Nie podskakujmy szefom swoim

1
Jak juz wcześniej pisałam byłam nieco zawiedziona sprzedażą swojej książki. Postanowiłam więc grzecznie zwrócić sie z pytaniem do wydawcy, co zamierza zrobić aby ewentualnie zwiększyć zainteresowanie pozycją. Podałam kilka własnych pomysłów na zwiększenie sprzedaży. I wiecie, co się stało? Otrzymałam odpowiedź zwrotną, że mam sobie dać spokój i cieszyc się tym, co jest. Mało tego odniosłam wrażenie, że obrażono sie na mnie, sytuacja wygląda w tej chwili tak, że moja książka wszędzie, gdzie dotąd była np OSDW Świat Książki, Kolporter itd jest od dłuższego czasu niedostępna, a ja boję się już pisać do firmy, by zaproponowała zakupienie ponowne pozycji.
IMO - nie podskakujcie swoim dobroczyńcom. :)
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

2
popatrz co mówi umowa - brak dodruku mimo zapotrzebowania na rynku można potrakotwać jako działanie na szkodę strony umawiającej się.

Ale tu należałoby raczej gadać prez prawnika.

3
Myślę Andrzeju, ze oni książkę mają bo na stronach wydawnictwa jest do kupienia, tylko od kilku tygodni jest nie do kupienia już w księgarniach. Zupełnie zgłupiałam i czuję się jak intruz kiedy grzecznie zwracam się do nich o zainteresowanie księgarń w których zapas się wyczerpał. Ostatnio doszły mnie słuchy, że ma być kilka konferencji na których będzie omawiana moja pozycja i sprzedawana i w związku z tym dostałam informację, że może - podkreślam może zastanę na nie (konferencje) jako autor zaproszona. Z naciskiem na może. Wyobraź sobie jak to zabrzmiało.
W umowie jest zapis na temat dodruku, jasno sformułowany, dużo jest w umowie a mniej w realu. Jak wygląda np. przesyłane autorowi zestawienie sprzedaży? Czy jest to krótki e-mail z podaną liczbą tylko?
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

4
To może być, niestety, bardziej skomplikowane.

Polityka firmy to jedna rzecz, tu brak danych, jeśli cechuje ich zła wola, to trzeba się z nimi rozstać - w Ustawie o prawie autorskim i masz punkt o działaniu na niekorzyść autora. Jeżeli byłabyś w stanie dowieść, że wydawca może książkę dystrybuować, że np. ma ją w magazynie i ktoś chce zamówić, a on nie wprowadza do dystrybucji... To tak.

Niemniej, czasem jest tak (często), iż jakiś dystrybutor zamówi partię książek, po czym nawet jeśli ją wyprzeda do zera, to zamiast uzupełnić tytuł, woli wziąć nowy. W Polsce niestety wciąż książka ma krótki żywot, sprzedają się nowości - dlatego zresztą recenzje mają niewielki wpływ na sprzedaż, chyba że pojawią się szybko, naprawdę szybko. Po pół roku to już tylko mogą połechtać autora czy autorkę...

Zatem zależy, czy np. ten Świat Książki chciał zamówić, a wydawca to uniemożliwił, czy SK już nie chciał - wtedy żadna siła mu tego nie wciśnie.

I jeszcze jedna rzecz: nakład. Bardzo dużo zależy od wysokości nakładu. Przy niskich, a chyba Twoja książka taki właśnie miała, pojawia się problem przykrótkiej kołdry, czyli problemów z przesuwaniem egzemplarzy, chyba że leżą w magazynie. Bo dodruki... niestety, robienie dodruków wcale nie jest takie proste wobec wspomnianej niechęci dystrybutorów i księgarzy do handlowania starymi tytułami.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

5
Usiłowałam dowiedzieć się czegoś w SK i tak otrzymałam odpowiedź iż czekają na uzupełnienie mojej pozycji. Tuż po Nowym Roku książka się skończyła SK otrzymał od dystrybutora 2 egzempl. które dwa dni później już sprzedał. Od jakiegoś czasu czekają wciąż na kolejne egzemplarze książki. Nakład Romku właśnie dziwna sprawa bowiem nie określono jego wysokości a tylko czas w jakim książka będzie sprzedawana bez ograniczenia wielkości nakładu.
W sumie to mam już dość i stwierdziłam, że odpuszczam sobie tę książkę, najwidoczniej muszę japisac na straty, nieczego już więcej nie zwojuję.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

6
No, idealnych wydawców nie ma, a rynek dystrybucyjny też jest chory. Ale faktycznie wina leży chyba po stronie wydawcy...
Nakład nie musi być określony w umowie, ale wydawcy powinno zależeć na jego upłynnieniu.

Niezależnie od tego, dlaczego rezygnujesz ze swojej powieści? Napiszę brutalnie: nie ten wydawca, to inny. Zawsze można rozwiązać umowę i pójść do innego, który prowadzi książkę do dystrybucji ponownie. Nie dziś, ale za rok, najpóźniej dwa? Przy takim temacie to sorry, Fraszka łaski nie robi.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

7
ale widzisz kiedy ja sie odezwę do nich, że powinni napisać tu czy tu bo nie ma juz książki albo inaczej. Pisze do nich że mam pewien pomysł, że jest kilka stron tematycznych zainteresowanych przeprowadzeniem takiej czatowej rozmowy ze mną na temat poruszony w książce i miło byłoby żeby również oni wzięli udział i otrzymuję odpowiedź, że najlepszym forum do rozmów są konferencje, które się wkrótce rozpoczną. Czyli odmowa. A przecież im więcej osób się zainteresuje tematem tym większa korzyść nie tylko moja, tak? Bo już nie wiem może ja coś źle rozumiem?
Przecież w Polsce jest ok. 20 tys. ludzi autystycznych więc nie jest to aż tak mało, ich rodziny skupiają się właśnie na tematycznych forach. Nie wiem co złego było w moim pomyślę. Generalnie to ja będę miała marginalny dochód w porównaniu z wydawcą czy dystrybutorem więc to im powinno szczególnie zależeć na zwiększeniu sprzedaży. samo takie czekanie aż coś ruszy wydaje mi się pomysłem "do bani" delikatnie mówiąc
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

9
Konferencje zwykle skupiają jednak wąskie grono z kilku powodów, przede wszystkim są organizowane w wielkich miastach, są odpłatne i nie dla każdego zrozumiałe.
A po drugie to jest ich może dwie, trzy w roku. Ile egzemplarzy może pójść na konferencji 20 - 30 niech 50 góra.
Najgorsze jest to, że nie chce mi się już nawet do nich pisać. Uwierz mi Romku, czuję się jak ktoś kto musi przepraszać, że się odezwał w ogóle.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

10
W tym przypadku nie sprzedaż bezpośrednią miałem na myśli, raczej fakt, że wydawca mógłby dotrzeć do ludzi polecających i recenzujących tę książkę.

A uczucie znam. Tylko ja chyba jestem innej konstrukcji, raz czy dwa zdarzyło mi się w takiej sytuacji powojować... choć nie zawsze, przyznaję, czasem z różnych względów też odpuszczam.

No nic, może następna książka będzie miała więcej szczęścia.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

15
Romek Pawlak pisze:Nakład nie musi być określony w umowie, ale wydawcy powinno zależeć na jego upłynnieniu.
Właśnie Romku. Jak to wygląda? Lepiej walczyć o zapis w umowie co do wielkości nakładu, czy nie? Jakie są dobre i złe strony obu zapisów?
Leniwiec Literacki
Hikikomori

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”