Odpowiedzi wydawców - potrzebuję rady

1
Sytuacja jest taka: jesienią ubiegłego roku wysłałam powieść do wydawnictw. Dwa bardzo szybko odpowiedziały negatywnie. Trzy inne postanowiły książkę zrecenzować. Minął jakiś czas. Jedno ze wstępnie zainteresowanych wydawnictw lakonicznie odpisało, że jednak nie zdecyduje się na publikację. Drugie także nie chciało mojej powieści, ale odmowę uzasadniło trudną sytuacją firmy. Jednocześnie otrzymałam informację, że tekst jest dobry i powinnam dalej szukać wydawcy. Udostępniono mi też recenzję (pozytywną). Trzecia odpowiedź również była na nie, ale i tu przesłano mi recenzję (pozytywną) oraz zapewnienie, że uważnie się przyglądano mojej pracy, jednak ostatecznie... itp., itd. Reszta wydawnictw, mimo mojej prośby o decyzję, milczy. No i tu mam problem. Szkoda mi wrzucić do szuflady czegoś, co przyzwoite wydawnictwa oceniły pozytywnie (z tego, co wiem, udostępnianie recenzji nie jest standardem, zwłaszcza, że nawet o to nie prosiłam). Z drugiej strony, póki co, nikt książki nie chce kupić, więc może nie ma się o co bić? Sama nie wiem... Co robić? Czekać dalej? Ponownie dopominać się odpowiedzi? Czy nie zawracać sobie głowy? A może wrzucić do szuflady i wrócić z tekstem, kiedy nastaną lepsze czasy? :) Nie jestem też pewna czy w swoich poszukiwaniach nie pominęłam jakiegoś wydawcy kryminałów - dobrze nastawionego do polskich autorów i... właściwie debiutantów (choć mam na koncie publikacje, żadna z nich nie jest powieścią). Może ktoś potrafi coś podpowiedzieć?

2
Od jesieni jakoś szaleńczo dużo czasu nie minęło, nic nie jest przesądzone jeszcze.

Jeśli faktycznie tekst spotyka się z takim odbiorem, to może warto siadać do pisania drugiego? Są już jakieś wstępne kontakty, można się przypomnieć za jakiś czas z drugim tekstem (puk puk, to ja, autorka tego tekstu, który się podobał.... Mam drugi). Może ciutkę łatwiej będzie się rozmawiało, jeśli redaktor zobaczy kolejny tekst podobnej jakości.

Ja tak właśnie bym w tej sytuacji postąpiła... a czy słusznie - tego nie gwarantuję. Może bardziej doświadczeni potwierdzą/zaprzeczą.

3
Zależy od rzeczywistej wartości tekstu. Bo na razie wiemy, że jedna pani drugiej pani... Jak dobre, to walczyć dalej, jak takie sobie, odłożyć do szuflady.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

4
Zawsze można po latach wyciągnąć z szuflady ;) I próbować na nowo.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

5
A może lepiej byłoby najpierw wyrobić sobie nazwisko - debiutować, później pojawiać się tu i tam (o ile to dopiero przed Tobą). Wydaje się to naturalną drogą.
Wówczas, zdaje się, wydawnictwo inaczej na człowieka patrzy i przede wszystkim mniej ryzykuje.

6
Navajero... nie do końca tak. O tekście pozytywnie wypowiedziało się dwóch redaktorów i co najmniej dwóch recenzentów (recenzji było więcej, ale przesłano mi po jednej z każdego wydawnictwa). Gdyby książkę pochwaliła moja koleżanka, byłoby niezmiernie miło, ale nie przywiązywałabym do owej opinii zbyt dużej wagi.
Mam wrażenie, że wydawcy nie mają zwyczaju osładzać negatywnych odpowiedzi. Zakładam, że skoro komuś się chciało zachęcać mnie do dalszych prób publikacji (na potwierdzenie udostępniając mi recenzje), to tekst jest co najmniej przyzwoity. Oczywiście, być może to wciąż za mało, by ujrzeć go na papierze. Stąd moje rozterki. Po prostu chciałabym już ostatecznie zamknąć w swojej głowie temat kryminału. Tylko nie jestem pewna jak interpretować odpowiedzi wydawców. Być może, Navajero, masz rację, że one nic a nic nie znaczą. Nie znam tak dobrze zwyczajów tego środowiska jak niektórzy tutaj, dlatego pytam...

Naturalnie, robię dokładnie to, co radzi Prowokatorka, czyli nie tracę czasu i pracuję nad kolejnym tekstem :)

Óp - jestem już po debiucie tu i tam. Tyle że nie mam na koncie powieści, a zupełnie inne teksty, które niestety nie wyrabiają nazwiska w sensie komercyjnym. Teraz akurat nie chce mi się rozmieniać na drobne. Piszę to, co mnie ciekawi i co chcę napisać. Tak się składa, że aktualnie są to dłuższe formy. Mam jednak ten komfort, że jak się uda cokolwiek opublikować - będzie super, jeśli nie - mój świat się nie zawali. Nie zaszkodzi jednak podpytać mądrzejszych, by zwiększyć szanse, a przynajmniej jakiejś z szans nie przegapić. Także - dzięki za radę. Z pewnością jest bardzo rozsądna dla kogoś, kto chce krok po kroku budować swoją karierę pisarską.

7
hatsumi pisze:Mam wrażenie, że wydawcy nie mają zwyczaju osładzać negatywnych odpowiedzi.
Zależy w jakim wydawnictwie :) Jeśli w dużym/ znanym - istotnie, nie. W małych bywa różnie. Stąd moja uwaga.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Navajero pisze:
hatsumi pisze:Mam wrażenie, że wydawcy nie mają zwyczaju osładzać negatywnych odpowiedzi.
Zależy w jakim wydawnictwie :) Jeśli w dużym/ znanym - istotnie, nie. W małych bywa różnie. Stąd moja uwaga.
Chodzi o duże i znane wydawnictwa.

9
Szczerze powiem, że dla mnie takie recenzje znaczą wszystko i nic. Wydawcy decydują o przyjęciu lub odrzuceniu tekstu z różnych powodów - niekoniecznie wprost związanych z wartością tekstu.

Jeżeli uważasz, że powieść jest dobra, to próbuj ją opublikować gdzie indziej - oczywiście pisząc kolejną.

Dla mnie weryfikatorem jest czytelnik. Trzeba do niego dotrzeć :) wydawca to tylko pośrednik, choć rzecz jasna nie należy lekceważyć jego zdania i roli. Tylko warto rozumieć, jaka ona jest.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

10
Romku, dziękuję za radę. Niestety, w tym fachu pośrednik zazwyczaj jest konieczny. Czasem po prostu trudno zrozumieć jego decyzje (książka dobra, ale nie weźmiemy). Słuszna uwaga, że o druku nie zawsze decyduje jakość tekstu. Cóż... nad warsztatem mogę pracować do upadłego, innych rzeczy nie przeskoczę. Zatem - piszę dalej :)

11
Pisz kolejne - skoro jesteś ich zdaniem na dobrej drodze i trzeba walczyć dalej. A jak się gdzież załapiesz będziesz miała zapas do wykonania mocnego uderzenia serią tytułów.

A kryzys w branży jest bardzo głęboki - oficjalnie mówi się o spadku obrotów o 8%. Liczmy że minie - w końcu "nasz" premier 300 miliardów złotych przywiózł z Brukseli. to znaczy obietnicę przywiózł. To znaczy... khm.

Tak, kryzys kiedyś minie i prawdopodobnie wtedy nastanie Twój czas. A inni dopiero wtedy zaczną coś pisać.

12
Dziękuję, Andrzeju. Rzeczywiście, chyba najlepsze wyjście to odłożyć kryminał na bok, pisać dalej i czekać na lepsze czasy. Tak zrobię.

13
to po prostu zły czas na debiut i zły czas by w ogóle być w Polsce pisarzem... :(

*

a ja w marcu wydaję pierwszego Wędrowycza na Ukrainie. A to też trudny rynek. Liczę że przy odrobinie szczęścia wydane książki będą zarabiać na publikację kolejnych - zyski - może za 5 lat, raczej za 10... albo i wcale.

Ale jest to przygoda. Dla Polaków piszących fantastykę dziewiczy tere do podbicia...

[ Dodano: Pon 11 Lut, 2013 ]
Romek Pawlak pisze:
Dla mnie weryfikatorem jest czytelnik. Trzeba do niego dotrzeć :)
Święte słowa. Weźcie markera i napiszcie to sobie na suficie nad łóżkiem.

14
Andrzej Pilipiuk pisze:a ja w marcu wydaję pierwszego Wędrowycza na Ukrainie.
Życzę powodzenia, no i żeby Ci wątroba wytrzymała te wszystkie ekhmm... negocjacje z Ukraińcami :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

15
Andrzej Pilipiuk pisze:a ja w marcu wydaję pierwszego Wędrowycza na Ukrainie.
Super! Życzę, żeby na Ukrainie pokochali Wędrowycza. Mam nadzieję, że podzielisz się wrażeniami z tego wydarzenia. Oczywiście, kiedy nadejdzie pora.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”