16

Latest post of the previous page:

Ja jestem po magisterskich studiach filozoficznych i nie pytałem w kontekście wyboru kierunku. Chodziło mi raczej o Twoje przeżycia, doświadczenia z wykładowcami, przeżycia intelektualne.

Wątpię, by samodzielna lektura zastąpiła uprawianie filozofii czy historii filozofii "na żywo".
\

18
A to przepraszam, inaczej odebrałem pytanie. Jesli chodzi o moje przygody z filozofią były blaski i cienie. Blaski to wykładowcy tacy jak prof. Augustynek i jego rozważania na temat czasu, cienie to moje zamiłowanie do filozofii wschodniej, która w ówczesnych czasach na UW nie była specjalnie rozważana. Jak jest dzisiaj nie wiem. Niektóre moje koncepcje takie jak np. wywodzenie się filozofi stoickiej od jogi indyjskiej były brutalnie dyskryminowane :) Generalnie uwielbiałem stoików i mistyków. Potem coraz mocniej interesowałem się filozofią wedanty i siłą rzeczy odchodziłem od filozofii zachodniej. Generalnie czas studiów wspominam jako erupcję intelektualną, która w jakiś sposób mnie ukształtowała.
"Tożsamość Rodneya Cullacka", książka już w księgarniach.
Więcej o książce: www.facebook.com/tozsamoscrodneyacullacka

20
Pomyślałem, że skoro, jak mówisz, śledzisz forum od dwóch lat to zauważyłeś kilka filozoficznych dyskusji, które zdążyły przetoczyć się po "Hyde Parku" i paru innych miejscach. Nie ukrywałem, że studia mam za sobą...

Ja też nie wiem jak w Warszawie, bo tam nie studiowałem. We Wrocławiu parę osób zna się na kulturze wschodu, na roku miałem kółko chrześcijan-buddystów... Ale na historii filozofii starożytnej dalej obowiązuje ekskluzywizm interpretacyjny. Wszystko co nie sięga konceptualnego poziomu presokratyków uchodzi za zrodzone w obrębie wspólnoty egzystencjalnej, niepotrafiącej przeboleć bied kondycji ludzkiej lub niewychodzące poza opłotki racjonalnej refleksji przed-filozoficznej.

Mnie filozofia dalekiego wschodu nie pociągała i się na niej nie znam. To, co teraz powiem, to są luźne wrażenia. Propagatorzy wschodu bardzo często postępowali tak, jakby mieli rozpracowany target... Studenci filozofii to najprawdopodobniej agnostycy - więc od razu serwujemy im nieosobowe koncepcje bóstwa, duchowość nie uwikłaną w "hipostazy" bez badania faktycznego gruntu światopoglądowego. Od ludzi bardziej świadomych usłyszałem zaś, że bardzo trudno jest rzetelnie przełożyć myślenie dalekowschodnie na europejskie. Człowiek zachodu wbrew pozorom nie specjalnie ceni sobie synkretyzm i musi mieć bardzo dużo dobrej woli, by zaakceptować przypowieściowe uzasadnienia równouprawnienia wielu ścieżek. Usłyszałem raz od doktora buddysty: człowiek cierpi i uporanie się z bólem jest sprawą pierwszej wagi niby uleczenie z śmiertelnej rany po bitwie (buddyzm), ale wielość ścieżek nie ma znaczenia... Jeśli tak, to do licha, wybór najkrótszej drogi jest istotny i fałszuje ten, kto mówi, że czas nie gra żadnej roli. O wiele bardziej przypadł mi do gustu mistycyzmy wielkich monoteizmów.

Stoicy mieli ciekawą wizję świata i duchowość, ale nie powiedzieli ostatniego słowa w etyce...

Ps: a przypomniałem sobie, to chyba wydawnictwo UW niedawno wydało podręczniki do filozofii wschodu. Ale musiałbym sprawdzić... :)

21
Powiem Ci szczerze, że w Hyde Parku nie bywałem, głównie wertowałem dział: „Jak wydać książkę”. Co do filozoficznych dyskusji ja osobiście nie jestem w nich rozmiłowany. O niektórych aspektach rzeczywistości niewiele da się powiedzieć i na samym końcu zostaje tylko sterta słów. Ale szanuje takie dyskusje i często można w oparciu o nie uzyskać nowe rozumienie. Pozdrawiam
"Tożsamość Rodneya Cullacka", książka już w księgarniach.
Więcej o książce: www.facebook.com/tozsamoscrodneyacullacka

22
Przemku, jesteśmy kolegami po fachu (kończyliśmy ten sam instytut, magisterkę robiłem u prof. Boczara, później także zainteresowałem się vedantą), tym bardziej gratuluję wydania książki :) Również sugeruję nadanie Ci fioletu :D
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”