> Wychowywanie czytelnika.
nawet bardziej wyhodowanie.
sobie złapiemy - możemy wyhowywać.
na raie jednak jesteśmy w sytuacji gdy nie bardzo daje się złapać.
> Ale w krótkim czasie (jedna dekada) polscy pisarze zaczęli dostarczać produkcji na
> bardzo wysokim poziomie.
jeszcze inaczej: Polscy autorzy szybko dogonili jakością - tylko nie było zbytu na maszynopisy. Całą produkcja supernovej z lat 90-tych to bylo kilka może kilkanaście pozycji wydanych jakby z łaski, z fatalną dystrybucją, opłaconych z tego co słyszałem głodową stawką...
W zasadzie dopiero Runa i Fabryka stworzyły w miarę normalny rynek. I naraz sie okazało że i maszynopisów trochę po szufladach leży i są chętni by to czytać i są chętni by to pisać.
> Jak to podziałało na mnie, dojrzałego, bądź co bądź, czytelnika? Ano czytam ostatnio
> dużo więcej naszej literatury niż przed dziesięciu laty.
> Z młodym czytelnikiem może być podobnie, /.../ Do tego potrzebny jest bestseller na
> miarę Rowling (nie oceniam jakości, tylko wymiar uderzenia w rynek), lub coś w stylu
> opowieści z Narni.
nie będzie łatwo - zwłaszcza że to torchę nieporównywalne stany.
By wypromowac coś na miarę heńka trzeba miec miliony dolców na reklamę.
Narnia jest na naszym rynku od 25 lat i miała kilka wydań - tu wystepuje efekt kumulacji pokoleniowej - ludzie którzy czyteli to w dzieciństwie kupują to dziś swoim dzieciom.
inny problem to plaga jedynactwa - model rodziny 2+1 oznacza niestety że młodsze rodzeństwo nie przejmie zainteresowań fantastyką od starszego.
Jak widzicie problemów jest wiele, a sytuacja złożona na bardzo wielu płaszczyznach.
Mamy aspekty społeczne, socjologiczne, ekonomiczne, dopiero jak zbierzemy wszystko do kupy mamy w miarę pełny obraz sytuacji. I widać że na bardzo wielu płaszczyznach trzeba walczyć.
> Twoja
Operacja Dzień Wskrzeszenia to wyraźny ukłon w stronę młodego
> czytelnika,
trochę tak. Choć bardziej liczyłem tu na Norweski Dziennik
> Nadal jdnak brakuje na rynku czegoś, co za włosy wyciągnęło by ogół nastolatków
> do ksiegarń i kazało im sterczeć w kolejce przez noc całą w oczekiwaniu na premierę.
Mam pewien plan. 3-4 tomy. Ale założyłem sobie taki temat i muszę wygrzebać taką ilość czegółów że "oko jelenia" to w porównaniu z tym pikuś...
>Tylko tak można sprawić, by za lat kilka, ci sami ludzie, zaczęli szperać po półkach z >fantastyką w empiku.
część z nich i tak będzie grzebać.
chodzi o zwiększenie ilości. Skokowo się nie da. Tu trzeba lat harówy.
W ciągu 8 lat istnienia Fabryki doszliśmy od nakładów po 2-3 tyś do khm... tajemnica handlowa ale powiedzmy 25 tyś najlepszym się trafia. To już jakaś baza wyściowa.
ale to trochę jak z PKB - w Korei Północnej postawienie jednej fabryki zwiększa PKB całego kraju o 2%. w USA buduje się kika fabryk tygodniowo a PKB rośnie o ułamki promila.
Zrobiono bardzo dużo. Jest w tym zasługa i Sapkowskiego i kResa i Lewandowskiego i Ewy Białołęckiej i masy autorów którzy poszli przetartym szlakiem.
Sytuacja z końca lat 80-tych i 90-tych nas udupiła. Wystrczyło jednak że ktoś zapukał w ścianę i wysypalo się pruchno. Pjawily się ksiązki, wrócili starzy czytelnicy, za nimi pociągnęłi młodzi.
Ale i pamiętajmy że Fabryka i Runa odcięły kupony od komunistycznych nakładów fantastyki (a były to nakłady bywało po 50 i 100 tyś egz.) i wykorzystały wielki głód rynku.
Spektakularnych wzrostów już pewnie nie będzie. Teraz trzeba pracować nad tym by liczba fanów rosła po chociaż 10% rocznie.
I to w sumie wystarczy.
2009 - 25.000
2010 - 27.500
2011 - 30.250
2012 - 33.275 (wejdzie wat na ksiazki będzie i koniec świata wywołany Euro w Polsce)
2013 - 36.500
2014 - 40.000
2015 - 44.000
2016 - 48.400
2017 - 53.200
2018 - 58.500
2019 - 65.000 - dobra nakładów po 100 tyś jeszcze nie ma ale i tak jest miodzio.
A w 2020-tym ludzie którzy mieli 15 lat w chwili startu fabryki kupią pierwsze książki swoim dzieciom.
> Trzeba załatać tę dziurę w czytelnictwie, która powstała w latach 90 - tych. To długi
> proces, ale chyba warto.
łatanie trwa, potrwa, warto ale będzie z tym niewyobrażalnie dużo roboty.
> A prawa rynku działają. Powoli i znojnie wynagrodzenia rosną.
teraz pytanie na ile wzrosną w ciągu kolejnych 10 lat - bo w tej perspektywie trzeba myślec. Czy dogonimy zachód tylko cenami czy zarobkami powli też (tu jestem nieco sceptyczny).
> Tylko potrzeba pisarzy - nie takich, którzy będą chcieli czytelnika olśnić swoim
> artyzmem, a sprawnych warsztatowo opowiadaczy wciągających historii,
trzeba i takich i takich - ale rzemieślników i komuna i poskomuna przetrzebiły - a zawsze są oni "klasą średnią" między grafomanami a geniuszami.
zaryzykowałbym stwierdzenie że na zdrowym rynku powinno być 10% gniotów, 80% rzemiosła i 10% arcydzieł.
> Życzę skuteczności we wprowadzaniu Twojego planu w życie i dużego grona
> naśladowców. Prędzej, czy później, ale doczekamy się rezultatów.
nie dziękuję aby nie zapeszyć.
[ Dodano: Pon 29 Cze, 2009 ]
wychować. przepraszam - brzydka literówka a nie działa mi edycja.