O, tak! Będzie się działo
Gdy "odwiedziłem" Stasia Stolarza, właśnie szukał na podłodze, pod swoim wielkim stolarski stołem, swojego szklanego oka. Nie zwrócił na mnie nawet uwagi. Buchnąłem piłę bez problemu. Ktoś o kocich oczach przecież porusza się jak kot
Wyszedłem z jego warsztatu, ale wcześniej odkręciłem gaz
Gdy odszedłem jakiejś 10 m. dalej wszystko eksplodowało: warsztat wraz z Stasiem.
Stasiu palił. Palił wiele. 2 paczki dziennie. Biedny Staś. Wybacz ofiaro ale musiałem. Po prostu czekałem na ten moment przez całe życie! Ach, te uczucie, a jaka satysfakcja!
Normalny odlot. (w powietrze)
Było wiele dymu i ognia. Kawałki warsztatu i Stasia zaczęły po chwili opadać na Ziemię w postaci zwęglonego mięsa, kawałków tynku, cegieł, szkła i drewna.
Czemu to zrobiłem?
Gdy byłem mały zabrał mi lizaka. Bardzo to przeżywałem. <wzruszył się i zaczyna szlochać na głos> (chlip...)
Byłem przecież taki całkiem nie winny...
Co do mutków. Idziemy Test! Zbiorę jeszcze resztę. Może Panie też do nas dołączą

?