Pozdrowienia i zapowiedź

1
Oczywiście zacznę od pozdrowień dla grupy, która w imię działań wspólnotowych stworzyła tak niezbędny portal. Podwyższanie kwalifikacji po dogłębnej krytyce każdego wszak cieszy, więc skorzystam i ja z niebywałą radością.
By ze swej strony podręczyć nowych czytelników.
A może się okazać, że będzie czym.
Miejcie do mnie cierpliwość.
Ale łaski nie zniosę.

O sobie nie napiszę nic.
Bo naprawdę nie ma o kim.
Ponadto to nie autora będziecie weryfikować, a jego tekst.
Za to wspomnę coś o "Narodzie Smoka".

Pomysł stary z czasów kiedy absolutnie wierzyłem we własną genialność. Ale zmieniony, bo choć wtedy może było to genialne, ale jakoś nie do czytania. A bądźmy szczerzy (przez chwilę), choć autor to postać istotna dla książki, to czytelnik nieco ważniejszy. Zatem tekst tak należy przygotować, by lektura okazała się „zjadliwa”. Mam nadzieję, że obecna wersja jest.

Umieszczam na początku rozdział siódmy trzeciej części. Coś należało wybrać, a przy tym na początek nie nudzącego.
Więc niech będzie śmiesznie.
I niedługo.
Jeśli szanowni recenzenci zniosą tę błahostkę, z chęcią wrzucę coś tak poważnego i długiego jak piekło.

Tu należy zgrabnąć kilka zdań o samym "Narodzie Smoka".
Obecnie istnieją tego tytułu trzy części. Czwarta mgliście zaplanowana (bo wersja stara nie do użytku, zaręczam). Dwie poprzednie, czyli „Dziedzictwo” i „Stu dwudziestu krasnoludów” opowiadało o poprzednich dziejach Frolla, głównego bohatera. Bynajmniej nie smoka.
W „Dziedzictwie”, wtedy chłopaczyna wędrował w towarzystwie elfa, krasnoluda i starego cwaniaka, by zgładzić smoka. Klasyka. Oczywiście bez powodzenia, bo wszyscy giną z właściwych dla siebie powodów, poza młokosem, który na skutek całkiem innej przyczyny przeżywa.
W „Stu dwudziestu krasnoludach” wspomniany młodzian, już jako dojrzalszy człowiek, choć wciąż roztrzepaniec, mierzy się z wędrującą grupą brodaczy, którzy chcą odzyskać swoje. Czyli krainę, którą zamieszkują Froll i jego ludzie. To podopieczni młodego władcy wygrywają.
O czym jest część trzecia? Trzeba przecież nadmienić o tym, co było, skoro przedstawiam rozdział siódmy.
Rozpoczyna się od tego, że władca się nudzi. Życie przemija. Ostatnie chwile, by użyć radości – tak sobie myśli, zatem postanawia ruszyć do podziemi. Co motywuje koniecznością znalezienia księgi magicznej, którą ma zamiar ofiarować swym dzieciom uczonym przez Mistrza. Dawnego smoka. Pod królestwem ciągnie się bowiem odmienny świat i po tym świecie bohater wędruje, z radością pakując się w kolejne awantury. By już w drugim rozdziale zginąć.
Ale w siódmym, jak zauważycie, znowu żyje. I używa sobie chłonąc przygody jak świnia żarło z koryta.

Przedstawiony fragment jest elementem podziemnej awantury rozciągającej się na bardzo wiele odsłon.

Używajcie sobie na nim szczerze i radośnie.

Natasza - edytowałam
Ostatnio zmieniony pn 30 mar 2015, 11:11 przez Jastek Telica, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Czołem. Trochę szkoda, że smoki, krasnoludy i elfy...
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

3
Witaj.

Mnie właśnie bardziej interesuje osoba autora. To forum, a nie biblioteka i to z autorem się tu spotykamy, a nie z jego książką ;)

A co do stylu, to mi nie podszedł. Jak coś może być "poważne i długie jak piekło"? Poważne jak zesłanie do piekła? Ujdzie. Długie jak pobyt w piekle? Byłoby.
Ale tutaj co chwile natrafiam na podobne dziwolągi stylistyczne. Użyć radości? Ją można przeżywać, odczuwać, ale niby jak i do czego król miałby jej użyć? :P
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

4
To ja czekam na tę czwartą część najbardziej, zwłaszcza jeśli jej tytuł roboczy to np. "Froll i trollolololol".

Tak, sugeruję, idź Pan w Pratchetty.

Baw się dobrze!

6
Immo, Gobliny, trolle i skarbniki.
Taki klimat, ale proszę sprawdzić samemu.

[ Dodano: Wto 31 Mar, 2015 ]
Jason, Drogi Panie, ja Pana swoją osobą zajmować nie zamierzam. To niech się Pan nie zajmuje.
Radzę też z tak przeogromną wiedzą coś uczynić. Na przykład jakiś podręcznik napisać. Po umiejętnościach spodziewam się sukcesu na skalę galaktyczną.
Odrobina poczucia humoru też się sprawdza. Wbrew pozorom tego można się nauczyć.

[ Dodano: Wto 31 Mar, 2015 ]
Jason, Drogi Panie, ja Pana swoją osobą zajmować nie zamierzam. To niech się Pan nie zajmuje.
Radzę też z tak przeogromną wiedzą coś uczynić. Na przykład jakiś podręcznik napisać. Po umiejętnościach spodziewam się sukcesu na skalę galaktyczną.
Odrobina poczucia humoru też się sprawdza. Wbrew pozorom tego można się nauczyć.

[ Dodano: Wto 31 Mar, 2015 ]
DrVenkman, Ależ Pan jeszcze nie przeczytał wcześniejszych!
Skąd wiadomo, że jest na co czekać?
Tym bardziej, że już być mogło.

7
Jastek Telica,
obserwuję Twój wątek w tuwrzuciu.

proponuję - pokaż szkołę i klasę weryfikując czyjś tekst, bo może stanie się to konstruktywnym bodźcem, by zajrzeć do Twojego
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Ja tylko podtrzymam to co pisałem wcześniej: osoba autora jest często bardzo ważna przy wstępnym nastawieniu do tekstu, a nawet przy późniejszej ocenia. Zwłaszcza, że tu wcale nie usuwasz się w cień, tylko, przez swoje emocjonalne wypowiedzi, dajesz się bardzo dobrze poznać ;)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

9
Jastek Telica pisze:Immo, Gobliny, trolle i skarbniki.
Taki klimat, ale proszę sprawdzić samemu.
Cóż poradzę, że jakoś nie przepadam za zużytymi gatunkami stworów w fantastyce? Z automatu mnie odrzucają jako powielanie Tolkiena Na szczęście, w tym wypadku brzmi to bardziej folklorystycznie niż fantastycznie, co - obok pastiszu/parodii - jestem w stanie zaakceptować :wink:
Tylko, że ciężko mi się czyta przedstawiony w "Tuwrzuciu" fragment...
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

10
Immo pisze:
Jastek Telica pisze:Immo, Gobliny, trolle i skarbniki.
Taki klimat, ale proszę sprawdzić samemu.
Cóż poradzę, że jakoś nie przepadam za zużytymi gatunkami stworów w fantastyce? Z automatu mnie odrzucają jako powielanie Tolkiena Na szczęście, w tym wypadku brzmi to bardziej folklorystycznie niż fantastycznie, co - obok pastiszu/parodii - jestem w stanie zaakceptować :wink:
Tylko, że ciężko mi się czyta przedstawiony w "Tuwrzuciu" fragment...
Spróbuj przeczytać w formie pdf, podałem do pobrania.
Prawdę powiedziawszy czy po Iliadzie i Odysei mamy coś nowego?
Na dobrą sprawę w literaturze było już wszystko.

[ Dodano: Nie 12 Kwi, 2015 ]
Natasza pisze:Jastek Telica,
obserwuję Twój wątek w tuwrzuciu.

proponuję - pokaż szkołę i klasę weryfikując czyjś tekst, bo może stanie się to konstruktywnym bodźcem, by zajrzeć do Twojego
Zajrzę do Twego. Nie obiecuję, że uczynię to w ciągu trzech dni, ale bardzo możliwe, że w tydzień.

[ Dodano: Nie 12 Kwi, 2015 ]
Jason pisze:Ja tylko podtrzymam to co pisałem wcześniej: osoba autora jest często bardzo ważna przy wstępnym nastawieniu do tekstu, a nawet przy późniejszej ocenia. Zwłaszcza, że tu wcale nie usuwasz się w cień, tylko, przez swoje emocjonalne wypowiedzi, dajesz się bardzo dobrze poznać ;)
Bliższa mi taka szkoła interpretacyjna, w której ignoruje się autora.
Czyli: „Przez ciebie przepływa strumień piękności, ale ty nie jesteś pięknością”.

11
Jastek Telica pisze:Bliższa mi taka szkoła interpretacyjna, w której ignoruje się autora.
Czyli: „Przez ciebie przepływa strumień piękności, ale ty nie jesteś pięknością”.
Jeśli taki strumień przepływa przez niefajne miejsce, to łatwo może się zbrukać ;)

Dla mnie osoba autora, jeśli tylko jest do niej jakiś dostęp, ma znaczenie podstawowe.
Jest tyle dobrych książek na świecie, że i tak nie zdołam przeczytać wszystkich, więc staram się wybierać. Jednym z kryteriów jest takie, czy pasuje mi twórca - to zresztą zwiększa szansę, że spodoba mi się jego książka.
Przy czym nie chodzi o to, czy prezentuje moje poglądy, ale czy przedstawia swoje z szacunkiem dla innych.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

12
Jason pisze:
Jastek Telica pisze:Bliższa mi taka szkoła interpretacyjna, w której ignoruje się autora.
Czyli: „Przez ciebie przepływa strumień piękności, ale ty nie jesteś pięknością”.
Jeśli taki strumień przepływa przez niefajne miejsce, to łatwo może się zbrukać ;)

Dla mnie osoba autora, jeśli tylko jest do niej jakiś dostęp, ma znaczenie podstawowe.
Jest tyle dobrych książek na świecie, że i tak nie zdołam przeczytać wszystkich, więc staram się wybierać. Jednym z kryteriów jest takie, czy pasuje mi twórca - to zresztą zwiększa szansę, że spodoba mi się jego książka.
Przy czym nie chodzi o to, czy prezentuje moje poglądy, ale czy przedstawia swoje z szacunkiem dla innych.
W swoim czasie przekonano mnie, że istnieją dwie metody zajmowania się tekstem. Redukcyjna, a w niej strukturalizm i psychoanaliza freudowska, oraz metoda druga - ustanawiająca, czyli hermeneutyka ricoeurowska i psychoanaliza Junga oparta na archetypach. Metoda redukcyjna właśnie zajmując się Autorem, spłyca tekst. Autor i tekst to jednakże co innego. Widać to chociażby po takim dziele jak "Amadeusz". Klasyczny przykład na tezę, że postać autora do dzieła się nie ma. Skandalista tworzy coś niezwykłego, rzetelny pracownik sztuki, nie.
Wbrew pozorom tych dzieł nie aż tak wiele. Choć nie czytam jak kiedyś książki dziennie, to raz na trzy dni owszem. Na wartościowe rzeczy trafiam absolutnym przypadkiem. Posiadanie wiedzy na temat danego autora nie ułatwia mi zadania. Zwykle podoba mi się co innego niż osobie zachwalającej.

[ Dodano: Pią 17 Kwi, 2015 ]
Natasza pisze:Jastek Telica,
obserwuję Twój wątek w tuwrzuciu.

proponuję - pokaż szkołę i klasę weryfikując czyjś tekst, bo może stanie się to konstruktywnym bodźcem, by zajrzeć do Twojego
Próbuję znaleźć Twój tekst, ale mi się nie udaje.
Mam prośbę: podaj jakieś bliższe namiary.

13
Jastek Telica, nie musisz mojego, bierz najnowsze turzucie!
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

15
Jastek, WSZYSTKIE teksty w dziale Tu wrzuć... zarówno czekające na weryfikację, jak te już zweryfikowane, mogą być komentowane przez KAŻDEGO użytkownika forum. Od rzucania rękawic, wyzwań, pojedynków jest osobny dział, czyli Bitwy literackie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”

cron