Witam!
: pt 28 paź 2016, 19:01
Witam!
Ewelina jestem, tak trochę z impertynencji taty. Mama przez pierwszy tydzień mojego życia nazywała mnie Agnieszką. A kolejny tydzień tato spał na kanapie. Uczciwie trzeba przyznać, że zasłużenie. Ale swoje imię lubię. A Agnieszka mam na drugie.
Przeszło dwudziestosiedmioletnia matka polka, miłośniczka wszelkiej maści liter, myślników i innych przecinków. Słowem - wszystkiego, co się do czytania nadaje. Pasję do literatury zaszczepił we mnie, wspomniany wcześniej, tato. Od najmłodszych lat widywałam go pochylonego nad książką i od najmłodszych lat próbowałam go naśladować. Siadywałam obok niego i wcale mi nie przeszkadzało, że swój egzemplarz trzymam do góry nogami. Tata czytał, to i ja czytałam.
Dzisiaj tego samego próbuję nauczyć swojego syna (męża też, ale z nim wyjątkowo opornie mi idzie). I tak sobie, po cichu, coś czasem napiszę. Mam nawet jedną czytelniczkę, Kaśkę. Koleżankę z lat studenckich. I Kasi to moje pisanie raczej przypadło do gustu. Ale, parafrazując znane przysłowie, jedna Kasia (nawet taka jak moja) wiosny nie czyni.
Podczytuję Weryfikatorium od dłuższego czasu, niejednokrotnie uśmiechając się pod nosem. Przyjemnie tutaj. Dlatego założyłam konto i wychodzę z cienia, witam się z Wami i być może kiedyś, kiedy okrzepnę i nieco dojrzeję, popełnię tutaj jakiś tekst narażając się na zaszczytne miano babola dekady. W końcu raz się żyje! :wink:

Ewelina jestem, tak trochę z impertynencji taty. Mama przez pierwszy tydzień mojego życia nazywała mnie Agnieszką. A kolejny tydzień tato spał na kanapie. Uczciwie trzeba przyznać, że zasłużenie. Ale swoje imię lubię. A Agnieszka mam na drugie.
Przeszło dwudziestosiedmioletnia matka polka, miłośniczka wszelkiej maści liter, myślników i innych przecinków. Słowem - wszystkiego, co się do czytania nadaje. Pasję do literatury zaszczepił we mnie, wspomniany wcześniej, tato. Od najmłodszych lat widywałam go pochylonego nad książką i od najmłodszych lat próbowałam go naśladować. Siadywałam obok niego i wcale mi nie przeszkadzało, że swój egzemplarz trzymam do góry nogami. Tata czytał, to i ja czytałam.
Dzisiaj tego samego próbuję nauczyć swojego syna (męża też, ale z nim wyjątkowo opornie mi idzie). I tak sobie, po cichu, coś czasem napiszę. Mam nawet jedną czytelniczkę, Kaśkę. Koleżankę z lat studenckich. I Kasi to moje pisanie raczej przypadło do gustu. Ale, parafrazując znane przysłowie, jedna Kasia (nawet taka jak moja) wiosny nie czyni.
Podczytuję Weryfikatorium od dłuższego czasu, niejednokrotnie uśmiechając się pod nosem. Przyjemnie tutaj. Dlatego założyłam konto i wychodzę z cienia, witam się z Wami i być może kiedyś, kiedy okrzepnę i nieco dojrzeję, popełnię tutaj jakiś tekst narażając się na zaszczytne miano babola dekady. W końcu raz się żyje! :wink: