Z pomocą redaktorki poprawiłam moja pierwszą powieść i co teraz?
Wysyłać do wydawnictw? Nie mam nazwiska więc marna szansa, że ktokolwiek na to spojrzy. A może by dać to jeszcze do poczytania komuś kto się zna i poprosić o komentarz?
Proszę o radę.
Pomocy
5Oto co postanowiłam w sprawie mojej powieści. Proszę o recenzję. Więcej tutaj: http://www.katarzynasikora.pl/pomocy/
Podaj proszę dalej, może ktoś miałby ochotę poczytać.
Pozdrawiam
Kasia Sikora
Podaj proszę dalej, może ktoś miałby ochotę poczytać.
Pozdrawiam
Kasia Sikora
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl
www.katarzynasikora.pl
6
Do oceny wystarczy krótki, zamknięty tekst. Jakikolwiek. I lepiej, aby oceniał to ktoś posiadający pewne kwalifikacje, a nie osoba z przypadku. NIe możesz zamieścić czegoś takiego na Wery?
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
8
Zajrzałem na bloga i mam pytanie: Czego się koleżanka nałykała???
Nie wiesz czy książka jest dobra?
Sznase są małe?
Szukasz zupełnie obcych ludzi, chociaż masz to forum (i parę podobnych) gdzie pojawiają się ludzie mający doświadczenie w temacie wydawania...
Nic się tu przysłowiowej kupy nie trzyma.
Opublikowanie w internecie paru stron NIE zamknie Ci drogi do ewentualnego wydania książki. Chyba, że cała ma właśnie parę stron...
Jeśli nie chcesz publikować to poszukaj na tym forum jak się skontaktować z kimś kto zerknie na to co napisałaś prywatnie. Wiem, że to możliwe bo skorzystałem z takiej możliwości. I był to jeden z fioletowych, czyli już wydanych. Ale myślę, że wśród niefioletowych znajdziesz chętnych do pomocy, którzy nie są totalnymi lajkonikami w temacie.
A najlepiej napisz zwięzłe streszczenie i ślij do wydawnictw razem z całą albo kawałkiem książki. To będzie najlepsza recenzja.
Szybko się zorientują czy fabuła się klei, czy styl, bohaterowie i realia maja ręce, nogi i potencjał.
A jeśli materiał jest słaby to nawet tysiąc anonimowych recenzji Ci nie pomoże. Będziesz mieć tylko większy bałagan w głowie bo jednemu się spodoba, a drugiemu nie, a masa anonimów z internetu ma pojęcie o wydawaniu książek na poziomie... nie jnestem dokładnie pewien, ale wydaje mi się, że widać stamtąd dość dobrze zero...
Więc zamiast trwonić czas na robienie stronek i kupowanie domen z własnym nazwiskiem (zamierzasz być prezydentem czy jak???) konkretny post na forum albo jedziesz z wydawnictwami.
[ Dodano: Wto 07 Sie, 2012 ]
A co do kosztów... Gdzieś chyba był podobny temat dorapy... Wysyłanie emaili nic nie kosztuje. A większość wydawnictw w tej formie przyjmuje prace bez problemu. Zdaje się, że mamy okolo XXI wieku.
Jeśli zależy Ci na wysłaniu na papierze bo Twoje ulubine wydawnictwo inaczej nie przyjmuje to konspekt i jakieś 30% materiał w druku nie powinny być zatrważająco drogie. Chyba, że to siedmiotonowa historia średniowiecza w Polsce.
Skoro już udało Ci się skończyc powieść i ktoś Ci jeszcze pomógł ją zredagować to nie blokuj sięsztucznymi w większości problemami tylko jedziesz z koksem. Od kombinowania tylko człowiek głupieje...
Grimzon: Forum służy wymianie opinii i prowadzeniu kulturalnych dyskusji bez personalnych ataków na osoby biorące w niej udział. Kolejne posty w tym lub innym temacie o podobnej treści poskutkuje ostrzeżeniami.
Nie wiesz czy książka jest dobra?
Sznase są małe?
Szukasz zupełnie obcych ludzi, chociaż masz to forum (i parę podobnych) gdzie pojawiają się ludzie mający doświadczenie w temacie wydawania...
Nic się tu przysłowiowej kupy nie trzyma.
Opublikowanie w internecie paru stron NIE zamknie Ci drogi do ewentualnego wydania książki. Chyba, że cała ma właśnie parę stron...
Jeśli nie chcesz publikować to poszukaj na tym forum jak się skontaktować z kimś kto zerknie na to co napisałaś prywatnie. Wiem, że to możliwe bo skorzystałem z takiej możliwości. I był to jeden z fioletowych, czyli już wydanych. Ale myślę, że wśród niefioletowych znajdziesz chętnych do pomocy, którzy nie są totalnymi lajkonikami w temacie.
A najlepiej napisz zwięzłe streszczenie i ślij do wydawnictw razem z całą albo kawałkiem książki. To będzie najlepsza recenzja.
Szybko się zorientują czy fabuła się klei, czy styl, bohaterowie i realia maja ręce, nogi i potencjał.
A jeśli materiał jest słaby to nawet tysiąc anonimowych recenzji Ci nie pomoże. Będziesz mieć tylko większy bałagan w głowie bo jednemu się spodoba, a drugiemu nie, a masa anonimów z internetu ma pojęcie o wydawaniu książek na poziomie... nie jnestem dokładnie pewien, ale wydaje mi się, że widać stamtąd dość dobrze zero...
Więc zamiast trwonić czas na robienie stronek i kupowanie domen z własnym nazwiskiem (zamierzasz być prezydentem czy jak???) konkretny post na forum albo jedziesz z wydawnictwami.
[ Dodano: Wto 07 Sie, 2012 ]
A co do kosztów... Gdzieś chyba był podobny temat dorapy... Wysyłanie emaili nic nie kosztuje. A większość wydawnictw w tej formie przyjmuje prace bez problemu. Zdaje się, że mamy okolo XXI wieku.
Jeśli zależy Ci na wysłaniu na papierze bo Twoje ulubine wydawnictwo inaczej nie przyjmuje to konspekt i jakieś 30% materiał w druku nie powinny być zatrważająco drogie. Chyba, że to siedmiotonowa historia średniowiecza w Polsce.
Skoro już udało Ci się skończyc powieść i ktoś Ci jeszcze pomógł ją zredagować to nie blokuj sięsztucznymi w większości problemami tylko jedziesz z koksem. Od kombinowania tylko człowiek głupieje...
Grimzon: Forum służy wymianie opinii i prowadzeniu kulturalnych dyskusji bez personalnych ataków na osoby biorące w niej udział. Kolejne posty w tym lub innym temacie o podobnej treści poskutkuje ostrzeżeniami.
Ostatnio zmieniony wt 07 sie 2012, 11:20 przez Seener, łącznie zmieniany 1 raz.
9
Hem, zwracasz się do ludzi z internetsów miast skorzystać z dostępnego na tym forum Kącika Wzajemnej Pomocy? Przeczytałem wpis na blogu i nie do końca rozumiem sens wrzucania go tutaj - jak potrzebujesz pomocy, wal w odpowiednim temacie, po coś w końcu jest to forum. A tu nie - wolisz wołać o pomoc do innych, a tu zamieszczasz ogłoszenie tylko mimochodem. To rzeczywiście... interesujące podejście. 

Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
11
Bo to jest ewidentny atak na tę użytkowniczkę! Dobrze to odczytano!. Szukasz guza, nudzi ci się, dziecko neo??? Jeśliś taki mądry to zaprezentuj to. Być może jesteś tak beznadziejny, że wszyscy zmieszają twoje wypociny z błotem.Seener pisze:O co Ci chodzi Grimzon?
Zechcesz conieco uzasadnić swój czerwony wpis?
W szczególności "kulturalnych dyskusji" i "bez personalnych ataków".
Nie chodzi mi o referat. Wystarczą odpowiednie cytaty z mojego postu.
Do moderatora: przepraszam, nie mogłam się powstrzymać...
12
Pierwsza podstawowa rzecz jaką warto sobie uzmysłowić to że jest to utwór autorki może zrobić z nim co tylko uważa za słuszne. Taka decyzja nie podlega i nie powinna podlegać ocenie.
Dwa chcecie coś zaproponować to zaproponujcie bez ataków na użytkownika i ocenianiu go.
Seener, pierwsze zdanie twojego postu całkowicie dyskredytuje cała dalszą zawartość, a nie jest to jedyna uszczypliwość.
Mich'Ael, autorka ma prawo szukać pomocy na różnych frontach. Ogłoszenie na forum nie wyklucza prób dotarcia także do innych.
Monilviam, od upominania są moderatorzy, którzy nie będą tolerować takich zachowań.
Dwa chcecie coś zaproponować to zaproponujcie bez ataków na użytkownika i ocenianiu go.
Seener, pierwsze zdanie twojego postu całkowicie dyskredytuje cała dalszą zawartość, a nie jest to jedyna uszczypliwość.
Mich'Ael, autorka ma prawo szukać pomocy na różnych frontach. Ogłoszenie na forum nie wyklucza prób dotarcia także do innych.
Monilviam, od upominania są moderatorzy, którzy nie będą tolerować takich zachowań.
13
O Jezu, O Jezu.
Muszę starannie przemyśleć moją kolejną wypowiedź, bo czuję, że następnym razem dostanę za nią po twarzy gdzieś pod blokiem.
Albo to świat oszalał, albo ja. Ale do rzeczy.
Szanown(a/y) Monilviam: Nie, nie jest to ewidentny atak.
I możemy sobie tak pisać: Jest, Nie jest, Jest, Nie jest... Ale zamiast przepychanki na poziomie piaskownicy na osiedlu miasta o niezbyt dużej ilości mieszkańców możemy przejść do konkretów, których jak do tej pory nie zobaczyłem, mimo że prosiłem o konkretne cytaty. Mogę więc chyba założyć, że z wszystkich zainteresowanych osób to akurat ja najlepiej wiem czy chciałem kogoś personalnie zaatakować czy nie. A tak się akurat składa, że nie chciałem, nie chcę i nie mam zamiaru chcieć atakować Panią Sikorę. Ani personalnie, ani w żaden inny sposób. I proszę mi nie wmawiać. Albo proszę się konkretnie odnieść do tego co napisałem, albo darować sobie insynuacje oparte na swoim subiektywnym postrzeganiu świata.
Co do moich zdolności literackich to daleki jestem od samouwielbienia i znalazłem się na tym forum szukając wskazówek i pomocy. Ale jeśli koniecznie chcesz poprzeć swoją diagnozę faktami to wystarczy użyć wyszukiwarki i znajdziesz parę moich opowiadań tutaj. Jeśli taka Twoja wola to zapraszam do czytania moich „wypocin”. A potem możesz już jechać po mnie jak po psie. Ale merytorycznie. Co prawda nie wiem czy moje zdolności literackie mogą mieć wpływ na to czy mój post był personalnym atakiem czy nie, ale to już zupełnie inna kwestia. Jeśli to Ci nie wystarczy to możesz odpowiedzieć również na moje zaproszenie sprzed paru tygodni w dziale bitwy literackie. To pewnie też nie pomoże ustalić czy mój post był personalnym atakiem czy nie, ale przynajmniej będzie trochę zabawy. A co do dziecka... z nostalgią wspominam czasy kiedy moja mama tak do mnie mówiła głaszcząc mnie swoją ciepłą dłonią po głowie... ale to było wieki temu.
Szanowny Grimzon:
Nie neguję prawa autorki do robienia z jej tekstem co jej się podoba. Ty chyba raczej nie powinieneś negować prawa innym użytkownikom forum do ich opinii. Autorka zapytała „Wysyłać do wydawnictw?” Wyprowadź mnie szybko z błędu jeśli się mylę, ale założyłem, że oczekuje jakiejś odpowiedzi.
Streszczając - odpowiedziałem mniej więcej tak:
„Wysyłaj. Masz wiele wątpliwości, ale opinie anonimowych recenzentów z internetu ich nie rozwieją, a wprowadzą jeszcze większy zamęt w Twojej głowie. Jeśli już to poproś kogoś z tego forum, lub z innego podobnego, kto ma trochę doświadczenia w temacie. Z moich doświadczeń wynika, że otrzymasz tu pomocną dłoń. I nie stawiaj sobie sztucznych przeszkód jeśli chodzi o kontakt z wydawnictwami tylko ruszaj zdobywać świat bo z kosztami nie jest aż tak trudno sobie poradzić.”
Oczywiście zakładam, że jest to zrozumiałe, że to tylko moja opinia. Niczego autorce nie zabraniam, ani niczego nie nakazuje. W dodatku jeśli komuś zachce się zajrzeć TUTAJ to zorientuje się, że podobną opinią podzieliłem się już z inną osobą, która miała podobne rozterki. Pojawiło się pytanie, pojawiła się też odpowiedź. W dodatku czytając inne odpowiedzi w tym temacie mam wrażenie, że nie jestem jedyny, który ma podobną opinie. Autorka ma pewne rozterki i parę osób odpowiedziało co uważa za dobry pomysł, a co nie. Myślę, że nikt tutaj, z Mich’Aelem na czele, nie potrzebuje mnie jako adwokata ale skoro już tak dzielnie i rycersko bronisz praw autorki do szukania porad i opinii, to dlaczego bronisz innym użytkownikom podzielenia się opinią, że ich zdaniem część działań podjętych przez autorkę jest nienajlepsza? Oczywiście ona sama zrobi z tymi opiniami to, co będzie uważała za stosowne.
A, że nie napisałem tego lukrem na torciku wedlowskim tylko w prostych słowach to jeszcze nie znaczy, że kogoś atakuję. Wciąż uważam, że ani pierwsze zdanie, ani pozostałe nie są nacechowane wrogością. To, że nie piszę w stylistyce niani głaszczącej niemowlaka po różowej pupce nie powinno być karalne. Niektórzy obrażają się na „dzień dobry” z ust osoby, której nie lubią. Do tego potrzebny jest dobry terapeuta, a nie moderator.
Do Pani Katarzyny Sikory:
Nie zamierzałem Pani atakować ani obrażać. I nadal nie zamierzam. Jeśli ma Pani jakiekolwiek wątpliwości co do intencji mojego postu, to proszę się zapoznać ze streszczeniem powyżej w niniejszej wiadomości.
Życzę powodzenia z wydawaniem książki.
Muszę starannie przemyśleć moją kolejną wypowiedź, bo czuję, że następnym razem dostanę za nią po twarzy gdzieś pod blokiem.
Albo to świat oszalał, albo ja. Ale do rzeczy.
Szanown(a/y) Monilviam: Nie, nie jest to ewidentny atak.
I możemy sobie tak pisać: Jest, Nie jest, Jest, Nie jest... Ale zamiast przepychanki na poziomie piaskownicy na osiedlu miasta o niezbyt dużej ilości mieszkańców możemy przejść do konkretów, których jak do tej pory nie zobaczyłem, mimo że prosiłem o konkretne cytaty. Mogę więc chyba założyć, że z wszystkich zainteresowanych osób to akurat ja najlepiej wiem czy chciałem kogoś personalnie zaatakować czy nie. A tak się akurat składa, że nie chciałem, nie chcę i nie mam zamiaru chcieć atakować Panią Sikorę. Ani personalnie, ani w żaden inny sposób. I proszę mi nie wmawiać. Albo proszę się konkretnie odnieść do tego co napisałem, albo darować sobie insynuacje oparte na swoim subiektywnym postrzeganiu świata.
Co do moich zdolności literackich to daleki jestem od samouwielbienia i znalazłem się na tym forum szukając wskazówek i pomocy. Ale jeśli koniecznie chcesz poprzeć swoją diagnozę faktami to wystarczy użyć wyszukiwarki i znajdziesz parę moich opowiadań tutaj. Jeśli taka Twoja wola to zapraszam do czytania moich „wypocin”. A potem możesz już jechać po mnie jak po psie. Ale merytorycznie. Co prawda nie wiem czy moje zdolności literackie mogą mieć wpływ na to czy mój post był personalnym atakiem czy nie, ale to już zupełnie inna kwestia. Jeśli to Ci nie wystarczy to możesz odpowiedzieć również na moje zaproszenie sprzed paru tygodni w dziale bitwy literackie. To pewnie też nie pomoże ustalić czy mój post był personalnym atakiem czy nie, ale przynajmniej będzie trochę zabawy. A co do dziecka... z nostalgią wspominam czasy kiedy moja mama tak do mnie mówiła głaszcząc mnie swoją ciepłą dłonią po głowie... ale to było wieki temu.
Szanowny Grimzon:
Nie neguję prawa autorki do robienia z jej tekstem co jej się podoba. Ty chyba raczej nie powinieneś negować prawa innym użytkownikom forum do ich opinii. Autorka zapytała „Wysyłać do wydawnictw?” Wyprowadź mnie szybko z błędu jeśli się mylę, ale założyłem, że oczekuje jakiejś odpowiedzi.
Streszczając - odpowiedziałem mniej więcej tak:
„Wysyłaj. Masz wiele wątpliwości, ale opinie anonimowych recenzentów z internetu ich nie rozwieją, a wprowadzą jeszcze większy zamęt w Twojej głowie. Jeśli już to poproś kogoś z tego forum, lub z innego podobnego, kto ma trochę doświadczenia w temacie. Z moich doświadczeń wynika, że otrzymasz tu pomocną dłoń. I nie stawiaj sobie sztucznych przeszkód jeśli chodzi o kontakt z wydawnictwami tylko ruszaj zdobywać świat bo z kosztami nie jest aż tak trudno sobie poradzić.”
Oczywiście zakładam, że jest to zrozumiałe, że to tylko moja opinia. Niczego autorce nie zabraniam, ani niczego nie nakazuje. W dodatku jeśli komuś zachce się zajrzeć TUTAJ to zorientuje się, że podobną opinią podzieliłem się już z inną osobą, która miała podobne rozterki. Pojawiło się pytanie, pojawiła się też odpowiedź. W dodatku czytając inne odpowiedzi w tym temacie mam wrażenie, że nie jestem jedyny, który ma podobną opinie. Autorka ma pewne rozterki i parę osób odpowiedziało co uważa za dobry pomysł, a co nie. Myślę, że nikt tutaj, z Mich’Aelem na czele, nie potrzebuje mnie jako adwokata ale skoro już tak dzielnie i rycersko bronisz praw autorki do szukania porad i opinii, to dlaczego bronisz innym użytkownikom podzielenia się opinią, że ich zdaniem część działań podjętych przez autorkę jest nienajlepsza? Oczywiście ona sama zrobi z tymi opiniami to, co będzie uważała za stosowne.
A, że nie napisałem tego lukrem na torciku wedlowskim tylko w prostych słowach to jeszcze nie znaczy, że kogoś atakuję. Wciąż uważam, że ani pierwsze zdanie, ani pozostałe nie są nacechowane wrogością. To, że nie piszę w stylistyce niani głaszczącej niemowlaka po różowej pupce nie powinno być karalne. Niektórzy obrażają się na „dzień dobry” z ust osoby, której nie lubią. Do tego potrzebny jest dobry terapeuta, a nie moderator.
Do Pani Katarzyny Sikory:
Nie zamierzałem Pani atakować ani obrażać. I nadal nie zamierzam. Jeśli ma Pani jakiekolwiek wątpliwości co do intencji mojego postu, to proszę się zapoznać ze streszczeniem powyżej w niniejszej wiadomości.
Życzę powodzenia z wydawaniem książki.
14
Zachowań Monilviama?Grimzon pisze:Monilviam, od upominania są moderatorzy, którzy nie będą tolerować takich zachowań.

W każdym razie, na wszelki wypadek - na stos z nimi wszystkimi.
I żeby nie trafić w płomienie za odchodzenie od wątku - trudno w wypowiedzi SEENERA dostrzec coś obraźliwego... ot po prostu, żywy jędrny język i takaż metafora. O co się obrażać?
15
Dobra, na tym skończmy temat wzajemnych relacji Seenera, Moni, k.sikory i kto tam jeszcze się nawinął. DZIĘKUJĘ
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"