Jak wydać DRUGĄ książkę?

1
Wielu piszących marzy o tym, aby jego wypieszczone dzieło ktoś dostrzegł i wydał. Też tego chciałem. Czasami nawet wydawało mi się, że to marzenie, które nigdy się nie spełni. Moja książka mogłaby pojawić się w księgarni? Niemożliwe. Science-fiction.
A jednak udało się. Tylko co dalej?
Nie chcę niszczyć nadziei liczących na wydanie pierwszej książki, ale chciałem podzielić się kilkoma uwagami - jak w temacie.

Akt 1.
W 2006 skończyłem mój pierwszy dłuższy tekst. W kwietniu 2007 wysłałem do kilkunastu wydawnictw. W sierpniu 2007 odezwało się jedno, podpisaliśmy umowę. Byłem w szoku, w siódmym niebie. Potem poprawki, głównie dotyczące niektórych rozwiązań fabularnych. Poprawiałem. Oni znów czytali. Trwało to długo. Wreszcie na początku 2009 wyszła moja pierwsza powieść. Była promocja, spotkania autorskie, rozmowy w lokalnym radiu. Bez szału, ale coś się działo. Sprzedaż – ok. 2300 sztuk. Mówili – nie najgorzej.

Akt 2.
Wiosną 2010 skończyłem drugą książkę. Wydała mi się lepsza niż pierwsza. Wysłałem do mojego wydawnictwa. Czekałem kilka miesięcy. I dostałem odpowiedź: „nie wydamy”. Jak, dlaczego? „mało ciekawa”. Tylko tyle. Wku… się. Przestałem się kontaktować z wydawnictwem. Wysłałem znów do kilkunastu innych. Odzew był – ale POD. Na razie nie chciałem. Wreszcie na początku 2011 odezwało się jedno duże wydawnictwo. Czytają. Po kilku miesiącach przysłali mi wewnętrzną recenzję. Na razie nie nadaje się do druku, ale zasugerowali pewne poprawki w konstrukcji fabularnej, może wyraźniej pokazać motywacje bohaterów. Napisali tak „Niby wszystko w „[tytuł]” skrojone jest jak trzeba, widać od razu, że autor potrafi pisać. Jeśli jednak spojrzeć na powieść z nieco bliższej odległości, okazuje się, że wymaga ona jeszcze niemało pracy. Pracy, która mogłaby zmienić tę historię w tekst prozatorski pełną gębą”.
Zacząłem poprawki, zajęło mi to dużo czasu. Wysłałem znów. Jest styczeń 2012 i przychodzi list: „nie umieścimy w planie wydawniczym”. Tyle. Koniec.

Akt 3.
Co dalej? Dać sobie spokój czy pisać dalej? Najpierw chciałem to rzucić: mam pracę, żona marudzi, że w domu piszę, a nie zajmuję się nią. Ale przeczytałem kilka rad Andrzeja Filipiuka i chyba będę pisał dalej. Robił swoje. Po prostu, muszę napisać coś lepszego

2
raan, coś więcej o tej drugiej książce? Jaki to gatunek? Mainstream, fantastyka, "coś pomiędzy"?

Odmowna decyzja z ostatniej oficyny może być związana nie tyle z jakością powieści, co z sytuacją na rynku - po wprowadzeniu VAT-u na książki zapanował kryzys, wydawnictwa ograniczają liczbę premier. Była już o tym mowa na forum.

Zawsze można poczekać, koniunktury się zmieniają.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

3
Nie dziwię się, że się wku... :/ Sądzę, że każdy tak by się czuł na twoim miejscu.

Po pierwsze - skoro książka jest twoim zdaniem lepsza niż poprzednia, która została wydana - nie zrażaj się do pisania! - jeśli czujesz, że się rozwijasz, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że rzeczywiście tak jest, a szkoda zaniedbywać swego talentu (choć żony też szkoda zaniedbywać, ale powinna być dla Ciebie wyrozumiała ^_^). Poza tym, jeśli pisanie sprawia Ci frajdę (a na pewno tak jest) - warto się tym zajmować dla swojej własnej przyjemności życiowej :) Człowiek potrzebuje pasji - to go wzbogaca.

Sytuacja na rynku rzeczywiście jest trudna, ale wszystko się zmienia, więc to, że nie przyjęli tej książki teraz, nie znaczy, że nie zrobią tego za 2, 5, 10, czy 20 lat. Na razie odpocznij od niej i zabierz się za coś nowego, na luzie, bez ciśnienia.

Za jakiś czas przyjdzie moda na e-książki (wraz ze spadkiem cen urządzeń do ich odczytywania), wtedy na pewno dużo się zmieni na rynku. Cierpliwości :)

PS. Poza tym wydanie jednej książki, to już duży sukces, większość osób piszących nigdy nic nie wydaje (taka jest niestety prawda). Dżungla jest niebezpieczna ;)
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

5
Dzięki za słowa pocieszenia. Tak naprawdę - najpierw miałem wszystkiego dość. Ale teraz wiem, że chyba raczej miałem szczęście z pierwszą książkę. Już myślałem, że jestem kimś. A tu trzeba się wziąć do roboty. To może dobrze, bo za bardzo skupiłem się na zabieganiu o wydanie, a za mało na pisaniu.
To była powieść obyczajowa, pewnie większość na forum traktuje ten gatunek z obrzydzeniem. Kiedyś pisałem sf, ale bez powodzenia.
Napisałem to, aby pokazać tym, którzy są jeszcze przed debiutem, że jednak debiut to dopiero początek. I żeby nie był to początek końca.

8
Temat stary jak rzeka i każdy zawsze się dziwi, że po wydaniu książki jest kłopot z wydaniem drugiej. Wszystkim oświadczam, że nie ma problemu z wydanie drugiej książki, kłopot polega na wydaniu każdej książki jeśli wydając poprzednią nie wypromowałeś swojego nazwiska lub dużej sprzedaży powyżej 10 - 20 tys. egz.
Taka jest stara prawda i lepiej szybciej o tym wiedzieć niż później bywać zaskoczonym, tak samo jak informacją, że Wydawnictwo które wydało jedną książkę nie chce wydać drugą. Nikt nie jest zobowiązany do wydania drugiej książki, jeśli nie uzna, że ta książka zarobi dla nich pieniądze. Część umów zobowiązuje Autora do przesłania swojej kolejnej (lub trzech) do oceny Wydawcy, ale to nie oznacza, że oni muszą ją wydać.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

9
abstrahując całkowicie od poziomu wykonania - za duża przerwa.

po 4 latach to jak debiutowanie od nowa.
zwłaszcza jeśli poprzednie sprzedała się przyzwoicie ale bestselerem nie była.

10
Naturszczyk pisze:Temat stary jak rzeka i każdy zawsze się dziwi, że po wydaniu książki jest kłopot z wydaniem drugiej.
Prawdę mówiąc - chyba nawet drugą wydać trudniej ;-)

Ale do tematu wracając - rzeczywiście po czterech latach to jakby drugi debiut (jak pisze Andrzej).

Myślę, że jeśli rzecz jest lepsza od pierwszej, już wydanej, to trzeba próbować. Poprawiać i wysyłać. I czekać. Sytuacja na rynku jest faktycznie nieciekawa, ale to nie oznacza przecież, że NIC się nie wydaje; choć faktycznie z rozmów ze znajomymi wnioskuję, że wiele wydawnictw mocno pocięło swoje budżety.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

11
mam IDENTYCZNĄ sytuację. w 2008 roku napisałam książkę dla starszych dzieci, młodszych nastolatek. Taką fantazyjkę- bo do fantasy nie należała.
Wydana fartem.
Teraz coś 100% lepszego (między językiem 15 a 19 latki jest różnica).
Na zupełnie inny temat. I nic. Zupełnie

12
bo mamy totalną klęskę z vatem i recesję.
rośnie bezrobocie kurczy się kieszonkowe nastolatków.

Obroty na rynku książki spadły w ciągu roku o ok 1/3
To bardzo zły czas na debiut i tragiczny zły czas dla każdego kto nie ma na koncie kilku bestselerów.

13
Andrzeju,

W takim razie, jeśli ktoś nie ma kilku bestsellerów na koncie, są dwa wyjścia:
1. Dać sobie spokój z pisaniem, zająć się szydełkowaniem lub - ja wiem? Produkcją pamiątek na Euro?
2. Dać sobie spokój z wysyłaniem do wydawnictw swoich tekstów, tylko pisać i pisać, a jak sytuacja się poprawi - zalać wydawnictwa falą swojej twórczości.

Jeszcze nie wiem, co wybrać.

14
raan pisze:Andrzeju,

W takim razie, jeśli ktoś nie ma kilku bestsellerów na koncie, są dwa wyjścia:
1. Dać sobie spokój z pisaniem, zająć się szydełkowaniem lub - ja wiem? Produkcją pamiątek na Euro?
2. Dać sobie spokój z wysyłaniem do wydawnictw swoich tekstów, tylko pisać i pisać, a jak sytuacja się poprawi - zalać wydawnictwa falą swojej twórczości.

Jeszcze nie wiem, co wybrać.
Jest jeszcze trzecie wyjście: napisać coś tak dobrego, że wydawnictwo to weźmie, nie ogladając się na fakt, że ma do czynienia z debiutantem.
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”