76

Latest post of the previous page:

Tego akurat nie wiem. Pojawiła się świetna, w moich oczach, okazja do dorobienia po zajęciach to skorzystałem. Chcecie mnie za to ukrzyżować? :D

EDIT:
Masz rację ;)

77
Nasrał w obecności nas wszystkich na dywan.
Nikt poza mną tego nie zauważył?

78
Andrzeju, może powiesz mi wprost, o co chodzi? Zupełnie nie rozumiem i nie wiem, czy mam się wstydzić, żałować, błagać o wybaczenie, czy potargać i wyrzucić przez okno "Operację dzień wskrzeszenie", którą obecnie czytam (bohaterowie dopiero zaznajamiani są z działaniem wehikułu czasu, więc szkoda by było) :P
Ostatnio zmieniony pn 25 lut 2013, 23:57 przez Obieżyświat, łącznie zmieniany 1 raz.

79
w gruncie rzeczy odbierasz pracę jakiemuś koderowi, który wziąłby kasę za napisanie automatu, który robi to samo co ty :P

też to kiedyś robiłem. nuuuuda :P
panele administracyjne CMS-ów mają to do siebie, że wszystko się w nich nazywa "artykuł" i już mamy pewne zaburzenie komunikacyjne.

[ Dodano: Pon 25 Lut, 2013 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:Nasrał w obecności nas wszystkich na dywan.

Nikt poza mną tego nie zauważył?
facet nie pisze żadnych artykułów tylko wykonuje internetowy odpowiednik zbierania truskawek.
"Wow wow wow est"

80
Uczę się programowania w C++ (póki co pętle) więc może kiedyś sam napiszę :P

81
Andrzej Pilipiuk pisze:Proponuję <usuniete> obieżyświata z forum za drastycznie niezrozumienie podstawowych norm etycznych zawodu.
Ale jakiego zawodu? Bo przecież nie pisarza.
Naprawdę dziwią Was słowa Obieżyświata? Internet jest pełen takich zleceń, które wcale nie polegają na pisaniu, a na kopiowaniu i wklejaniu. To nie ma nic wspólnego z pisarstwem.
To tak jakby powiedzieć, że skakanie z okna drugiego piętra z majtkami teściowej w rękach, to psucie zawodu spadochroniarza.
Jak ktoś jest w liceum/w gimnazjum i i tak spędza przed kompem pół dnia, to sobie nabije kilka znaków, coś tam wytnie, coś tam wklei i takich Frankensteinów wyprodukuje bądź ile i dorobi sobie na imprezę albo na nowe buty. Ale z PISANIEM to nie ma nic wspólnego.
Ostatnio zmieniony wt 26 lut 2013, 00:02 przez Óp, łącznie zmieniany 1 raz.

82
Toteż nie twierdzę, że jestem dziennikarzem, czy pisarzem! Tylko wspomniałem... Jest to temat poświęcony temu, jak dorobić parę groszy, dlatego wspomniałem...
Ostatnio zmieniony wt 26 lut 2013, 00:05 przez Obieżyświat, łącznie zmieniany 1 raz.

84
Ano właśnie.
To jeden z miliona sposobów na dość łatwe (choć pewnie monotonne) dorobienie sobie kilku stówek, nic więcej.

85
A co myślicie o wysyłaniu tekstów do redakcji przez internet?

Najpierw napisać i wysłać, czy zapytać, co potrzebują i w jakich ilościach, a dopiero potem napisać i wysłać? Znalazłem kilka ciekawych tematów, ale nie wiem, ile o tym napisać. Nie jestem również pewny, czy tygodniki (lub dzienniki) są odpowiednim miejscem na publikacje artykułów historycznych :P Nie czytam prasy.

86
1. artykuł mocno się zdezaktualizował w związku z upadkiem druku i rozwojem netu, modą, plagą i pokoleniem ctrl c ctrl v

2. nie można mieć do nikogo pretensji że psuje rynek dumpingiem swojej wartości- co do zasady (patrz rynek pracy)

3. Obieżyświat, jest na forum więc jednak jakieś ciągoty dziennikarsko- pisarskie są

4. w związku z powyższym jest pewien rozdźwięk

5. czytelnik nie będzie się zastanawiał kto jest pisarzem/ dziennikarzem/ twórcą/ artystą a kto xero boyem / copy boyem, wszystko trafia do jednego wora i wszyscy piszący i "piszący" są postrzegani jako jedno

6. mamy więc sytuację w której koks, jednosezonowiec podchodzi do naturalnych kulturystów i śmieje się stwierdzając że w pół roku miał większy przyrost niż oni przez pięć lat, inną sprawą jest jakość wodnistych mięśni i to jak będzie on wyglądał za parę lat a jak oni, każdy kto się zna machnie ręką ale jest wielu którzy się nie znają więc

7. będzie im to imponować/ uznają to jako normę i

8. pójdą w jego ślady.

9. kto jak nie ludzie związani z literaturą (pisarze i przyszli pisarze) ma walczyć z zalewem kopiuj- wklej

10. Obieżyświat, to nic personalnego, dałeś tylko temat, ktoś to musi robić a padło na ciebie

87
1. Smoke, człowieku, odłóż to zielsko, nie służy ci.
2. Zgodnie z twoją zasadą jednego wora, urzędnicy we wszelkich urzędach są postrzegani jak pisarze, listonosz - pisarz, kontroler biletów - pisarz,
3. młodzież bazgrająca po elewacjach to elita pisarzy, programiści są prawdziwymi pisarzami (spróbuj zapisać kod prostej gry).
4. Wszyscy oni piszą, a więc są postrzegani jak jedno.
5. Mówię poważnie, odłóż trawkę.
6. Kto to, do licha, naturalny kulturysta? Przerost mięśni nie jest w żaden sposób naturalny.
7. Upadek druku? Coś przespałem?
8. Fajnie się tak pisze w punktach.

PS. Pewnie moderator się bardzo wkurzy i z góry przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać i odpisałem trolowi :(

Edit- ancepa - owszem, ostatni raz ostrzegam. Kolejna taka reakcja skończy się ostrzeżeniem na pasku. Bardzo proszę wszystkich udzielających się w temacie o kulturalny poziom dyskusji.


[ Dodano: Wto 26 Lut, 2013 ]
PS. Cholercia, zapomniałem o pustej linijce po każdym punkcie :(
Ostatnio zmieniony wt 26 lut 2013, 09:04 przez Obieżyświat, łącznie zmieniany 1 raz.

88
Obieżyświat pisze:A co myślicie o wysyłaniu tekstów do redakcji przez internet?
Myślimy, że jest to szybsza i tańsza forma komunikacji, aniżeli gołąb pocztowy.
Obieżyświat pisze:Najpierw napisać i wysłać, czy zapytać, co potrzebują i w jakich ilościach, a dopiero potem napisać i wysłać?
Napisać świetny tekst, a następnie załączyć go w mailu do redakcji z propozycją współpracy. To zupełnie normalne postępowanie i nikt się nie zdziwi. Najwyżej nie przeczyta, jeżeli ów mail będzie:
a. nieciekawy;
b. chamski;
c. z błędami ortograficznymi.
Obieżyświat pisze:Znalazłem kilka ciekawych tematów, ale nie wiem, ile o tym napisać. Nie jestem również pewny, czy tygodniki (lub dzienniki) są odpowiednim miejscem na publikacje artykułów historycznych :P Nie czytam prasy.
To zacznij czytać, a wówczas dowiesz się, gdzie, co i w jakiej objętości się publikuje. Chcesz wysłać tekst do redakcji gazety, której profilu nie znasz? Zaczynam podejrzewać, że jesteś masochistą i jedyne, czego pragniesz, to gorycz i zarazem rozkosz kompromitacji...
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

89
Ah, no bo jak opisujesz koncerty np. grupy rockowej to ona występuje nawet kilkanaście razy w różnych miastach i wystarczy zrobić "kopiuj, wklej", zmieniając nazwę miasta

czyli tylko ja umiem czytać ze zrozumieniem!? kur....

*

Wyjaśnienie łopatologiczne dla niekumatych nastolatków (zakładam że dorośli wiedzą):

Podstawowe standardy etyki dziennikarskiej.

1) recenzując opisujemy to co osobiście widzieliśmy, słyszeliśmy czytaliśmy, wydarzenia których byliśmy naocznym świadkiem.

2) jeśli nie byliśmy świadkiem szukamy 3-4 wiarygodnych informatorów i konfrontujemy ich relacje oraz sprawdzamy wszelkie możliwe szczegóły - dotyczy to jednak wyłącznie zdarzeń nagłych - o których napisać trzeba - a w których nie mogliśmy uczestniczyć osobiście.

3) Artykuły oparte na źródłach historycznych opieramy na dostępnym materiale - np artykuł rocznicowy na relacjach z epoki do których możemy dotrzeć. (nie na zeszłorocznym artykule rocznicowym z innej gazety). Zasadniczo przez palce patrzy się gdy są to 2-3 niezależne wiarygodne relacje.

Za najbardziej wiarygodne uchodzą pisane na gorąco - ale nie ma tu żelaznej reguły. Nie należy wierzyć zdjęciom - aranżowane i pozowane fotografie znane są już z okresu I wojny światowej.

Zasadniczo należy dotrzeć do wszystkich dostępnych relacji i świadków. (np do opisu bitwy o Wojsławice w kwietniu 44 lokalny regionalista zebrał ok 12 relacji żyjących jeszcze świadków zanim napisał swoje resume jej przebiegu).

w tym przypadku musimy dokonać:

a) analizy krytycznej źródeł - m.in. sprawdzić kto napisał i jaki miał w tym interes
b) konfrontacji źródeł - sprawdzić co na dany temat mówi kilku różnych ludzi.

Wyjątek stanowi sytuacja gdy istnieje tylko jeden świadek a jego słów nie da się potwierdzić inaczej - ale wtedy warto to wyraźnie zaznaczyć.

Przykład: j gross pisząc "Sąsiadów" oparł się na jednej relacji jednego świadka, przy czym świadek ten tuż po wojnie złożył zeznania że w czasie masakry ukrywał się w zbożu opodal wsi, a po kilkunastu latach napisał nową relację mniej więcej o tym jak uciekał z płonącej stodoły przedzierając się przez kordon oprawców prowadząc ze sobą jeszcze dwie osoby.
Parę lat później gross napisał kolejne dzieło gdzie powszechnie znane zdjęcie z prac porządkowych w Treblince uznał za fotografię hien cmentarnych
.

4) Przyczynkowość - czyli czytamy co napisali inni i na podstawie tego piszemy własny tekst. Tu znowu - oprzeć musimy się na kilu niezależnych pracach, dokonać ich weryfikacji krytycznej, konfrontacji, podać źródło oraz możemy dodać własne wnioski.

to już dość śliska ścieżka - i trzeba uważać. I te wnioski powinny się trzymać kupy.

5) skróty - czyli czytamy artykuł z czasopisma zagranicznego i wyjaśniamy po polsku o co w nim biegało - w tym przypadku musimy podać źródło pierwotne. Możemy też napisać dlaczego naszym zdaniem procesor Argus III jest cool mimo że kosztuje 70 tyś eurosów.

Zasadniczo dobrze wiedzieć co się komentuje, nie pomylić terminów fachowych etc. jeśli ktoś jest po maturze a w liceum chodził na kółko biologiczne niech pisze o pandemii grypy ale może niekoniecznie o technologiach otrzymywania izotopów telluru.

6) Felietony etc. tu odnosimy się do wydarzeń i dodajemy własny komentarz. Tak jak ja - na moim blogu gdzie wylewam wiadra żółci na naszych polityków. Tu też wypada wiedzieć o czym się pisze. np znać cenę kaszy na lokalnym targowisku czy cenę skupu jabłek na wsi w lubelskiem.

Pisząc retrospektywne przeglądy z lat prasy warszawskiej z lat 1898-1899 doczytywałem książki poświęcone tej epoce by w razie potrzeby poszerzyć informację o komentarz wyjaśniający.

Ergo: do tej roboty potrzeba jest szeroka wiedza dyscyplinarna i instynkt ostrzegający w porę przed pisaniem o rzeczach o których niem a się pojęcia.

Jeśli są na pokładzie studenci/absolwenci dziennikarstwa - niech coś uzupełnią.

*

zajmowałem się dziennikarstwem sporadycznie w latach 1997-2000. Temat znałem trochę od kuchni - tzn wiedziałem jak pracuje K.T.Lewandowski czy R.A.Ziemkiewicz - których znałem osobiście. Stwierdziłem wówczas że jest to straszna orka. Koncentrując się na pisaniu beletrystyki z czasem zarzuciłem to zajęcie jako uboczne. Trochę żałowałem - ale nie czułem się na siłach ciągnąć kilku robót jednocześnie.

Literatura jeśli opiera się na jakichś faktach wymaga podobnej dbałości o detale. W posłowiu do "Oka Jelenia" opisałem pokrótce jak wyglądała moja praca nad tym utworem. Rzućcie sobie okiem.

*

Dziennikarstwo podobnie jak literatura są zawodami szczególnego zaufania społecznego. To grzebanie ludziom w głowach i majstrowanie przy fundamentach społeczeństwa. Wprawdzie przez ostatnie lata jesteśmy świadkami powszechnej orgii dziennikarstwa prostytucyjnego - ale to nie znaczy że jest to norma.

90
Andrzej Pilipiuk, Ta wizja dziennikarstwa jest, niestety w zaniku, o czym choćby dużo pisano pod koniec ubiegłego roku w związku z cięciami kadrowymi czołowych polskich dzienników. Dziennikarstwo, jak je opisujesz odchodzi już powoli do lamusa, liczy się szybkość i ilość krótkich informacji z wytłuszczonym nagłówkiem. Liczy się oglądalność a nie głębokość tekstów. Tego po prostu nie da się już nazywać dziennikarstwem, nie należy więc również stosować zasad etyki dziennikarskiej do takiego zjawiska.
Bardzo mi się to nie podoba, jak i Tobie, ale rzeczywistość jest jak walec. Raczej ciężko ją zatrzymać. Można co najwyżej ponarzekać, że inne kraje lepiej bronią się przed zalewem CMSowania i zawód dziennikarza nadal jest poważany. W Polsce niestety postawiono na pisanie pod publiczkę, uznano, że publika jest debilna i w rezultacie wyprodukowano zjawisko, którego niewinną ofiarą stał się Obieżyświat, który, co najśmieszniejsze, nawet nie widzi problemu...
http://ryszardrychlicki.art.pl

91
A ja zrozumiałam, że chodzi o informacje, że w danym mieście odbędą się takie i takie koncerty, czyli notki informacyjne o wydarzeniach, które mają nastąpić, a nie recenzje z tych, które się już wydarzyły.
Może faktycznie nie umiem czytać ze zrozumieniem, ale na jakiej podstawie wywnioskowałeś, Andrzeju, że chodzi o recenzje? Faktycznie w przypadku recenzji kopiuj/wklej byłoby kuriozalne. Tak kuriozalne, że nawet nie przyszło mi do głowy, żeby tak zrozumieć wypowiedź Obieżyświata...
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”