Thana pisze:Nie wiem, po co to komu, ale szkodliwe nie jest. Można, ale szkoda prądu.
Thana pisze:Domowe przedszkole.
Powyższe dwie wypowiedzi to pitu-pitu bez wiedzy merytorycznej, wszystko można tak zbyć i dla dalszej dyskusji dumać nad bzdurami takimi jak sprzedaż osobowości. Najlepiej w ogóle zanegujmy sens nauk związanych z reklamą, po co to komu, szkoda prądu, tuszu w drukarniach i ludzi od tych wszystkich haseł, promocji, eventów, niech lepiej zajmą się chociażby uświęcaniem śliwek (pozdrowienia dla S.K.). Nawet nie mam już siły tego komentować, ręce mi opadają; powiem tak: jeżeli podobne techniki są stosowane i czasem odnoszą sukces, warto się nad nimi zastanawiać.
Thana pisze:Jeżeli dobrze zrobione, to czemu nie? Tylko nie wiem, czy dużo ludzi słucha radia.
Słuchowisko to nie tylko radio.
Thana pisze:Gdzie i jakie?
Już było na ten temat
Ogólnie, to proponuję wgryźć się bardziej w temat. Wejść na jakieś zagraniczne portale, przetłumaczyć sobie kilka zdań i choćby z ciekawości sprawdzić, z czym to wszystko się je. Możemy sobie tutaj chrzanić, że Polska to inna rzeczywistość, i to fakt, u nas realia są inne, ale czy to oznacza, że nie warto interesować się tym w szerszym zakresie i mieć tendencyjne klapki na oczach? Dyskusji wyrosną wtedy rączki i nóżki ze wszystkimi palcami

Wtedy kontrowanie opinii i pomysłów ma sens. Po takie pierdafony księżycowe to tylko stracone kilobajty, już lepiej wszyscy wystukajmy kolejne znaki swoich opowiadań...
Thana pisze:Ja bym wolała profesjonalnych recenzentów, którzy wiedzą, o czym piszą i nie chwalą obłudnie w zamian za książkę otrzymaną za darmochę od wydawnictwa. I wolałabym profesjonalnych dziennikarzy przeprowadzających wywiady, którzy wiedzą, o co zapytać. Marzenie ściętej głowy?
Ostatnie pytanie: zapewne trochę tak, aczkolwiek marzymy o tym samym. A reszta? Sorry, ale aktualnie nawet w 'renomowanej prasie' (sic!) trafiają się totalnie tendencyjne recki, które proszą się o zawrót głowy. I wydaje mi się, że w dość krzywdzący sposób generalizujesz na temat 'recenzentów dobrej woli'. Niektórzy ludzie prowadzą całkiem profesjonalne strony mające dużą ilość odwiedzin, masę komentarzy i dyskusji pod opiniami. To jest bardzo, bardzo pozytywne. I nie zdefiniujesz 'profesjonalnego recenzenta', bo często ludzie z ulicy ciekawiej (i sensowniej) prawią o literaturze niż teoretycy z obrzmiałymi od wiedzy głowami.
Thana pisze:Autorskich stron? Dlaczego miałyby mieć jakieś standardy? Niechże autor ma taką, jaka najlepiej pokazuje jego twórczość. Każdy jest inny.
Flash, joomla, do czego darmowe szablony wordpressu, a do czego już nie, rozmieszczenie informacji, pozycjonowanie stron, zespolenie stron z portalami społecznościowymi, nawet aktualna cholerna przeciętna przekątna ekranu w społeczeństwie może być ciekawą informacją w tym kontekście... Do czego miałby mieć jakieś standardy? Jeżeli by nie miały, mogłabyś połowy z nich nie widzieć choćby z winy preferowanej przez Ciebie przeglądarki. Ale pewnie znów wkradł się gdzieś tutaj wątek upadku moralnego i nie mówimy o tym samym
Romek Pawlak pisze:Strasznie ten wątek zdryfował w oderwane od rzeczywistości gadanie.
No ja się przecholernie cieszę, że nie tylko ja tak myślę
Thana pisze:Może warto się czasem zastanowić z wyprzedzeniem, do czego nasze działania (takie czy owakie) mogą doprowadzić w przyszłości, co? Że promocja autora zdarza się rzadko, to ja wiem. Pytanie, czy powinna się zdarzać częściej (standardowo?), czy może lepiej nie? A jeżeli tak, to jaka? A jeżeli nie, to dlaczego?
Załóż wątek na ten temat, niech się ludzie męczą; błagam, byle nie tutaj, bo tutaj nie mieliśmy o czymś takim rozmawiać.
Thana pisze:A, i jeszcze bym zapytała: sprzedawać książkę za wszelką cenę? Czy jednak nie za wszelką i są granice?
Już pytałaś.
Romek Pawlak pisze:Nie mam nic przeciwko biadaniu nad upadkiem świata, jak ktoś lubi, to niech sobie biada do upadłego
Problem w tym, że to bardzo odległy temat od intencji założyciela wątku.
Thana pisze:No jak to? Przecież Sky pisał, że nie kupi Drukarczyka, bo nie pamięta, jak ten wygląda (chociaż jego książkę pamięta, bo mu się podobała)?
Jest to bardzo prawdopodobne, gdy Sky ma do wydania na książkę tyle, ile wydają przeważnie ci ludzie, którzy literaturą aż tak bardzo się nie jarają (bo mimo tego, że się jaram - też miewam bardzo ograniczone fundusze). Chyba zapominasz o tym, że nie otaczają nas osoby, które kupią wszystkie książki, które kupić by chciały? Bo czasem pieniądze są potrzebne do czegoś innego. I nadinterpretujesz moją wypowiedź. Sky nie kupi dlatego, że nie kojarzy wyglądu faceta, tylko dlatego, że w momencie, gdy będzie trzymał portfel w księgarni lub empiku, Drukarczyk może nie przyjść mu do głowy w pierwszej kolejności (przykładowo dlatego, że - choć facet zasługuje ogólnie na pamięć - Sky nie pamięta jego twarzy (PRZYKŁADOWO), a do wydania ma tylko trzy dyszki, a i tak będzie sobie pluł w brodę, bo przez to nie pójdzie w danym tygodniu z dziewczyną do kina). Wiele dobrych książek nie sprzedaje się dlatego, że a) ludzie miewają małe kwoty do przeznaczenia na książki i - drogą eliminacji tego, co bardzo chcą mięć - kupują tylko X i Y, ale W i Z - z płaczem - sobie podarują i bardzo możliwe, że przy następnej okazji znów nawinie się coś innego b) autorzy (w jakikolwiek sposób, do którego można zaliczyć promocję) nie zapadają w pamięć, nie starają się w niej pozostać. Oczywiście powodów jest o wiele więcej.
Czasem grafik spieprzy okładkę i to się odbije na sprzedaży...
Poza tym Twój link to takie absolutne - podstawowe - minimum (przynajmniej moim zdaniem)
