Hej ;)
: ndz 14 sie 2011, 13:14
Witajcie bracia i siostry forumowicze!
Jestem niedoświadczonym, ale pełnym zapału (oby nie słomianego) twórcą o idiotycznym nicku kwiegaj. Powiedzmy, że znaczenie tego siedmioznaku nie jest istotne. Mam 17 lat i koczuję gdzieś na terenie Małopolski. Rok temu, również w sierpniu, doświadczyłam weny, która nakazała mi naskrobać na rozlatanych i pomiętych w trakcie pracy kartkach pierwszego opowiadania, które narodziło się nie ze szkolnego przymusu, lecz z głębokiej potrzeby przelania na papier tego czegoś, co siedzi we mnie od dawna. Przemilczę poziom wspomnianego dziełka, choć komentarze, jakie ono zebrało zmotywowały mnie do wytrwalszego pisania i uwierzenia, że coś tam jednak potrafię. Co prawda jest to dla mnie do dziś kwestia sporna, ale pomińmy tą niewygodną kwestię. W każdym razie postanowiłam również w te wakacje spróbować swoich sił w tworzeniu. Być może tegoroczne owoce mojego wysiłku będą dojrzalsze i lepsze? Dodam, że niedawno, bo jeszcze w czerwcu, nieopatrznie usiadłam na kamieniu w Czarnolesie, który to podobno wyzwalał w duszy Kochanowskiego natchnienie i robi tą miłą krzywdę innym do dziś. Zapraszam do oceniania popełnionych przeze mnie prac, z góry za nie przepraszając i współczując wytrwałym czytelnikom-komentatorom.
Jestem niedoświadczonym, ale pełnym zapału (oby nie słomianego) twórcą o idiotycznym nicku kwiegaj. Powiedzmy, że znaczenie tego siedmioznaku nie jest istotne. Mam 17 lat i koczuję gdzieś na terenie Małopolski. Rok temu, również w sierpniu, doświadczyłam weny, która nakazała mi naskrobać na rozlatanych i pomiętych w trakcie pracy kartkach pierwszego opowiadania, które narodziło się nie ze szkolnego przymusu, lecz z głębokiej potrzeby przelania na papier tego czegoś, co siedzi we mnie od dawna. Przemilczę poziom wspomnianego dziełka, choć komentarze, jakie ono zebrało zmotywowały mnie do wytrwalszego pisania i uwierzenia, że coś tam jednak potrafię. Co prawda jest to dla mnie do dziś kwestia sporna, ale pomińmy tą niewygodną kwestię. W każdym razie postanowiłam również w te wakacje spróbować swoich sił w tworzeniu. Być może tegoroczne owoce mojego wysiłku będą dojrzalsze i lepsze? Dodam, że niedawno, bo jeszcze w czerwcu, nieopatrznie usiadłam na kamieniu w Czarnolesie, który to podobno wyzwalał w duszy Kochanowskiego natchnienie i robi tą miłą krzywdę innym do dziś. Zapraszam do oceniania popełnionych przeze mnie prac, z góry za nie przepraszając i współczując wytrwałym czytelnikom-komentatorom.