62
iska36 pisze:właśnie coś kombinuję.
No! :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

64
40 - 50k znaków. Nie więcej, choć jak spodoba się Parowskiemu to i tak weźmie, nawet powyżej 100k tylko, że do Wydania Specjalnego.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

71
Z założenia i z naszego optymizmu zakładamy, że Wydawca nas nie oszukuje ponieważ uważamy, że skoro my nie oszukujemy, to tym bardziej nie robią to osoby które z nami współpracują. Niestety, to nie jest takie proste. Naszego Wydawcę tak samo oszukują hurtownie jak i księgarnie, które twierdzą, że sprzedały mniej książek niż wykazują, dzięki temu mają pieniądze na bieżące wydatki i zakupy, choćby ich akurat nie potrzebowali. Sprawa się wydaje gdy hurtownia lub księgarz domawia więcej, wtedy chciał nie chciał okazuje się, że sprzedał wszystko z poprzedniego zamówienia i musi za to zapłacić.
Prawda jest taka, że tak naprawdę Wydawca może nie znać dokładnie stanu sprzedaży naszej książki, bo sam otrzymuje fałszywe informacje. Miałem taki sam problem z poprzednim Wydawca, który wykazywał cały czas mizerną sprzedaż, a gdy nasze drogi się rozeszły i przed rozwiązaniem umowy, dogadaliśmy się, że odkupię niesprzedane egzemplarze po cenach druku, okazało się, że tak naprawdę zostało tylko niecałe 100 egz. z nakładu 2 tys. I to w ciągu roku sprzedaży, bo książkę wydali 2 maju 2009 roku, a w lipcu 2010r. rozwiązaliśmy umowę. Gdy zażądali od hurtowni i księgarzy zwrotu niesprzedanych egz. okazało się jak to było naprawdę i zaproponowali nową umowę z lepszymi warunkami, ale nie chciałem już z nimi rozmawiać.
Jak widzicie nie zawsze winny jest Wydawca. Rolą autora jest sprawdzenie czy książka jest dostępna w sprzedaży i jeśli nie, to może zarządać od Wydawcy dodruku. A jak to sprawdzi to już jego problem - może choćby wchodzić na strony hurtowni i sprawdzać, czy mają ją jeszcze w swojej ofercie. Lub dzwonić po księgarniach...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

73
Miałem wrażenie (być może mylne), że Isce bardziej chodziło o sprawdzenie takiego scenariusza:

Podpisujemy umowę np. na 2 tys. egz., a wydawca w rzeczywistości tłucze 5 tys. i za 3 tys. nie musi nam płacić...

Nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe technicznie i księgowo, ale mam wrażenie, że normalnemu wydawcy nie chciałoby się bawić w takie przekręty. Za dużo miałby do stracenia, gdyby taka rzecz się wydała. Tym bardziej, że o takim "lewym" druku musiałaby wiedzieć masa ludzi i trudno byłoby taki proceder utrzymać w tajemnicy.

Choć być może jakieś wyjątki się zdarzają. Nie wiem. Ja w każdym razie nie słyszałem...
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

76
Zarówno księgarnie jak i hurtownia, oraz firma wydawnicza płacą podatki od ilości sprzedanych egzemplarzy. Jest więc b. mało prawdopodobne, aby wszystkie te instytucje były w zmowie. Natomiast jest możliwe, że autor, nawet taki który w końcu dostanie pieniądze za sprzedane książki, nie wie ile książek znalazło nabywców na dany rok. Nie wszystko tu jest winą wydawnictw, ale tak czy owak czasem trudno zdobyć aktualną informację.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron