O mnie:
Pamiętam że pierwsze opowiadania pisałam w wieku 12lat. Głównie historie o duchach z lokalnego cmentarza, albo akademii dobrych wróżek, które musiały odbywać służbę, zamienione w zabawki dla dzieci. Większość tekstów "pożyczyła" psycholog z poradni, w ramach badania dysortografii i kazała pisać coś bardziej realnego, na przykład dziennik. Opowiadania nigdy do mnie nie wróciły, a dzienniki wpadające zbyt często w ręce wścibskiej kuzynki o zbyt długim języku, więc zostały spalone w oczyszczającym rytuale, gdy przechodziłam jakiś rodzaj kryzysu. Potem już głównie czytałam. Studia i zaangażowanie w pracę - sprawiły, że ograniczyłam się na wiele lat do zapisywania notatek i pomysłów. Jestem wiecznie zajęta, dziele czas między prowadzenie własnej działalności (zdrowie i medycyna), organizację dokumentacji i księgowości w innej (elektryka i mechanika) - mało zostaje mi czasu na życie towarzyskie, książki i rozwój własnego pisania - jako "hobby". Interesują mnie przesądy i okultyzm, w takim psychologicznym aspekcie, oraz utopie i rozwój technologii. Moja ulubiona książka to "Piknik na skraju drogi" Strugaccych, lubię też Dukaja, Zajdla, Pratchetta.
Ode mnie:
Drażnią mnie błędy logiczne w opowiadaniach fantasy i sci-fi. A szczególnie w kwestii biologii, ewolucji i medycyny. Jeżeli masz jakąś zagwozdkę, w stylu - jak długo ktoś może się wykrwawiać, czy po zerwaniu mięśnia można dalej walczyć mieczem, ile trwa ogłuszenie po uderzeniu w głowę, czy pies mógłby mówić, co rozumie kot, albo czy obcy mogli by wyglądać jak ludzie, tylko mieć całkiem czarne oczy ... no generalnie, nawet jak nie znam odpowiedzi natychmiast, to chętnie poszukam, bo sama się tym interesuje i to jest to co mnie interesuje w sci-fi i fantastyce.
Dla mnie:
Chętnie przyjmę propozycje od beta-czytelników. Możesz krytykować do woli i jeszcze ci za to zapłacę. Obecnie mam na tapecie opowiadanie około 40k zzs urban-fantasy. Wstęp do powieści przygodowej z elementami okultyzmu i psychologii. W historii występują niewskazane dla młodszych czytelników: przekleństwa, opisy przemocy i warunków opodatkowania pracy. Generalnie czary i demony istnieją, ale to cuda nielegalne. Taki urzędnik je kontrolujący, umie więcej niż pacierz. Zaangażowany w lokalne problemy społeczności, pomimo bałaganu systemowego, stara się wkładać w tą pracę całą duszę... niekoniecznie swoją. Nie chodzi o to by pozbywać się wewnętrznych demonów, ale rekrutować je, bo coraz trudniej o dobrego pracownika. I to jest właśnie głównie o problemach wychowawczych w takich sytuacjach
