257
no cóż, więc wychodzi na to, ze tylko moi znajomi mają kompensacyjne zapędy w stos do sportów walki - więszkośc z nich stosuje zasadę wołodyjowskiego :D

chociaż tu nie tylko o wzrost chodzi, ale tez o to, co pod czaszką - z tego, co widze, i co mówi moja kolezanka, większosć, to intrawertyczni popaprańcy.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

258
ravva pisze:większosć, to intrawertyczni popaprańcy.
Wypisz, wymaluj :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

260
Navajero pisze:
ravva pisze:większosć, to intrawertyczni popaprańcy.
Wypisz, wymaluj :D
hm, o tobie mówimy?
tadek M pisze:Ci osobnicy trenują na poważnie?
yap.
kilka dobrych lat, z tego, co wiem.
tadek M pisze:Wśród zawodników spotkasz raczej pozytywne postaci.
To normalni ludzie generalnie.
generalnie?

jak patrzę na tych, których znam, a także na moją trenująca koleżanke, to można okreslic ich wieloma epitetami, ale każdy z nich będzie o lata swietle odległy od "normalni".

:twisted:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

262
TadekM pisze:Nie wiem, jakby się uprzeć to można stwierdzić, że po ulicach nie chodzi za wielu normalnych ludzi.
nie upieraj się :P
tadekM pisze:Dwa, że kilka lat to pojęcie względne. Są ludzie, którzy po tym czasie nie potrafią zrobić szpagatu, ani poprawnie kopnąć.
ooooooooooch!
borze gęsty, nie wiem, nie znam się na szpagatach i kopnięciach.

chodzi raczej o pewien specyficzny TYP ludzi.
ci sa zwyczajnie normalni inaczej.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

263
ravva pisze:
Navajero pisze:
ravva pisze:większosć, to intrawertyczni popaprańcy.
Wypisz, wymaluj :D
hm, o tobie mówimy?
W życiu, ja jestem normalny. Gdzie mój kaftanik?! Arrgh! ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

265
Navajero pisze:
ravva pisze:
Navajero pisze:Wypisz, wymaluj :D
hm, o tobie mówimy?
W życiu, ja jestem normalny. Gdzie mój kaftanik?! Arrgh! ;)
:mrgreen:

mówią, że w kazdej postaci jest częśc autora - zaczynam się bac, że będę widzieć cię przez pryzmat korpackiego.
tadekM pisze:Nie znam Twoich znajomych - nie twierdzę, że są normalni.
no prosze, i się zgadzamy :D
tadekM pisze:Moje doświadczenia natomiast nie pokrywają się z tymi, o których Ty mówisz.
znaczy, twoi trenujący kumple są pełnymi entuzjazmu i radosci życia extrawertykami z kilkoma tysiącami przyjaciół na naszej klasie?
:twisted:
tadekM pisze:Ciekawi mnie natomiast, czy ogrodnicy albo sklepikarze też są specyficznym typem ludzi ;)
jesteś paskudny :mrgreen:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

266
ravva pisze:mówią, że w kazdej postaci jest częśc autora - zaczynam się bac, że będę widzieć cię przez pryzmat korpackiego.
Wypraszam sobie, nie mam tylu blizn :P

Na poważnie - są sztuki walki i sztuki walki... Nie sądzę, aby ktoś, kto ćwiczy boks, zapasy czy judo różnił się bardzo od trenujących siatkówkę. Ale jak utwardza dłonie na żelaznych opiłkach, albo ćwiczy na full bez zabezpieczenia ( a są i takie szkoły) to inna rzecz...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

267
Navajero pisze:
ravva pisze:mówią, że w kazdej postaci jest częśc autora - zaczynam się bac, że będę widzieć cię przez pryzmat korpackiego.
Wypraszam sobie, nie mam tylu blizn :P
do blizn jeszcze nie doszłam.
wlasciwie, rozważalam korpackiego w ubraniu i od szyi w góre, no, ale nie odowiadam za twoje skojarzenia :P
Navajero pisze:Na poważnie - są sztuki walki i sztuki walki... Nie sądzę, aby ktoś, kto ćwiczy boks, zapasy czy judo różnił się bardzo od trenujących siatkówkę. Ale jak utwardza dłonie na żelaznych opiłkach, albo ćwiczy na full bez zabezpieczenia ( a są i takie szkoły) to inna rzecz...
oczywiscie.
z drugiej strony adrenalina robi swoje i czasem rozum odbiera.
jak pisałeś - żołnierze wracają i brak im walki, takiej prawdziwej, w której na szali kladzie się własne życie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

268
Na nas trener łamał bambusowe kije (zresztą, krokodylki na asfalcie też z początku robiły straszną masakrę z dłoni) i jakoś większość wyszła na ludzi ;) Rozumiem mechanizm - nieśmiałego introwertyka ciągnie do sportów walki, żeby nabrać pewności siebie. Nie rozumiem mechanizmu tworzenia odludka na treningu, bo to już jest robienie krzywdy.
znaczy, twoi trenujący kumple są pełnymi entuzjazmu i radosci życia extrawertykami z kilkoma tysiącami przyjaciół na naszej klasie?
:twisted:
Akurat tych z kilkoma tysiącami przyjaciół na naszej klasie traktowałbym z największym dystansem ;)
Ale bywają tacy i tacy, tak. Zresztą, wystarczy nawet pooglądać wywiady z zawodowymi fighterami, niezależnie od dyscypliny. Ci mniej upośledzeni (no, to przyciąga nie tylko intelektualistów) zwykle są bardzo pozytywni.

To oczywiście nie jest tak, że trenujący nie wyróżniają się na ulicy. Jak ktoś w tym siedzi dłużej, to czasem łatwo poznać go po samym sposobie poruszania.
Ale nazywanie wszystkich trenujących specyficznymi zakrawa o obraźliwą generalizację ;)

[ Dodano: Sob 15 Maj, 2010 ]
z drugiej strony adrenalina robi swoje i czasem rozum odbiera.
jak pisałeś - żołnierze wracają i brak im walki, takiej prawdziwej, w której na szali kladzie się własne życie.
A, popaprańcy zdarzają się wszędzie. Dobry trener powinien szybko takich opanować albo wyeliminować z grupy. Z drugiej strony, lepiej niech się wyżywają na treningach, z dozą autorytetu da się ich czasem wprowadzić "na dobrą drogę".
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

269
TadekM pisze:Na nas trener łamał bambusowe kije (...) i jakoś większość wyszła na ludzi ;)
to mi przypomina dowcip, w którym dzieciak opowiada, jak to tatuś pijak rzucił w matkę, gdy była z nim w ciązy, adapterem.
i co?
- i nic mi nie jest, i nic mi nie jest, i nic mi nie jest...
tadekM pisze:(zresztą, krokodylki na asfalcie też z początku robiły straszną masakrę z dłoni)
krokodylki??
tadekM pisze:Rozumiem mechanizm - nieśmiałego introwertyka ciągnie do sportów walki, żeby nabrać pewności siebie.
niestety, nie zawsze to tak działa - jak mówie, doświadczenia przeprowadzane na niektórych znajomych udowadniają, że pewne jednostki są niereformowalne
tadekM pisze: Nie rozumiem mechanizmu tworzenia odludka na treningu, bo to już jest robienie krzywdy.
hmm? ale o czym waśc mówisz??

[ Dodano: Sob 15 Maj, 2010 ]
hmmm, cos wyrzeźbiłam straszliwie...
delete od cytat w dół, pliiiiizzzzz

Tak? :) ( poprawka N.)
Ostatnio zmieniony sob 15 maja 2010, 19:59 przez ravva, łącznie zmieniany 1 raz.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

270
ravva pisze:
tadekM pisze:(zresztą, krokodylki na asfalcie też z początku robiły straszną masakrę z dłoni)
krokodylki??
Podskoki na pięściach, z pozycji do "pompek". Kiedyś to było strasznie modne :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

271
Podskoki na pięściach, z pozycji do "pompek".
Raczej czołganie się na pięściach; dobrze wyrabia ruch ciała przy uderzeniu (choć spotykałem się tez z inną nazwą). Zasadniczo pozycja jak do pompek, a potem idziesz do przodu.
to mi przypomina dowcip, w którym dzieciak opowiada, jak to tatuś pijak rzucił w matkę, gdy była z nim w ciązy, adapterem.
i co?
- i nic mi nie jest, i nic mi nie jest, i nic mi nie jest...
Hehe. Problem jest wtedy, gdy pojawia się przemoc psychiczna, na przykład poniżanie. Nas zawsze szanowano (miałem może z 10 lat).

Chyba się gdzieś zagubiliśmy. Wyłóż, proszę, swoją teorię na temat sztuk walki i tego, co - jak wynika z Twoich obserwacji - robią z ludźmi (wiem, że Ci robię bałagan - nie bij, Adam!).
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron