Hello
: wt 19 lis 2013, 00:15
Hello!
Wielu może mnie znać, ale niekoniecznie personalnie. Relacje z innymi trzymam na dystans - nie potrzebuje do swojego życia zwierzeń innych. Nudzą mnie... cholernie ludzie opowiadający o swoich problemach. W szkole, uczelni, miejscach publicznych - nie wiem czemu mam tego słuchać. Jednak słucham, bo muszę. Nie wiem czemu ludzie sądzą, że kogoś ich problemy interesują - szczególnie gdy widują się tylko w jednym miejscu przez kilka godzin, by za rok, dwa, dziesięć się już więcej nie zobaczyć.
Pisuje - tak dla siebie - od kilku lat. Niektóre opowiadania pojawiły się to tu i tam, ale bez większych sukcesów, bo zabrakło zaangażowania. Zresztą kto ma czas pisać gdy wokół tyle pierdół, a doba trwa coraz krócej. Zdarzył się staż w gazecie, ale nie skorzystałem, bo mam jakąś dumę i honor osobisty. W sumie przez swoją dumę spierniczyłem parę niezłych okazji... cóż, bywa. Lubię mówić. Lubię prowadzić dyskusję na niecodzienne tematy. Bronić racji z którymi się nie utożsamiam - dla żartu, ale też by poćwiczyć retorykę. Lubię to uczucie, gdy wiem, że właśnie zakończyłem dyskusję. Niektórzy sugerowali karierę prawnika czy polityka, lecz - jak wyżej - duma mi nie pozwala by grzeznąć w bagnie. Mam swoją dumę, i odziedziczone nazwisko które za bardzo lubię by spalmić je jakąś ustawą gwarantującą mi emeryturę, czy bronić zbrodniarza którego wina jest ewidentna.
Poczytuje wiele książek o różnej tematyce, ale niewiele doczytuje do końca. Generalnie przez to, że albo ktoś przeciąga opowieść na siłę robiąc z tego niepotrzebną operę mydlaną, albo powtarzając swoje tezy po raz n-ty, tylko po to, by książka wyglądała na zasobną w treść. Szczególnie widoczne przy pracach akademickich... cholernie nudnych w większości. Gdy całość można by streścić do 3 zdań, przez schematy niedorajdów, oraz tłumoków intelektualnych trzeba pisać wg ściśle ustalonych reguł zrobionych przez ludzi... ale niekoniecznie dla ludzi.
Filmy oglądam jak każdy inny człowiek. Lubię jednak tylko te, które posiadają jakiś ciekawy ciąg przyczynowo - skutkowy, lub nietuzinkową fabułę. Tak jak jest miliard filmów o miłości, gangsterce czy fantastyce, tak tylko kilka z nich wyznaczają trendy przez swoją oryginalność. Powtórzenia i zapożyczenia nie są tragedią, o ile nie są natrętne.
Chyba starczy. Miało być krócej, bo nie chce pisać kim dokładnie jestem, choć i tak wiele wskazówek zostawiłem.
Wielu może mnie znać, ale niekoniecznie personalnie. Relacje z innymi trzymam na dystans - nie potrzebuje do swojego życia zwierzeń innych. Nudzą mnie... cholernie ludzie opowiadający o swoich problemach. W szkole, uczelni, miejscach publicznych - nie wiem czemu mam tego słuchać. Jednak słucham, bo muszę. Nie wiem czemu ludzie sądzą, że kogoś ich problemy interesują - szczególnie gdy widują się tylko w jednym miejscu przez kilka godzin, by za rok, dwa, dziesięć się już więcej nie zobaczyć.
Pisuje - tak dla siebie - od kilku lat. Niektóre opowiadania pojawiły się to tu i tam, ale bez większych sukcesów, bo zabrakło zaangażowania. Zresztą kto ma czas pisać gdy wokół tyle pierdół, a doba trwa coraz krócej. Zdarzył się staż w gazecie, ale nie skorzystałem, bo mam jakąś dumę i honor osobisty. W sumie przez swoją dumę spierniczyłem parę niezłych okazji... cóż, bywa. Lubię mówić. Lubię prowadzić dyskusję na niecodzienne tematy. Bronić racji z którymi się nie utożsamiam - dla żartu, ale też by poćwiczyć retorykę. Lubię to uczucie, gdy wiem, że właśnie zakończyłem dyskusję. Niektórzy sugerowali karierę prawnika czy polityka, lecz - jak wyżej - duma mi nie pozwala by grzeznąć w bagnie. Mam swoją dumę, i odziedziczone nazwisko które za bardzo lubię by spalmić je jakąś ustawą gwarantującą mi emeryturę, czy bronić zbrodniarza którego wina jest ewidentna.
Poczytuje wiele książek o różnej tematyce, ale niewiele doczytuje do końca. Generalnie przez to, że albo ktoś przeciąga opowieść na siłę robiąc z tego niepotrzebną operę mydlaną, albo powtarzając swoje tezy po raz n-ty, tylko po to, by książka wyglądała na zasobną w treść. Szczególnie widoczne przy pracach akademickich... cholernie nudnych w większości. Gdy całość można by streścić do 3 zdań, przez schematy niedorajdów, oraz tłumoków intelektualnych trzeba pisać wg ściśle ustalonych reguł zrobionych przez ludzi... ale niekoniecznie dla ludzi.
Filmy oglądam jak każdy inny człowiek. Lubię jednak tylko te, które posiadają jakiś ciekawy ciąg przyczynowo - skutkowy, lub nietuzinkową fabułę. Tak jak jest miliard filmów o miłości, gangsterce czy fantastyce, tak tylko kilka z nich wyznaczają trendy przez swoją oryginalność. Powtórzenia i zapożyczenia nie są tragedią, o ile nie są natrętne.
Chyba starczy. Miało być krócej, bo nie chce pisać kim dokładnie jestem, choć i tak wiele wskazówek zostawiłem.