O nowy, wspaniały, świat!
: śr 21 maja 2014, 23:37
Witam serdecznie wszystkich zebranych
Z góry przepraszam za moje długie pisanie, bo znając życie rozpiszę się tutaj nieźle. Ale... zaraz, zaraz... Chyba o to tutaj chodzi, no nie? Mam tylko nadzieję, że nie zanudzę was i ktoś doczyta wypociny do końca. Będę próbowała wyciągnąć z mojego życia te bardziej interesujące fakty. O ile takie znajdę...
No więc... Od czego by tu zacząć...
Nazywam się Kamila i mam 18 lat. W październiku skończę 19. Nad czym ubolewam, bo czuję się jak szesnastolatka. Matura za pasem, został tylko polski ustny. Ale to dopiero we wtorek.
No, to przedstawienie się mam z głowy. Teraz może wyjaśnię parę rzeczy. Po pierwsze: mój nick. Ceallach to postać z sagi o wiedźminie, która skradła mi serce trzy lata temu. No, a właściwie ostatni człon miana tego bohatera. Czarnowłosy Cahir spędzał mi sen z powiek przez długi czas. Do teraz pozostaje w czołówce moich ulubionych postaci. Na innym forum przyjęło się, że mówią na mnie "Cea". Miłe to i ładne, więc jeśli taka wasz wola, możecie się tak zwracać. Prościej i ładniej. No i wiadomo jak to wymówić. Tytuł tematu? Jedna z moich ulubionych książek, o której tytule i autorze raczej wspominać nie muszę. A podpis to cytat, który kiedyś znalazłam i od tamtej pory utkwił w mej pamięci, dokładnie ilustrując to, jak siebie widzę. Całej tragedii niestety nie przeczytałam.
No, ten... W sumie to nie wiem o czym pisać... Może to wina późnej godziny i stresu, który przeżywałam dzisiaj przed maturą z angielskiego.
Lubię pisać. Hehe. To ci dopiero nowość! Chciałabym związać z tym moją przyszłość, bo pisanie sprawia mi ogromną przyjemność. A jeszcze większą sprawia mi to, gdy widzę zadowolenie czytających. Mam w głowie masę pomysłów, ale przede mną też dużo pracy, bo warsztatu praktycznie nie mam. Ale mam nadzieję, że się do tego nadaję. Ostatnio nawet wygrałam konkurs literacki. Była to poezja i był to jedyny wiersz, jaki w życiu napisałam. No, nie licząc głupich rymowanek z nudów na lekcjach... Wierzę, że czeka mnie coś z tym związane w przyszłości i że jedyne teksty jakie napiszę, to nie będą te na etykietkach na domestosie, jak to wróżyła mi kiedyś koleżanka.
Lubię rysować i malować farbami. Z tym tez mam trochę problemu, ale chciałabym się podszkolić. Teraz mam na to dużo czasu. Rysują tradycyjnie ołówkami, a maluję akwarelami tak troszeczkę. Nie jest źle, ale muszę nad tym popracować.
Lubię biologię. I z tym również chcę związać moją przyszłość. Hehe, było się na biol-chemie, no nie?
Mierzę w Politechnikę Gdańską i biotechnologię. W przyszłości może będę klonować ludzi, albo przeszczepiać im nerki świni. Będzie ubaw. Co jeszcze o tym, jestem chyba jedyną osobą, jaką znam (:D) i która uważa, że układ okresowy pierwiastków to dzieło sztuki.
Lubię anime. Ostatnio bardzo się tym zainteresowałam. I doszłam już do takiego etapu, że jak ktoś powie o "chińskich bajkach", to wpadam w szał. Niektóre animacje potrafią być naprawdę dobre i nie chodzi mi tu tylko o jej jakość, ale i o przekaz i fabułę.
Może troszkę o muzyce. Jestem wierna muzyce metalowej. To jest coś, co uwielbiam. Ale ostatnio poszłam inną drogą. Lub też drogami. Serce skradł mi folk, przeróżnego rodzaju. A połączenie go z metalem to już magia po prostu. Rap czasem wpadnie, ale to już musi być coś wyjątkowego. No i moja miłość wszechczasów: muzyka filmowa i trailerowa. Ale nie będę o tym dłużej pisać, bo to temat woda dla mnie, a nie chcę zanudzać na śmierć.
Coś ze sztuki. Może nie znam się za bardzo i nie znam klasyków, ale jednak trochę się tym interesuję. Za Mistrza Mistrzów uznaję Beksińskiego. Jego obraz noszę na szyi w medaliku i wszyscy myślą, że to Maryjka. Tyle smutku. Ogółem mówiąc lubię wszystko co straszne i wstrząsające.
Lubię fantastykę i horrory. Ale to nie reguła, w sumie nie czytałam tego ogromnej ilości. Liceum wysysało ze mnie motywację i siłę, bo dojeżdżałam do szkoły godzinę, a to było okropnie męczące. Wolny czas wykorzystywałam na spanie. Ale trochę tego tam było... Wyspowiadam się wam z mojego największego grzechu: w gimnazjum byłam wielką fanką Zmierzchu. Z resztą, wtedy byłam zupełnie inną osobę. Dzięki Bogu pani bibliotekarka w liceum pokazała mi wiedźmina, zakochałam się w nim, obsesja i takie tam, wiadomo. Lektur, przyznaję się, nie czytałam wszystkich. Skupiałam się tylko na tych, które wydawały mi się ciekawe. Przyznaję, że taki Inny Świat, czy Dżuma nie interesowały mnie. Owszem, są to mądre książki z bogatym przesłaniem, ale sama treść po prostu do mnie nie trafiała, przez co żadnej nie doczytałam do końca. Były za to inne. Zbrodnia i Kara - Raskolnikow jest drugim, po Cahirze, mężczyzną, który zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Tak samo Kordian. No i lektury powojenne: Medaliony, Zdążyć przed Panem Bogiem... Ogólnie uwielbiam romantyzm. Spoza lektur to Buszujący w Zbożu mi się bardzo spodobał, no i Mistrz i Małgorzata, mimo że także nie doczytałam do końca. No i seria Zafona o Cmentarzu Zapomnianych Książek. To chyba tyle z najważniejszych. Ale w kolejce jest jeszcze wiele książek, więc wszystko nadrobię.
Z innych zainteresowań: czasem poskładam sobie origami, zrobię bransoletkę z muliny, poczytam sobie coś o mitologii wszelakiej. I kocham herbatę z miodem. I zimne mleko. No i pierogi. Eh, pierogi... I uwielbiam pieski. No i mam małą bliznę nad prawym okiem, bo jak byłam mała, to koleżanka ugodziła mnie parasolkowym drutem. Heh.
Mam dla ciebie, Drogi Czytający, dobrą wiadomość! TO KONIEC! No.
Chyba wszystko, w razie czego albo dopiszę, albo pytajcie. Pytania przyjmuje na klatę.

Z góry przepraszam za moje długie pisanie, bo znając życie rozpiszę się tutaj nieźle. Ale... zaraz, zaraz... Chyba o to tutaj chodzi, no nie? Mam tylko nadzieję, że nie zanudzę was i ktoś doczyta wypociny do końca. Będę próbowała wyciągnąć z mojego życia te bardziej interesujące fakty. O ile takie znajdę...

No więc... Od czego by tu zacząć...
Nazywam się Kamila i mam 18 lat. W październiku skończę 19. Nad czym ubolewam, bo czuję się jak szesnastolatka. Matura za pasem, został tylko polski ustny. Ale to dopiero we wtorek.
No, to przedstawienie się mam z głowy. Teraz może wyjaśnię parę rzeczy. Po pierwsze: mój nick. Ceallach to postać z sagi o wiedźminie, która skradła mi serce trzy lata temu. No, a właściwie ostatni człon miana tego bohatera. Czarnowłosy Cahir spędzał mi sen z powiek przez długi czas. Do teraz pozostaje w czołówce moich ulubionych postaci. Na innym forum przyjęło się, że mówią na mnie "Cea". Miłe to i ładne, więc jeśli taka wasz wola, możecie się tak zwracać. Prościej i ładniej. No i wiadomo jak to wymówić. Tytuł tematu? Jedna z moich ulubionych książek, o której tytule i autorze raczej wspominać nie muszę. A podpis to cytat, który kiedyś znalazłam i od tamtej pory utkwił w mej pamięci, dokładnie ilustrując to, jak siebie widzę. Całej tragedii niestety nie przeczytałam.
No, ten... W sumie to nie wiem o czym pisać... Może to wina późnej godziny i stresu, który przeżywałam dzisiaj przed maturą z angielskiego.
Lubię pisać. Hehe. To ci dopiero nowość! Chciałabym związać z tym moją przyszłość, bo pisanie sprawia mi ogromną przyjemność. A jeszcze większą sprawia mi to, gdy widzę zadowolenie czytających. Mam w głowie masę pomysłów, ale przede mną też dużo pracy, bo warsztatu praktycznie nie mam. Ale mam nadzieję, że się do tego nadaję. Ostatnio nawet wygrałam konkurs literacki. Była to poezja i był to jedyny wiersz, jaki w życiu napisałam. No, nie licząc głupich rymowanek z nudów na lekcjach... Wierzę, że czeka mnie coś z tym związane w przyszłości i że jedyne teksty jakie napiszę, to nie będą te na etykietkach na domestosie, jak to wróżyła mi kiedyś koleżanka.
Lubię rysować i malować farbami. Z tym tez mam trochę problemu, ale chciałabym się podszkolić. Teraz mam na to dużo czasu. Rysują tradycyjnie ołówkami, a maluję akwarelami tak troszeczkę. Nie jest źle, ale muszę nad tym popracować.
Lubię biologię. I z tym również chcę związać moją przyszłość. Hehe, było się na biol-chemie, no nie?

Lubię anime. Ostatnio bardzo się tym zainteresowałam. I doszłam już do takiego etapu, że jak ktoś powie o "chińskich bajkach", to wpadam w szał. Niektóre animacje potrafią być naprawdę dobre i nie chodzi mi tu tylko o jej jakość, ale i o przekaz i fabułę.
Może troszkę o muzyce. Jestem wierna muzyce metalowej. To jest coś, co uwielbiam. Ale ostatnio poszłam inną drogą. Lub też drogami. Serce skradł mi folk, przeróżnego rodzaju. A połączenie go z metalem to już magia po prostu. Rap czasem wpadnie, ale to już musi być coś wyjątkowego. No i moja miłość wszechczasów: muzyka filmowa i trailerowa. Ale nie będę o tym dłużej pisać, bo to temat woda dla mnie, a nie chcę zanudzać na śmierć.
Coś ze sztuki. Może nie znam się za bardzo i nie znam klasyków, ale jednak trochę się tym interesuję. Za Mistrza Mistrzów uznaję Beksińskiego. Jego obraz noszę na szyi w medaliku i wszyscy myślą, że to Maryjka. Tyle smutku. Ogółem mówiąc lubię wszystko co straszne i wstrząsające.
Lubię fantastykę i horrory. Ale to nie reguła, w sumie nie czytałam tego ogromnej ilości. Liceum wysysało ze mnie motywację i siłę, bo dojeżdżałam do szkoły godzinę, a to było okropnie męczące. Wolny czas wykorzystywałam na spanie. Ale trochę tego tam było... Wyspowiadam się wam z mojego największego grzechu: w gimnazjum byłam wielką fanką Zmierzchu. Z resztą, wtedy byłam zupełnie inną osobę. Dzięki Bogu pani bibliotekarka w liceum pokazała mi wiedźmina, zakochałam się w nim, obsesja i takie tam, wiadomo. Lektur, przyznaję się, nie czytałam wszystkich. Skupiałam się tylko na tych, które wydawały mi się ciekawe. Przyznaję, że taki Inny Świat, czy Dżuma nie interesowały mnie. Owszem, są to mądre książki z bogatym przesłaniem, ale sama treść po prostu do mnie nie trafiała, przez co żadnej nie doczytałam do końca. Były za to inne. Zbrodnia i Kara - Raskolnikow jest drugim, po Cahirze, mężczyzną, który zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Tak samo Kordian. No i lektury powojenne: Medaliony, Zdążyć przed Panem Bogiem... Ogólnie uwielbiam romantyzm. Spoza lektur to Buszujący w Zbożu mi się bardzo spodobał, no i Mistrz i Małgorzata, mimo że także nie doczytałam do końca. No i seria Zafona o Cmentarzu Zapomnianych Książek. To chyba tyle z najważniejszych. Ale w kolejce jest jeszcze wiele książek, więc wszystko nadrobię.
Z innych zainteresowań: czasem poskładam sobie origami, zrobię bransoletkę z muliny, poczytam sobie coś o mitologii wszelakiej. I kocham herbatę z miodem. I zimne mleko. No i pierogi. Eh, pierogi... I uwielbiam pieski. No i mam małą bliznę nad prawym okiem, bo jak byłam mała, to koleżanka ugodziła mnie parasolkowym drutem. Heh.
Mam dla ciebie, Drogi Czytający, dobrą wiadomość! TO KONIEC! No.
Chyba wszystko, w razie czego albo dopiszę, albo pytajcie. Pytania przyjmuje na klatę.