Raz kozie..., raz na wozie.
: pn 14 lip 2014, 18:31
Jako że nie przywykłem do publicznych wystąpień niezwiązanych z zawodowymi obowiązkami, kiedy to można ukryć się pod płaszczem granej roli, proszę o wyrozumiałość wobec drżących dłoni, zarumienionych policzków, niepewnego spojrzenia i… łamiących rytm wypowiedzi potknięć słownych. (Jeśli już w tym miejscu przydarzyłoby się komuś z Was skojarzenie z objawami działania powszechnie lubianych substancji psychoaktywnych, to (u)znajcie, Szanowni Nowi Znajomi, moją deklarację – stanowcze… raczej nie!). Uczyniwszy tym samym podstawę do dalszych wynurzeń – obowiązkowych, jak wynika z „Regulaminu” – postaram się dostarczyć kilku informacji, które powinny określić najbardziej ogólne z możliwych ramy kształtującej mnie rzeczywistości i tego, jak wielkim cudzysłowem należy okładać efekty moich ewentualnych na niniejszym Forum działań.
Po pierwsze – z wykształcenia jestem fizykiem. Nie ominęła mnie w związku z tym kilkuletnia przygoda polegająca na pełnieniu „zaszczytnej” (znów cudzysłów; w obecnych czasach w naszym kraju i w tym kontekście co najmniej oczekiwany) roli nauczyciela. Zdecydowanie nie pora na rozwijanie tematu, lecz ci, którzy mają jakąkolwiek wiedzę z zakresu działania szeroko pojętego systemu edukacji, zapewne wiedzą, o czym trzeba by było napisać. Ale po co dokładać swoją cegiełkę do gmachu powszechnego narzekania, skoro zjawisko tzw. hejterstwa (swoją drogą dlaczego znika nasze słowo „malkontenctwo”?) i tak osiągnęło niebotyczne rozmiary? Retoryczne pytanie. Dodam jedynie, że gimnazjum publiczne to prawdziwa szkoła przetrwania i temat rzeka (nazbyt rwąca), ale dla tych, co przetrwają, istny zdrój doświadczeń nader cennych społecznie, ekonomicznie i… statystycznie. No, przynajmniej potencjalnie cennych. Koniec lekcji.
Po drugie – z zamiłowania jestem… fizykiem. Tu chyba również więcej nie trzeba pisać, tym bardziej iż powszechnie ta dziedzina nauki pełni rolę straszydła (niesłusznie, bo oprócz oczywistych utylitarnych wartości niesie ze sobą ogromny ładunek filozoficzny; to tak na złość tzw. humanistom…). Już się narażam? (
)
Po trzecie – zamiłowanie nr 2: Muzyka. Wszystko, co nosi podobieństwo do poznaczonych próchnicą zębów (czyt.: biało-czarnych klawiszy), nadaje się do GRY. Tym samym pozdrawiam szczególnie Tych z Was, którzy podzielają moją pasję!
I chyba na pierwszy raz wystarczy, a że do trzech ich podobno sztuka, toteż darujcie tę moją przydługą „wejściówkę” i cieszcie się razem ze mną, gdyż jednak nie poniosło mnie dalej i potrafiłem w porę użyć magicznych kombinacji klawiszy: Ctrl+S i Alt+F4!
Pozdrawiam tym razem Wszystkich bez rozróżniania na klawiszowców i… No, po prostu Wszystkich!
PS Jeśli wśród Forumowiczów znajdzie się ktoś, kto pała szczerą nienawiścią (a co?!) do nakładanych sobie subiektywnie, ordynarnie i podle przez jednostki lub całe społeczeństwa kagańców, barier, granic niewynikających z praw(d) Przyrody, niech uczyni znak pokoju:
.
PPS Ta próchnica to jednak głupawy pomysł. I niesmaczny. Nieprawdaż? Ale co złego, to nie ja!
Po pierwsze – z wykształcenia jestem fizykiem. Nie ominęła mnie w związku z tym kilkuletnia przygoda polegająca na pełnieniu „zaszczytnej” (znów cudzysłów; w obecnych czasach w naszym kraju i w tym kontekście co najmniej oczekiwany) roli nauczyciela. Zdecydowanie nie pora na rozwijanie tematu, lecz ci, którzy mają jakąkolwiek wiedzę z zakresu działania szeroko pojętego systemu edukacji, zapewne wiedzą, o czym trzeba by było napisać. Ale po co dokładać swoją cegiełkę do gmachu powszechnego narzekania, skoro zjawisko tzw. hejterstwa (swoją drogą dlaczego znika nasze słowo „malkontenctwo”?) i tak osiągnęło niebotyczne rozmiary? Retoryczne pytanie. Dodam jedynie, że gimnazjum publiczne to prawdziwa szkoła przetrwania i temat rzeka (nazbyt rwąca), ale dla tych, co przetrwają, istny zdrój doświadczeń nader cennych społecznie, ekonomicznie i… statystycznie. No, przynajmniej potencjalnie cennych. Koniec lekcji.
Po drugie – z zamiłowania jestem… fizykiem. Tu chyba również więcej nie trzeba pisać, tym bardziej iż powszechnie ta dziedzina nauki pełni rolę straszydła (niesłusznie, bo oprócz oczywistych utylitarnych wartości niesie ze sobą ogromny ładunek filozoficzny; to tak na złość tzw. humanistom…). Już się narażam? (

Po trzecie – zamiłowanie nr 2: Muzyka. Wszystko, co nosi podobieństwo do poznaczonych próchnicą zębów (czyt.: biało-czarnych klawiszy), nadaje się do GRY. Tym samym pozdrawiam szczególnie Tych z Was, którzy podzielają moją pasję!
I chyba na pierwszy raz wystarczy, a że do trzech ich podobno sztuka, toteż darujcie tę moją przydługą „wejściówkę” i cieszcie się razem ze mną, gdyż jednak nie poniosło mnie dalej i potrafiłem w porę użyć magicznych kombinacji klawiszy: Ctrl+S i Alt+F4!
Pozdrawiam tym razem Wszystkich bez rozróżniania na klawiszowców i… No, po prostu Wszystkich!
PS Jeśli wśród Forumowiczów znajdzie się ktoś, kto pała szczerą nienawiścią (a co?!) do nakładanych sobie subiektywnie, ordynarnie i podle przez jednostki lub całe społeczeństwa kagańców, barier, granic niewynikających z praw(d) Przyrody, niech uczyni znak pokoju:

PPS Ta próchnica to jednak głupawy pomysł. I niesmaczny. Nieprawdaż? Ale co złego, to nie ja!
