Latest post of the previous page:
WitajDodam coś od siebie, ponieważ, nie ukrywam, też studiowałem i z procederem miałem styczność.
Po pierwsze, nawet jeżeli piszesz prace dyplomowe na zlecenie, to się tym nie chwalisz. Legalne, nielegalne, szara strefa, "Co nie jest zakazane, jest dozwolone"... być może, ale jeśli studentowi się udowodni, że kupił pracę, to jest skreślony. Tobie spoko, bo hajs się zgadza, ale posmak kupy w buzi pozostaje.
Po drugie, porównanie że ktoś tam wykorzystał czyjś tekst z tym, że ktoś napisał całą pracę, jest bez sensu, bo to dwie kompletnie inne rzeczy. Kiedy bierzesz czyjś tekst, to albo go przeredagowujesz i dajesz stosowny przypis, albo cytujesz. Wówczas wprowadzasz cytat, oznaczasz cudzysłowem i w przypisie piszesz: "Cytat za...", a dopiero potem źródło. Tym sposobem unika się plagiatu. Ale skoro zajmujesz się tym zawodowo, powinieneś to wiedzieć. A kiedy piszesz za kogoś... tutaj bodajże chodzi o prawa autorskie. Materialne prawa (dystrybucja, osiąganie korzyści, prawa do ekranizacji) można zbyć i tego m. in. dotyczą umowy wydawnicze. Natomiast osobistych praw autorskich nie można ani sprzedać, ani kupić. Esencją całego tematu jest to, że praca dyplomowa jest autorstwa studenta, magistranta, a skoro autorstwa pracy nie można kupić, to jak ta praca ma być jego?
Z tego też powodu głośno się o tym nie mówi. Studenci nie chcą, żeby im ktoś zakwestionował pracę. Ghotwriterzy nie chcą popsuć sobie reputacji. Ale to też powinieneś wiedzieć.
Po trzecie, to że osoby z tytułem/stopniem profesora czy doktora kopiuje lub tłumaczy cudze prace i podaje jako swoje, nie usprawiedliwia procederu. I wierz mi, kiedy tylko ktoś wykryje u nich plagiat i zechce im narobić sromu, zrobi się naprawdę nieprzyjemnie. Gdzieś w wiadomościach kiedyś podawali, że rektor którejś uczelni splagiatował dysertację doktorską, poleciał ze stanowiska i chyba stopień mu odebrali. Mogę się mylić co do szczegółów, a nie chce mi się szukać. Ogólnie było niemiło.
Edit.: Dla własnego spokoju i satysfakcji radziłbym zaprzestać obstawania przy swoim stanowisku, że można i że i tak będziesz to robił, bo tak, bo ci nikt nie udowodni. Szkodzisz sobie i swoim klientom. Ktoś kiedyś zechce Ci nabruździć i będziesz miał nieprzyjemności. I na przyszłość - raczej się nie chwal swoją profesją. To przyjacielska rada, nie przytyk.