Zawsze interesowałem się przygodami takiego prawie nagiego faceta, co to żadnej nie przepuścił i machał mieczem jak nikt inny. Był cwany, przebiegły i dziki. Niepokonany. Conan miał na imię. Od tamtej pory, miałem ochotę rozpocząć tworzenie przygód u jego boku, tylko już nie o nim. Stworzyłem postać Hagana. Zresztą, nieważne. Niedługo o nim poczytacie.
Prócz tego, gdy pół wioski spłonęło z powodu nadmiernej ilości metanu, w jednej z obór, poczułem ciąg do klimatów Post-Apo. Także i tam rozpocząłem swoją wędrówkę. Czasem odwiedzam takiego dużego kalmara czy krewetkę, co zowie się (szept) Cthulhu.
Jest jeszcze wiele innych rzeczy, które mógłbym opisać, ale po co strzępić język. Prąd ostatnio podrożał i wolę wykorzystać tyle ile mi go zostało, na pisanie opowiadań niż przedstawianie mojej prostej osoby.

Jeżeli macie jakieś inne pytania to... Wiadomo.
Do przeczytania!
Kronikarz.