(niemoralna) propozycja książki

1
Witam.

Czy w kontaktach z naszymi rodzimymi wydawcami istnieje coś takiego jak „propozycja książki”? Być może pod inną nazwą? W obcojęzycznych serwisach znalazłem coś takiego. Autor podsyła wydawcy pomysł i/lub obszerne streszczenie tego co chciałby napisać. Wydawca zachwyca się albo nie. W tym pierwszym przypadku może być zainteresowany kupnem samego pomysłu, albo gotowej książki. Podaje sugestie co do ostatecznego kształtu (ile znaków, zakończenie powinno być szczęśliwe, za mało krwi, w gospodzie powinno śmierdzieć, ludziki powinny być małe i zielone). Krótko mówiąc podpowiada, jak podlizać się potencjalnym statystycznym odbiorcom danego gatunku.

Czy nasi wydawcy praktykują coś takiego czy czekają na gotowe wypociny?

2
O, ciekawe pytanie! Też mnie to wiele razy zastanawiało. Z moja nikłą znajomością zwyczajów wydawniczych, sądzę jednak, że nie. Chętnie poczytam, co mają pisarze do powiedzenia.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Od początkujących autorów wymaga się konspektu książki. Jednak owa książka albo jest już napisana, albo właśnie się pisze. Na pewno nikt nie kupi samego pomysłu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

4
Ale czy wydawca może powiedzieć: tak wydamy to, ale jak zmienisz zakończenie na szczęśliwe, usuniesz wątek erotyczny i aluzje polityczne?

5
Nie wiem, nigdy się z czymś takim nie spotkałem :) Raczej nie. Z tym konspektem chodzi bardziej o sprawdzenie czy koncepcja autorska jest w miarę spójna i logiczna. Tylko tyle. Co do szczęśliwego/ nieszczęśliwego zakończenia, to jest to raczej taki autorski fetyszyzm ;) Część autorów uważa, że bez nieszcześliwego zakończenia nie ma dobrej literatury, ten trend rozpoczeli już w starożytności Grecy przyznając osobno nagrody za tragedie ( sztuki teatralne które musiały się źle skończyć, taka była ich konwencja) i komedie. Przyjęło się uważać te pierwsze za "lepsze", "poważniejsze", "bardziej życiowe" itp. Tyle, że o ile uważamy literaturę za jakieś tam odwzorowanie realnego życia ( choćby i bardzo dalekie od dokładności) to w tymże życiu występują też i dobre zakończenia, postawiłbym nawet tezę, że jest ich dużo więcej niż tych złych :P Nie słyszałem, aby wydawnictwo naciskało w takim kierunku. Także odnośnie aluzji politycznych. Choć oczywiście jeśli autor zoologicznie nienawidzi jakiejś opcji politycznej i przesycił tekst wyraźnymi odniesieniami, to może napotkać na taki sprzeciw - komu potrzebne są procesy sądowe? :) Ale w umowie autor bierze na siebie wszelkie roszczenia prawne jakie mogą wyniknąć z oskarżeń tego typu, więc wydawnictwu generalnie to zwisa. Wątki erotycznie są usilnie poszukiwane, niestety mało który autor potrafi poprowadzić je w sposób interesujący, nie przekraczając jednocześnie granicy dobrego smaku. Na pewno żadne wydawnictwo nie będzie miało nic przeciwko.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Re: (niemoralna) propozycja książki

6
Seener pisze:Witam.

W obcojęzycznych serwisach znalazłem coś takiego. Autor podsyła wydawcy pomysł i/lub obszerne streszczenie tego co chciałby napisać.
Raczej nie pomysł tylko konspekt i fragment utworu. Dla polskojęzycznych autorów spora oszczędność na tłumaczeniu, o ile mają ochotę wysyłać do zachodnich wydawców.
Pytanie o polskie wydawnictwa powinno zawierać informację dla jakiego segmentu rynku oraz do jakiego wydawnictwa, tzn. niszowe, specjalistyczne?
skazany na potępienie...

7
Poprawki, które podałem w pierwszym poście miały służyć tylko i wyłącznie jako przykłady ewentualnych sugestii - niekoniecznie rzeczywistych.
W anglojęzycznych serwisach czasem pojawia się termin "book proposal" - zazwyczaj jest to tłumaczone jako konspekt, synopsis, itp. Jedna pani na swoim blogu umieściła historię o tym, jak wysłała taką ofertę do wydawcy, a ten zainteresował się tematem. Podał parę swoich sugestii odnośnie formatu i objętości. Dopiero wtedy autorka zajęła się pisasniem samej powieści.
Nie była autorką z nazwiskiem, ale możliwe, że miała już na koncie jakieś publikacje (nie znalazłem ich, ale też nie szukałem zbyt mocno). Nie wiem też czy podpisanie ewentualnej umowy z wydawcą nastąpiło na etapie pomysłu, czy już po ukończeniu dzieła.
Moją uwagę zwróciło samo zainteresowanie wydawcy materiałem w stadium projektu. I o to chciałem spytać. Czy bywa w naszym kraju, że wydawca na etapie pomysłu mówi: "Pisać, kupimy to", czy raczej woli gotowy materiał.

8
Seener pisze:Czy bywa w naszym kraju, że wydawca na etapie pomysłu mówi: "Pisać, kupimy to", czy raczej woli gotowy materiał.
To drugie, ale w przypadku znanych, albo obiecujących autorów, bywa, że podpisuje się umowę jeszcze zanim rozpocznie się praca nad książką, a więc w zasadzie na etapie pomysłu. Z tym, że nie dotyczy to debiutantów. Zdecydowanie nie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

9
Navajero ma całkowitą rację jeśli chodzi o debiutantów - nie ma szansy aby Wydawca zaakceptował pomysł debiutanta na podstawie pomysłu i podpisało z nim umowę (na 99%). Zresztą większość Wydawców woli otrzymać cały tekst do ręki i wtedy podjąć decyzję.
A co do prób zmian ze strony Wydawcy. Osobiście otrzymywałem sugestie aby coś zmienić, bo któremuś z redaktorów nie podobało się opis księdza kapelana, lub wyższych oficerów. Miałem nieszczęście trafić także na nad redaktora który miał jedyne słuszne poglądy polityczne i nie chciał się zgodzić na pokazanie ich wyznawcy w ciemnych barwach, Z tym, że to margines, w większości osób nie zauważyłem żadnych takich zapędów. Zresztą uważam, że największym zagrożeniem jest cenzor który jest w nas...
Wracając do podpisania umowy na podstawie pomysłu, mamy tu dobrzy przykład Jakuba Ćwieka, podpisał umowę z FS na podstawie swojego pomysłu. Inna sprawa, że nie wywiązał się z niej i zaczęły się jego kłopoty.

11
Książkę wydałem gdzie indziej, bo redaktor był mocno usadzony w redakcji. W pewnej chwili usłyszałem, że nie wydadzą bo nie i był koniec rozmowy. Zresztą są pewne Wydawnictwa gdzie z góry się nie wysyła pewnych rzeczy - w każdym razie ja mam takie.
A wracając do tamtego redaktora, po pół roku się odezwali czy przemyślałem sprawę i wprowadzę zmiany, bo mimo wszystko są książką (po zmianach) zainteresowani. Jestem na tyle złośliwy, że później przez długi czas (przez pomyłkę) wysyłałem im pozytywne recenzje o książce...

12
Naturszczyk pisze:Zresztą są pewne Wydawnictwa gdzie z góry się nie wysyła pewnych rzeczy - w każdym razie ja mam takie.

A możesz podać jakiś przykład?

Naturszczyk pisze:
A wracając do tamtego redaktora, po pół roku się odezwali czy przemyślałem sprawę i wprowadzę zmiany, bo mimo wszystko są książką (po zmianach) zainteresowani. Jestem na tyle złośliwy, że później przez długi czas (przez pomyłkę) wysyłałem im pozytywne recenzje o książce...
Ach, ten złośliwy spam...

Re: (niemoralna) propozycja książki

14
Seener pisze: Autor podsyła wydawcy pomysł i/lub obszerne streszczenie tego co chciałby napisać. Wydawca zachwyca się albo nie. W tym pierwszym przypadku może być zainteresowany kupnem samego pomysłu, albo gotowej książki. /.../
Czy nasi wydawcy praktykują coś takiego czy czekają na gotowe wypociny?
Jeśli nazywasz się Sapkowski ewentualnie możesz sprobować i daję jakieś 10% szans na sukces. Jeśli jesteś debiutantem szanse są zerowe.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”