opowiadania. Ale jeszcze tyle pracy przede mną. Ech.


chyba że faktycznie dopadnie nas silna recesja.


Oby nie...


to masz za sobą 10 lat zabawy słowem. najwyższa pora sprawdzić się w prawdziwej walce.


...I ciągle mam wrażenie, że te 10 lat to za mało. W końcu tak na poważnie pisze dopiero 5-6 lat. Wcześniej to tylko jakieś opowiadania co jakiś czas i to beznadziejne. Tak, wiem, że każdy zaczyna od zera. Ok, spróbuję.


owszem. tylko jeden się zalamie, inny wkurzy i obrazi a nieliczni wyciągną wnioski.

to jest ten problem. charakter narodowy Polaków. :twisted:

organiczna niezdolność do nauki, organiczna niechęć do słuchania mądrzejszych, bra cierpliwośi i chęci doskonalenia swoich umiejętności...
[/quote]



100% racji. W sobie też to widzę... Ale z tym walczę :)

71
Ok. to jeszcze inaczej: jest kilka poziomów zajmowania się tekstem.



poziom a)



ktoś czyta i zaznacza duperelki - literówki, błędy ortograficzne, powtórzenia, poważne usterki stylistyczne. Większść tekstów ktore dostaję odpada własnie na tym etapie. Robię 3 pierwsze storny na kolorowo, dalej już tylko czytam. TE BłEDY SA CAłKOWICIE BEZDYSKUSYJNE. :?



poziom b)



będy wynikające z kiepskiego programu nauki gramatyki w szkołach. Błedy następstwa podmiotów, nadmierne nagromadzenie zaimków, skoki czasu narracji w zdaniach wieloktortnie złożonych. TE BłEDY SA TEZ BEZDYSKUSYJNE ALE TYM RAZEM "OFIARY" STAWIAJą ZACIEKłY OPóR. :twisted:



poziom c)



błedy logiczne, błedy wynikające ze słabej znajomości tematu, dziwczne zachowanie bohaterów etc. Tu już mogą pojawiać się rzeczy dyskusyjne.



czasem pojawiajasie teksty złożone niby z poprawnych zdań, opisano ciekawe rzeczy ale mimo to fabuła jakoś sie "nie klei", czyta się ciezko etc.



poziom d)



"facet a po cholerę oni to zrobili, przecież lepiej dla akcji i fabuły było by gdyby..." czyli tekst sie czytajacemu redaktorowi podoba na tyle że ma ochotę napisać go po swojemu :twisted:

Dodane po 1 minutach:

poziom e)



redaktor wie lepiej co autor chciałby napisać i wie lepiej jak chciałby to napisać. generalnie wie wszystko lepiej tylko nie wpadł pierwszy na ten pomysł. i niech Was Bóg (czy w co tam wierzycie) strzeże przed takimi redaktorami.

Dodane po 11 minutach:
Raziel pisze:
każdy coś przeżył... Ja wtedy tez miałem bagaż doświadczeń którego nie mieli moi rówieśnicy... Tylko nie umiałem tego wykorzystać.

.


masz nadal. pamiętasz. wykorzystaj.



> Zawodowy pisarz? W Polsce? Wolne żarty...



no bez jaj :twisted: . Z jednym właśnie gadasz :twisted:



A.Sapkowski

J.Dukaj

F.W.Kres(?)

J.Komuda

J.Piekara

J.Grzedowicz

M.L.Kossakowska

K.T.Lewandowski (choć dorabia sobie gęsto dziennikarzeniem).

E.Białołęcka (choć dorabia sobie robieniem witraży)

A.Brzezińska

R..Kosik



co najmniej 10 osób tylko w "mojej branży" żyje wyłącznie z pisania albo pisanie stanowi podstawę ich budżetu.



Zawodowo pisało co najmniej dwu innych kontynuatorów Pana Samochodzika.



A rynek dopiero się podnosi z upadku.



> Może kiedyś, a na razie

> muszę piać się mozolnie do góry.



to jasne że nie od jutra. Od jutra masz zacząć.

To znaczy mam nadzieję że zacząłeś wczoraj.



> Mówi Pan o debiucie papierowym?

> Ech, będzie ciężko...Próbowałem -

> przyznaje się- ale niestety nawet

> odpowiedzi nie dostałem.



znaczy że kuso było z językiem albo tematyka nie podeszła.

Podeslij mi na priv [email protected] - powiem co knocisz.



(tak wiem jeszcze kilka osób czeka w kolejce - ale juz pracuję nad jej rozładowaniem!!!)



> Popracuję. Uda mi sie :D



Uda się. Dlaczego nie?



> ...I ciągle mam wrażenie, że te 10 lat to za mało.

> W końcu tak na poważnie pisze dopiero 5-6 lat.



może trzeba nadać ostateczny szlif...

po to właśnie chcę urządzic warsztaty literackie.

Dodane po 5 minutach:
Navajero pisze:A każdy, nawet dobry tekst można zgnoić. Wystarczy nie mieć wstydu, za to posiadać bezwzględne przekonanie o swoim literackim smaku :wink:


a po co aż takie powody? :twisted:

przekonanie o własnym smaku to całkiem racjonalny powód :twisted:

przynajmniej racjonalny w naszej rzeczywistości :twisted:



mnie raz skopali bo byłem kumplem wroga recenzenta :twisted:



za drugim razem dostałem kilka kopów bo wprawdzie dziewuszka nie zna sie na fantastyce ale naczelny jej powiedział że to zła ksiązka i się domyśliła co ma robić :twisted:



a jedem dupek z wybiórczej ma do mnie wąty bo chodzę w skarpetach do sandałów :twisted:



(a jak go wreszcie gdzieś dorwę to choć nie jest żydem oberwie od "faszysty" i "antysemity") :twisted:

Dodane po 2 minutach:

a smak recenzentów Fantastyki jest tak wyrobiony że wolą udawać że mnie nie ma :twisted:

72
Ok. to jeszcze inaczej: jest kilka poziomów zajmowania się tekstem.


Ach, racja :)

Ale nigdzie się nie natknąłem na tak dobrze skonstruowaną rozpiskę :)


masz nadal. pamiętasz. wykorzystaj.


postaram się :) Właściwie, to korzystam cały czas...


no bez jaj :twisted: . Z jednym właśnie gadasz :twisted:


Ale niech Pan zauważy, że jest Pan..Hm... jednym z nielicznych pisarzy którzy sa na samym szczycie i się tam otrzymują. Tak można... A startowanie jako ,,zawodowy pisarz" nie jest raczej dobre...


A.Sapkowski

J.Dukaj

F.W.Kres(?)

J.Komuda

J.Piekara

J.Grzedowicz

M.L.Kossakowska

K.T.Lewandowski (choć dorabia sobie gęsto dziennikarzeniem).

E.Białołęcka (choć dorabia sobie robieniem witraży)

A.Brzezińska

R..Kosik


No właśnie. Same gwiazdy :) A swego czasu nawet Pan Sapkowski musiał dorabiać :)


co najmniej 10 osób tylko w "mojej branży" żyje wyłącznie z pisania albo pisanie stanowi podstawę ich budżetu.




Jak mówiłem- To wszystko gwiazdy Polskiej Fantastyki. A reszta pisarzy musi dorabiać... Chociaż, raczej jest tak wszędzie. Ale spotkałem sie z opiniami, że w Polsce trudniej żyć za pisanie, niż np. W takiej Ameryce.


Zawodowo pisało co najmniej dwu innych kontynuatorów Pana Samochodzika.


Ok, poddaje się :P


A rynek dopiero się podnosi z upadku.
Prawda.

to jasne że nie od jutra. Od jutra masz zacząć.

To znaczy mam nadzieję że zacząłeś wczoraj.


też mam taką nadzieję, tzn: mam nadzieję, że to co robiłem wczoraj to było właśnie zaczynanie ^^


znaczy że kuso było z językiem albo tematyka nie podeszła.

Podeslij mi na priv [email protected] - powiem co knocisz.


O, z chęcią :) Już niedługo wyśle parę swoich tekstów... Będę zaszczycony.


(tak wiem jeszcze kilka osób czeka w kolejce - ale juz pracuję nad jej rozładowaniem!!!)


Cóż, nie zawsze ma się czas...:)


Uda się. Dlaczego nie?


tak, grunt, to motywacja :) gdyby nie ona pisałbym teraz, ale co najwyżej na ławce w parku, a nie opowiadania:P


może trzeba nadać ostateczny szlif...

po to właśnie chcę urządzic warsztaty literackie.


takie ,,na żywo" czy w sieci? tak, czy siak ja chętnie wezmę udział :)

73
Raziel pisze:
Ale niech Pan zauważy, że jest Pan..Hm... jednym z nielicznych pisarzy którzy sa na samym szczycie i się tam otrzymują. Tak można... A startowanie jako ,,zawodowy pisarz" nie jest raczej dobre...


ok. to może inaczej.



jak zaczynałem to królem był Sapkowski (był głównie dla tego że supernova raczej nie wydawała niż wydawała i po prostu nie miał prawie żadnej konkurencji).



Gdy zaczynałem publikować miał nademną 10 lat przewagi.

Pisał fantasy - która ma szersze grono odbiorców.

Był zdeklarowanym lewakiem więc kadziły mu media z wybiórczą na czele.



W ciągu kolejnych 12 lat (bo tyle już publikuję) cięzką harówą zmniejszyłem dystans do Sapkowsiego powiedzmy o 1/4. On nadal sprzedaje 4 razy wiecej ksiązek niż ja, film mu zrobili etc.



Powiedzmy: stoisz na pozycji z której ja dwanaście lat temu patrzyłem na szczyt. jesteś w lepszej sytuacji: obecnie a tymszczycie jest więcej miejsca niż kiedyś a i droga mniej stroma.



Gdy ja zaczynałem pisać szanse że kiedyś da się z tego żyć były tak male ze znajomi pisarze się za nie nabijali gdy deklarowałem że chcę to osiągnąć. Ty możesz iść do przodu że świadomościa że szlak przetarty i że da się.



A zatem:



1) masz cel - szczyt. miejsce w pierwszej dziesiatce autorów.



2) masz tez konkurencję - za pisanie bierze się więcej ludzi.



3) masz łatwiej - wydaje sie 40-50 polskich ksiazek fantastycznych rocznie a nie 3-4



Reszta zależy już tylko od Ciebie. To też usystematyzujmy. Czego potrzebujesz żeby ze powiedzmy dekadę być tu gdzie ja dzisiaj.



1) Pomysły. zasadniczo zależą od tego jak trybiki w mózgu pracują. ale warto sobie patrzeć na rózne wydażenia aktualne lub historyczne i obracać w głowe. Co możnaby inaczej.



wybierz 1-2-3 podgatunki i rób specjalizację. czytelnik lubi być zaskakiwany ale w pewnych granicach.



2) wiedza. to i owo musisz doczytać - ale jeszcze ważniejsze jest źródłoznastwo - czyli musisz wiedzieć gdzie szukać informacji których potrzebujesz.



3) umiejętności - czyli ogólnie mowiąc warsztat. musisz opanowac polszczyznę w sposob biegły.



4) zacięcie. sukcesy i porażki ma każdy. czasem trzeba walic głowa w mur i albo pęknie cegla albo czacha. nie ma bata. cierpliwośc i cieżka praca...



piszesz juz od ładnych kilku lat i jeszcze tego nie rzuciłeś. czyli można domniemywać cześciowej realizacji punku pierwszego i czwartego. doświadczenie swoje robi wiec i z trzecim nie powinno być bardzo źle.

74
Douce pisze:Ja sama czytając "Eragona" (miałam wtedy bodajże czternaście lat) zgrzytałam zębami nad stylem Paoliniego.
Wybacz prowokacyjne pytanie - jesteś pewna, że zgrzytałaś nad stylem Paoliniego, a nie tłumacza? (zakładam, że czytałaś tłumaczenie)
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

75
Sir Wolf pisze:
Douce pisze:Ja sama czytając "Eragona" (miałam wtedy bodajże czternaście lat) zgrzytałam zębami nad stylem Paoliniego.
Wybacz prowokacyjne pytanie - jesteś pewna, że zgrzytałaś nad stylem Paoliniego, a nie tłumacza? (zakładam, że czytałaś tłumaczenie)


ja słyszałem opinię że tłumaczowi należy sie złoty medal za poprawienie stylu autora :twisted:

76
Witam wszystkich jeszcze raz, tak gdyby ktoś nie zaglądał na Powitania ;)



Drogi Andrzeju (pozwoliłem sobie przejść na ty od razu, bez bla bla bo gdzieś pisałeś, że tak wolisz. Proszę więc bardzo) w którymś z tematów narzekałeś, że forumowicze zaniżają średnią wysyłania Ci tekstów do zjechania. Postanowiłem ją podnieść i bez krempacji wysłałem pare próbek. Liczę na konkretne manto, byle by (jak mawia kancelaria prezydenta) "merytorycznie bardzo było" ;)



Mam też ptanie. W wielku miejsca i wielokrotnie powtarzasz, że trzeba zaczynać wcześnie (majac lat naście najlepiej mieć juz pełną szyfladę rękopisów). A co ze starszakami? Czy jest jeszcze szansa dla ludzi w wieku dwu lub trzydziestu lat? Pomijając kwestie "każdy ma szanse bo zależy to od talentu i szcześcia". Czy zaczynajać późno jest jeszcze szansa wyrobienia sobie warsztatu i czytelników?

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”