2
Witaj i uzbrój się w odrobinę cierpliwości. Szefowa Oficynki, Jola Świetlikowska, jest osobą bardzo kontaktową, ale i niezwykle zajętą, prócz zwykłych zajęć wydawcy organizuje spotkania autorskie, wywiady i całą resztę spraw promocyjno-biznesowych, więc musi działać systematycznie.

Myślę że powinieneś dać jej dwa trzy tygodnie, następnie zapytać o wrażenia, o ile Cię nie ubiegnie, a na pewno odpowie ;-)

5
będę szczery. ta odpowiedź prawdopdobnie nie nadejdzie nigdy.

dlaczego?

Jakiś (bez obrazy!!!) nikomu nieznany koleś podsyła konspekt.

1) nie wiemy kto to.

2) nie wiemy czy on tę książkę już napisał czy to dopiero plany...

3) nie wiemy czy jest perspektywczny...

sorry...

6
Z tego co tutaj widzę, taki schemat zachowania można podstawić pod jakieś 90% wydawnictw. Czyli co, podają wytyczne, ale i tak nie czytają? Cool, co za rynek...
Way, way down inside, there's a hollow soul...

7
Heh, Andrzeju, dzięki za szczerość :)
Wszystko pięknie, z tym że ja posłałem konspekt i CAŁĄ powieść. Oczywiście biorę pod uwagę fakt, że uznali moje wypociny za kupę i nie zamierzają w to inwestować, ale jakaś - jakakolwiek - odpowiedź byłaby w dobrym tonie, nie sądzisz?

Z tą perspektywicznością to nie bardzo rozumiem. Na jakiej podstawie mają stwierdzić, czy jestem perspektywiczny? O ile dobrze rozumiem, chodzi o to, czy mam więcej powieści w szufladzie? Jak przetrzepię pierwszą z brzegu, to może coś z niej wypadnie :) Co powinienem napisać, wysyłając pierwszą powieść?
"Wiecie, mogę podesłać wam trzy inne, jeśli ta nie spełnia wymogów. Albo nawet cztery, jak zepnę poślady".
Cenię Twoje rady i znam je prawie na pamięć, ale z opowiadaniami jakoś mi nie idzie. Opublikowałem 2 w Magazynie Fantastycznym i... skupiłem się na pisaniu czegoś większego. Powieść wysłałem do kilku (9?) wydawnictw. Odpowiedziała Supernowa. Na razie nie zamierzają wydawać debiutantów. Reszta milczy. Chyba to tej pory, po przeczytaniu mojego dzieła, nie potrafią znaleźć języków w gębie :) Pytanie, czy z wrażenia, czy też może istnieje inny powód, leżący na przeciwległym biegunie :)
Pozdro.

8
Zodiak pisze:Do Jacka Skowrońskiego:
Co powiesz facetowi, który czeka od przełomu stycznia/lutego?
Szczerze i bez najmniejszej ironii powiem tak: Należy się dobijać o odpowiedź. Dręczyć, nudzić i marudzić, dzwonić do wydawnictwa. A jeśli nie nadchodzi mimo tego... Brak odpowiedzi też jest odpowiedzią, a rozdzieranie szat nad nieuprzejmością redaktora nie przyniesie niczego poza frustracją.

Andrzej wiele razy, w różnej formie, wspominał też, że potencjalnemu wydawcy warto wskazać jakiś swój atut. Wysyłając powieść dobrze mieć opko lub więcej opublikowane wcześniej w papierowym magazynie. Prosta zasada, że nie zostaniesz potraktowany jak kolejny domokrążca oferujący szczotki z końskiego włosia do masażu łysiny. Gdy brak Ci atutu w postaci publikacji, spróbuj innych, pewna dobrze rozumiana namolność też skutkuje ;) Publikuj na portalach, współpracuj z nimi przy okazji imprez, bierz udział w konkursach - spraw, że Twoje nazwisko zacznie być kojarzone. Nie święci książki piszą, a wręcz przeciwnie raczej...
Nie drzwiami to oknem ;)

9
Jacek Skowroński pisze:spraw, że Twoje nazwisko zacznie być kojarzone.
Będę, kurna złośliwa!

Zodiak umów się z sekretarką/sekretarzem (a co!), zacznij do niej/niego wpadać do biura, parę razy zamiast niej/niego zanieś szefowej/szefowi kawę... Też cię będą kojarzyć.
W końcu jak nie drzwiami, to oknem...
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

10
Panie Andrzeju, owszem, nie znają mnie, ale chyba zdają sobie sprawę z punktu 2) i 3), chociaż... wysłałem im 23 sierpnia... Walę to, jutro zadzwonię, teraz idę coś popisać, potem do łóżka.

P.S -> Czy wydzwanianie nie będzie uznane za nietakt? :3
Bo lubię pisać.

11
23 sierpnia? W sensie niecały miesiąc temu? Chryyste. Wy się naprawdę niepotrzebnie spinacie. Czytał ktoś stare wątki? Uczyć się na doświadczeniach poprzedników. Ostatni raz wysyłałem coś do wydawnictw w 2008 r. Jeśli coś się zmieniło, poprawcie mnie. Na odpowiedź na maszynopisy czekałem ok. 8-9 miesięcy, a na 90% propozycji majlowych nie dostałem ani słowa (chlubnym wyjątkiem Replika - i to w krótkim czasie!).

Wydzwaniaj do woli. To nie jest kwestia ewentualnego nietaktu. A jak już, to nie z Twojej strony. Typową odpowiedzią jest niezbyt udolne udawanie, że wiedzą o jaki tekst chodzi, ale się nie zdecydują. Co uczciwsi mówią: Nie mam pojęcia o czym mówisz, człowieku, ale jeśli nie dzwoniliśmy to pewnie się nie podobał.

[ Dodano: Czw 22 Wrz, 2011 ]
Ach, a na zapytanie o stan czytania na majla nie było nawet słowa odzewu od większości wydawnictw, które uważa się za topowe. Zatem: Telefonem szanse małe, ale majlem to w praktyce żadne.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

13
TadekM pisze:Zatem: Telefonem szanse małe, ale majlem to w praktyce żadne.
Znaczy, że najlepiej samemu przyjść do siedziby wydawnictwa? Tak z dozą ironii...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”