6
autor: qla
Pisarz
Dzięki wszystkim za miłe słowa. A odpowiadając P.Yonk-owi to w jednym zdaniu się nie da. Ale opowiem w dziesięciu. Zacząłem od opowiadań, zgłosiłem się do kilku portali i pisałem recenzje filmów, książek, aby ćwiczyć warsztat. Czytałem wszystko o pisaniu co wpadło mi w ręce i pisałem. Trochę nawet mi się chce śmiać, że wszystko to co napisał niegdyś Pan Andrzej Pilipiuk w cyklu piszemy bestsellera sprawdziło się niemal idealnie. Ale idąc dalej, pisałem opowiadania i wysyłałem na wszelkie konkursy jakie istniały. Przez te wszystkie lata ze stu konkursów w których brałem udział w dziesięciu coś wygrałem (nie wiem, ale chyba zadziałał rachunek prawdopodobieństwa). Po trzech latach pisania odważyłem się napisać zbiór opowiadań science-ficton z jednym bohaterem. Następnie zacząłem szukać dla niego wydawcy. Nie znalazłem, choć dwa razy było blisko. Nie zraziłem się, tylko postanowiłem napisać prawdziwą powieść science-fiction z elementami fantasy. Napisałem, ale wydawcy również nie znalazłem. Postanowiłem napisać drugę część tej powieści. Sądziłem, że dwutomowy tekst przekona wreszcie wydawców. Nie przekonał. Kilka moich opowiadań kryminalnych coś tam wygrało. Z tego też powodu przerzuciłem się na kryminał, bo stwierdziłem, że tu łatwiej. Napisałem powieść. Zacząłem szukać wydawcy.Videograf chciał wydać, ale ostatecznie powieść się nie ukazała. Wtedy byłem już bliski załamania. Myślałem o self-publishingu, albo innych sposobach jak wydać powieść. Miałem nawet myśli, aby rzucić to w cholerę bo po co pisać, skoro nikt nie chce tego czytać. Ostatecznie nie poddałem, się tylko zacząłem pisać drugą część powieści kryminalnej. I wtedy stał się cud. Współwłaściciel jednego z warszawskich wydawnictw, do którego wysłałem propozycję wydawniczą postanowił mi pomóc, zupełnie bezinteresownie. Co prawda powiedział, że mnie nie wyda, ale dość dużo rozmawialiśmy o tym co pisałem (nadal zresztą rozmawiamy). Służył mi pomocą, cennymi radami i korygował to, co robiłem źle. W ten sposób skończyłem drugą część kryminału, potem trzecią. Potem napisałem jeszcze thriller sensacyjny. Trzy kryminały zapakowałem w jedną całość i rozesłałem po wydawnictwach (jak często sugeruje Pan Andrzej). Odzewało się wydawnictow CM, które podpisało ze mną umowę na wszystkie trzy kryminały. I chyba tyle. Trochę się rozpisałem, ale krócej nie umiałem. Cóż mogę powiedzieć, stało się dokładnie tak, jak pisał niegdys Pan Pilipiuk. Dziesięc lat pisania, napisanych siedem powieści. Ósma w trakcie pisania. W szufladzie pewnie setka opowiadań i z tysiąc pomysłów na różne inne rzeczy. Ot cała moja historia. Wydaje mi się, że najważniejsza jest wytrwałość i mocne przekonanie, że chce się pisać. W pewnym momencie doszedłem do takiego momentu, że gdyby nawet nikt nie chciał mnie wydawać, nadal bym pisał, bo stało się to częścią mnie i nie potrafiłbym bez tego żyć. I chyba to cała puenta sukcesu.
Added in 1 minute 20 seconds:
Alicjo niestety nigdzie nie ma fragmentu, bo wydawca nie zamieścił, ale jak bardzo chcesz mogę podesłać na priv.
Wojciech Kulawski - strona autorska:
http://wojciechkulawski.pl