16

Latest post of the previous page:

Jasne, ale wiesz uniwersum "Metra" przy uniwersum HP to naleśnik i to jeszcze bez dziur. Zrobienie "Metra" optymistycznego i wydanie go skończyłoby się zapewne poważnym konfliktem z autorem oryginału i wydawnictwem.
\

17
Humanożerco, możliwe, ja tylko stanęłam w obronie stricte fanficków, bo miałam wrażenie traktowania ich jedną miarką :P

18
Phoe pisze:Patrzenie w sposób "jakie da mi to korzyści" jest zaprzeczeniem ideii pisania w ogóle.
Dlaczego? Jeżeli korzyść podmienimy na sukces, to potwierdzi to większość: tak, chcę odnieść sukces. Sukcesy są małe i duże, lecz prawie zawsze przynoszą korzyść: może niewymierną, ciężką do oszacowania, liczoną nie w złotówkach, tylko w uśmiechach. Więc dlaczego korzyść ma być zaprzeczeniem idei? Bo kochamy słowo sukces, a wstydzimy się przyznać do korzyści?
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

19
Phoe - ja się tylko broniłem, bo podsumowywałaś wszystkich uczestników rozmowy )co do meritum się zgadzamy). :)

Filip - Korzyść zakłada działanie interesowne, a sukces można odnieść również w działaniu bezinteresownym. Przy czym fakt, że niektóre działania zostają nagrodzone - tak jak to określiłeś niewymiernie - nie dowodzi jeszcze słuszności egoizmu psychologicznego. Nie ma tu miejsca na dyskusje filozoficznie, przyjmijmy więc, że nikt nie musi się tłumaczyć z jego przyjmowania lub odrzucania.

20
Phoe pisze:Znam dużo fanficków, które przyjmują kanon jako jedynie punkt wyjścia do stworzenia czegoś zupełnie nowego. Kolejna rzecz, że autor zwyczajnie może lubić taplać się w danym świecie przedstawionym. Just for fun.
Been there, done that. Pisałem masę fanficów i nie wstydzę się tego, co więcej, myślę, że pozwoliło mi się to nie tylko wyćwiczyć w pisaniu w ogóle, ale i w tworzeniu fabuły dobrze osadzonej w danych realiach. Tym razem realia wymyślam sam, ale dzięki doświadczeniu z FF wiem, jak sprawić by to co piszę trzymało się kupy. Trzymanie się owego kanonu - czy czyjegoś, czy swojego - jest dla mnie jedną z podstawowych rzeczy. A że nie zabija (przynajmniej w moim odczuciu/wypadku) wrażliwości czy polotu, jestem zadowolony i osiągam mniej więcej to, co chcę.
Phoe pisze:Patrzenie w sposób "jakie da mi to korzyści" jest zaprzeczeniem ideii pisania w ogóle.
Zaraz przyjdzie A. i zacznie się potok nihilizmu :wink:...
Phoe pisze:Poza tym nawet tworząc coś niby całkowicie swojego, można zrobić zwyczajną kalką. Przypadków jest multum.
Myślę, że 46529 mrocznych elfów z Krain_Zawierających_Za_Dużo_"th" oraz 5846 Władców Ciemności z Krain_Zawierających_Za_Dużo_"Mor"_Oraz_"v' zgodzą się z Tobą, kiedy tylko zakończą walkę o kontynent w kształcie Europy pełen Mrocznych Lasów oraz Gór Kamiennych. :)
Phoe pisze:I na ostatek, są autorzy, którzy piszą książki, ale też fanficki. Im szlifowanie warsztatu zbędne, więc w czym rzecz?
Pisać, pisać, płakać a pisać :D
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

21
Brutalny Leszku, po raz zdaje się trzeci napiszę, że w zasadzie to się z tobą zgadzam. Wymagać od adeptów, jak to ładnie ująłeś, należy, ale zdajesz sobie sprawę ile w tuwrzuciu zalega tekstów pod tytułem "spuściłem z krzyża jak leci, weźcie rzućcie okiem, czy się nadaje", albo jeszcze lepiej "spuściłem z krzyża jak leci, podziwiajcie mój talent". Nie twierdzę, żeby równać do tego poziomu, ale to o czym napisałeś, to są rzeczy niekoniecznie oczywiste dla każdego, kto chwyta za pióro - a nawet przeciwnie, albo dochodzi się do tego z czasem, albo i nie. Ja tekstu tumiego nie bronię, Aq trafił tym obrazkiem w sedno, ale moim zdanie lepiej zbłąkanej duszy tłumaczyć dlaczego źle i jak lepiej, niż utyskiwać i być złośliwym.

A ciekawe jest to, dlaczego akurat fantastyki (fantasy, tego w tym złym wydaniu, o którym pisałeś) jest w tuwrzuciu najwięcej. Naprawdę jest tak, że żeby napisać np. kryminał to trzeba przynajmniej umieć sklecić przyczynowo-skutkową fabułę o o elfach to można byle co? Zgroza...
https://soundcloud.com/para-bellum-3

22
Naprawdę jest tak, że żeby napisać np. kryminał to trzeba przynajmniej umieć sklecić przyczynowo-skutkową fabułę o o elfach to można byle co?
Tak się chyba wielu osobom wydaje i dlatego to fantasy jest tak bardzo złe w ogromnej ilości przypadków. Przy kryminale się człowiek nacina na kompletnej niewiedzy o pracy policji i tym podobnych, ale wydaje mu się, że machać mieczem to można jakkolwiek, byleby dużo krwi było i latających głów. Za dużo Holyłódu czy coś. :P

Ale to równie dobrze może wynikać z faktu, że dużo osób czyta fantastykę (zwłaszcza młodych... albo to tylko ja nie znam nikogo, kto mając lat naście nie czytałby absolutnie żadnej fantastyki), czy się to komuś podoba czy nie, a do fantasy łatwiej się zabrać niż do sf czy horroru, przynajmniej na pozór.

Imho, może akurat ja wypadam jakoś strasznie stronniczo czy coś, bo jestem tym niechlubnym przypadkiem, co to zaczął od kalki z Tolkiena i ciągle bredzi o jakiś gadających drzewach, ale pisanie fantasy wymaga tak samo dużo przemyślenia jak pisanie czegokolwiek innego (umówmy się, że pozostajemy w strefie pulpy, z Wielką Literaturą co najwyżej zdarza mi się spotkać bez zachwytu którejkolwiek ze stron), tylko:
a) nie wszyscy to widzą;
b) wiele ludzi od fantasy zaczyna, szczególnie młodych, ergo nie mają pojęcia, że nie wystarczy napisać czegokolwiek, ale trzeba coś z sensem i polotem.

To jak już wtrąciłam swoje trzy grosze na marginesie tej fajnej dyskusji, jaka się tu zrobiła, to sobie idę do swojego kącika neutralnego czytacza.
jestem zabawna i mam pieski

23
DAF pisze:Naprawdę jest tak, że żeby napisać np. kryminał to trzeba przynajmniej umieć sklecić przyczynowo-skutkową fabułę o o elfach to można byle co?
Patrząc na półki z fantastyką trudno dojść do innego wniosku. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

24
Cerro pisze: Imho, może akurat ja wypadam jakoś strasznie stronniczo czy coś, bo jestem tym niechlubnym przypadkiem, co to zaczął od kalki z Tolkiena i ciągle bredzi o jakiś gadających drzewach, ale pisanie fantasy wymaga tak samo dużo przemyślenia jak pisanie czegokolwiek innego (umówmy się, że pozostajemy w strefie pulpy, z Wielką Literaturą co najwyżej zdarza mi się spotkać bez zachwytu którejkolwiek ze stron), tylko:
a) nie wszyscy to widzą;
b) wiele ludzi od fantasy zaczyna, szczególnie młodych, ergo nie mają pojęcia, że nie wystarczy napisać czegokolwiek, ale trzeba coś z sensem i polotem.
Zgadzam się i dodam jeszcze jedną myśl: fantasy jest obecnie niesamowicie popularne, więc choćby z tego powodu będzie się pojawiać bardzo wiele fanfików w tym gatunku. Ludzie piszą w stylu, który im się podoba, jako czytelnikom. A średni poziom niedoświadczonych autorów nie jest zbyt wysoki. Bez względu na typ powieści.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

25
Wbrew pozorom dobre fanfasy ciężko napisać, więc zgodzę się z przedmówcami. Właśnie piszę xD Na serio nawet cięższe to niż kryminał. Do kryminału research można zrobić raz dwa, a tu nie dość, że reaserch trudny, to jeszcze trzeba wyznaczać ramy, co dopuszczalne w takim świecie, a co nie, i jeszcze mieć ogromną fantazję (rytuały, zaklęcia, polityka i kultura danego uniwersum, nazewnictwo itd, itp, można w nieskończoność). Wydaje się, że tworzenie przyczynowo-skutkowej fabuły to przy tym pikuś. Ale świat magii i dziwów pociąga, więc pisze wielu, i stąd tyle szmatłowych historyjek. Choć znam takie trzy fanfiction, które są po prostu genialne w swojej genialności. To jedne z tych przypadków, kiedy rozpaczam nad tym, czemu autor nie zedytuje swojej historii i nie wyda. Aż się prosi.

26
Phoe pisze:Wbrew pozorom dobre fanfasy ciężko napisać, więc zgodzę się z przedmówcami. Właśnie piszę xD Na serio nawet cięższe to niż kryminał. Do kryminału research można zrobić raz dwa, a tu nie dość, że reaserch trudny, to jeszcze trzeba wyznaczać ramy, co dopuszczalne w takim świecie, a co nie, i jeszcze mieć ogromną fantazję (rytuały, zaklęcia, polityka i kultura danego uniwersum, nazewnictwo itd, itp, można w nieskończoność). Wydaje się, że tworzenie przyczynowo-skutkowej fabuły to przy tym pikuś.
O, to, to. Może nie pikuś, ale jednak światotworzenie to ciężka praca. Dlatego zawsze staję w obronie gatunku i drażni mnie generalizowanie... i dlatego też trzymam się z dala od książek z elfami i krasnoludami, chyba, że a) są parodią konwencji lub b) są napisane przez Tolkiena :D
Phoe pisze:Ale świat magii i dziwów pociąga, więc pisze wielu, i stąd tyle szmatłowych historyjek.
No a to wynika z tego, co zostało tu wcześniej powiedziane: wielu myśli, że będzie łatwiej, jak nie będzie trzeba robić researchu, starczy uszatego kolesia w zielonym wdzianku rzucić do lasu i niech się naparza z jakimiś brzydalami, o jeju, o jeju, ależ to będzie epiczne!
Phoe pisze:Choć znam takie trzy fanfiction, które są po prostu genialne w swojej genialności. To jedne z tych przypadków, kiedy rozpaczam nad tym, czemu autor nie zedytuje swojej historii i nie wyda. Aż się prosi.
Przecież analogicznie jest choćby z zespołami muzycznymi - grają dobrze pod względem technicznym, ale grają covery lub totalnie kopiują styl swoich idolów.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

27
Nie. Po prostu nie. Wątek znowu zawłaszczyli fantaści, kierując go - jak zwykle - w stronę zagadnienia "Jak pisać dobre fantasy?"

Nie pisać w ogóle. A jeżeli, to z powodu świadomego wyboru. Ten zaś zakłada znajomość jakiegoś ZBIORU gatunków, nie JEDNEGO, który był pierwszy na czytelniczej drodze. I nic tu nie pomoże research czy systematyczność światotworzenia.

Próbuję sobie wyobrazić fanfic w uniwersum "Braci Karamazow". Albo "Nad Niemnem". Zajady mi się robią :-P

28
Leszek Pipka pisze:Próbuję sobie wyobrazić fanfic w uniwersum "Braci Karamazow". Albo "Nad Niemnem". Zajady mi się robią :-P
Ale to nie problem gatunku, tylko popularności dzieła współcześnie. I raczej popkultury niż literatury wysokiej.
Myślisz, że nie ma fanfików z pisarzy literatury niefantastycznej? A co powiesz na fiki z Sienkiefika? :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

29
Aaa... popkultura, no tak. Aż se musiałem wyguglać, bo nie pamiętałem, któż to miał taki ambitny zamiar kontynuować "Trylogię". Chyba się Panu Stojowskiemu nie udało odnieść sukcesu a i wydawca wtopił niewąsko :-P

30
Ja uważam, że fanfikti jest sens je pisać, nawet jeśli nie zna się dobrze przekroju gatunków. Właśnie po to, by nauczyć się, jak ważny jest research i na jakie problemy natyka się autor, który próbuje stworzyć kompletny świat (choćby to był współczesny Londyn, a nie Śródziemie). Takie ćwiczenia warsztatu są dobre i potrzebne. Problem zaczyna się wtedy, gdy autor na tym poprzestaje i te eksperymenty nie prowadzą nigdzie dalej w pisarskich poszukiwaniach.

Choć w tym ostatnim pozwolę się z sobą nie zgodzić. Autorzy, którzy jedynie przetwarzają typowe wzorce w obrębie jednego gatunku potrafią tworzyć rzeczy, które przyjemnie się czyta i które przynoszą im dobry dochód.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

31
Jasonie, "tworzenie kompletnego świata" jest metodologiczną ślepą uliczką, wytyczną z podręczników pisania, implementacją z innego medium (gry komputerowe). "Kompletność" świata przedstawionego w ogóle nie jest warunkiem sine qua non dobrego pisania! Współczesny Londyn może być tylko niedbale narysowanym znakiem - i w określonych warunkach tak też będzie dobrze!
Jason pisze:Autorzy, którzy jedynie przetwarzają typowe wzorce w obrębie jednego gatunku potrafią tworzyć rzeczy, które przyjemnie się czyta i które przynoszą im dobry dochód.
Aaa... popkultura, no tak :-P

Ciekawą rzecz zauważyłem. Popatrzcie na przekrój muzycznych zainteresowań Weryużyszkodników. Jakoś, cholercia dalekie są od popkulturowej papki ;-)

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”