przepraszam że się wcześniej nie przedstawiłem ale lepiej później niż wcale.
Mieszkam niedaleko Wawy. Nigdy nic nie wydałem a piszę bo lubię. Nie jest to moja pasja a raczej wentyl bezpieczeństwa ( jak dla wielu). Kożystając z okazji pozdrawiam wszystkich amatorów biegania, dobrego wina i kibiców NHL.
3
Witam serdecznia, tym bardziej, ze po moim "pojechaniu" Twojego tekstu, nie obraziłeś się 
Pozdrawiam i zachęcam - tak do pisania, jak i pracy nad własnymi tworami.

Pozdrawiam i zachęcam - tak do pisania, jak i pracy nad własnymi tworami.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.