Latest post of the previous page:

Rubia pisze:Natomiast to, co zalinkował szopen, pachnie mi jakąś mistyfikacją. Nie sądzę, żeby jakiekolwiek poważne wydawnictwo poszło na taki układ.

Też tak myślę, są pewne wymogi prawne.

Z tego co czytam w linku Szopena, dość jasno wynika, że pseudonim autora brzmi: Autor Nieznany.
Niezłe zagranie swoją drogą.

G.

Szekspir był anonimowy, że się tak wyrażę. Weź patent od niego, znajdź kogoś i oddaj mu sławę.

A co do Edwarda de Veere, to mogę osobiście potwierdzić, że to Szekspir, bo obecnie nie ma to już znaczenia, a w czasach, kiedy żył, byliśmy zaprzyjaznieni. Literatura nie cieszyła się wtedy żadnym uznaniem, więc prawdziwą odwagą było ujawnić kim się jest.

Saint Germain

Vautrin podał najlepszą chyba receptę na współczesne czasy - podpisy są, podatki są. Jak się wybierze jakiegoś przystojnego ekstrawertyka, który ma trochę oleju w głowie, to nawet zaplusuje przy promocji A prawdziwy autor w cieniu

Tyle, że trzeba by zawczasu zabezpieczyć prawa do dziedziczenia. Jakieś notarialne oświadczenie obu, autora i figuranta, kto jest autorem, dołączone do testamentów obu.


Była swego czasu taka afera z zespołem który zagrał znany później przebój - mieli świetny kawałek, ale byli brzydcy, wynajęli więc ładnych aktorów. Po wielkim sukcesie ich piosenki ujawnili się, bo pomyśleli, że ci którzy kochają ich przebój, pokochają twórców, niezależnie od wyglądu. Mylili się