Znalezione na: http://webcache.googleusercontent.com/s ... ient=opera

Co sądzicie o paragrafie 18? Myślałam, że już się nie daje takich rzeczy w umowach:

§ 18
Autor zobowiązuje się niniejszym do zaoferowania Wydawcy do wydanie swego następnego utworu podobnego rodzaju, na takich samych warunkach jak w niniejszej umowie. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia co do warunków nowego wydania, Autor będzie mógł zawrzeć umowę z innym wydawcą , jednakże nie będzie miał prawa zaakceptować warunków mniej korzystnych niż zaoferowane przez Wydawcę.

Przykuwa też uwagę ten:

§ 16
Autor w czasie trwania tej umowy nie będzie, bez pisemnej zgody Wydawcy, wydawać żadnej innej pracy, która mogłaby być uznana przez Wydawcę za mogącą konkurować z przedmiotem tej umowy albo takiej, która mogłaby niekorzystnie wpłynąć na sprzedaż utworu lub na wykorzystanie praw do utworu przyznanych Wydawcy przez tę umowę.

Takie punkty odrzuca się natychmiast Nb. mnie nikt czegoś takiego nawet nie proponował.

Takie punkty z mocy prawa są nieważne - a prawo to przyjęło postać któregoś tam paragrafu w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Czytać, psiakość, ustawę!

Coś ze strony ZAIKS-u : "Istotną jest też kwestia nieważności umowy w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy, mających powstać w przyszłości (art. 41 pkt 3 ustawy). Przepis ten nie wyklucza jednak zawarcia umowy pomiędzy wydawc, a autorem na dwie kolejne powieści czy na trzy kolejne albumy muzyczne – co jest częstą praktyką rynkową. Klauzule te, szczególnie na rynku muzycznym, przyjmują najczęściej formę zobowiązania zdeklarowanego w umowie przez twórców. Funkcjonuje również tzw. „prawo opcji”, na podstawie którego wydawca czy producent zastrzega sobie, że chce mieć prawo wglądu i oceny nowopowstałego utworu oraz zdecydowania, czy zrealizuje swoje prawo do np. wydania książki (konstrukcja ta podobna jest do prawa pierwokupu)."

Ale jest orzecznictwo, że w przypadku książek dotyczy to tylko tych pozycji, które zostały zdefiniowane - czyli nie "następna książka", tylko coś, co ma tytuł i przynajmniej opis idei. Plus zaliczka, czyli zobowiązanie ze strony wydawcy, a nie zapis, w którym to autor jest ciężkim jeleniem i niewolnikiem
Bo jak podpisujesz umowę na konkretną książkę, to owszem, jest to zobowiązanie. Jak każde inne.

A jak, Romku, rozumiesz punkt 3. paragrafu 1.(z tego linku, co podałam) - co ja mam sobie zatrzymać? Wydruk?

Tak samo punkt 2. paragrafu 3.

Ale wiesz, ja nie widzę sensu analizowania umowy, którą ktoś wrzucił nie wiadomo kiedy i po co
Ona jest bardzo stara - przecież tam jest mowa o dyskietkach!!!
I żaden autor sam z siebie nie powinien jej proponować wydawcy

A ten passus z wydrukiem to pochodzi zapewne z czasów, kiedy podpisywało się kopie maszynopisu. Ja słyszałem/czytałem o tym, sam się nigdy nie zetknąłem

Nie, szkoda czasu na grzebanie się w koprofitach

Chyba, że taką podpisałaś

Romek Pawlak pisze: Ona jest bardzo stara - przecież tam jest mowa o dyskietkach!!!

Widziałam nową, bardzo podobną (a właściwie to 2, chyba skopiowane i powycinane właśnie z tej), z tym, że zamiast dyskietki była "forma elektroniczna".

Bo punkt o zapewnieniu sobie kolejnych tekstów autora w umowach się pojawia. Ale o tym napisałem